Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
Do tematu zewnętrznych smartfonowych fleszów podchodzono już kilkukrotnie. Wygląda jednak na to, że Profoto zrobiło to jak na razie najlepiej.
To, że lampy błyskowe w smartfonach są w dużej mierze bezużyteczne wiemy już od dawna. Brak użytecznego błysku odbiera nam jednak pomocne narzędzie, jak i ciekawy środek wyrazu, którego nie zastąpią kolejne aparaty czy algorytmy przetwarzania obrazu. Nic więc dziwnego, że producenci próbują zachęcić użytkowników do strobingu zewnętrznymi lampami w postaci modeli Godox A1 (Quadralite A1) czy LIT FLash (produkt niestety wycofany jeszcze przed swoją premierą).
To jednak nadal niezagospodarowana nisza i wygląda na to, że chce ją sobie przywłaszczyć firma Profoto, której nowe lampy C1 i C1 Plus wydają się być wszystkim, czego może oczekiwać osoba fotografująca smartfona. To w końcu przeniesienie idei kompaktowej lampy studyjnej A1 na język mobilny.
Obydwa modele różnią się między sobą liczbą diod (3 ciepłe, 3 chłodne /10 ciepłych, 10 chłodnych) maksymalną mocą (1600 / 4300 lumenów) oraz przede wszystkim funkcjonalnością - wersja C1 Plus pozwala na mocowanie modyfikatorów światła w postaci filtrów żelowych czy plastra miodu, oferuje gwint statywowy, wygodne fizyczne przyciski do regulacji mocy i trybu działania lampy oraz współpracuje z systemem radiowego wyzwalania Profoto Air TTL, dzięki czemu może stać się ciekawym dodatkowym źródłem światła, które możemy łatwo ukryć w kadrze.
Co ciekawe obydwie lampy automatycznie dostosowują temperaturę barwową (3000-6500 K) względem panujących warunków oświetleniowych, a dodatkowo pozwalają na wyzwalanie migawki i błysku za pomocą fizycznego przycisku na lampie. Do tego obydwa modele oferują zarówno światło błyskowe, jak i ciągłe, stając się wygodnym rozwiązaniem dla twórców wideo. Nieźle prezentuje się także kwestia zasilania - 2000 błysków z pełną mocą, lub 40 min ciągłego świecenia.
Oczywiście mocą błysku i temperaturą barwową możemy też sterować manualnie. Wystarczy pobrać przeznaczoną dla akcesorium aplikację mobilną Profoto Camera. Szkoda jedynie, że producent nie podaje żadnych sensownych parametrów nowej lampy, np. konkretnej liczby przewodniej, czy chociażby natężenia mierzone w luksach, w konkretnej odległości od lampy. Lumeny mówią niewiele, ale generalnie powinniśmy spodziewać się mocy porównywalnej do 100-, lub 300-watowej żarówki (w zależności od modelu). Nie wiemy też czy lampy oferują tak podstawową funkcję jak synchronizacja z długimi czasami migawki.
Jak na tyle niewiadomych, lamy oferowane są w dość zaporowych cenach 1290 zł (model C1) i - uwaga - 2149 zł (model C1 Plus). Ale do tego zdążyło nas już Profoto przyzwyczaić. Gorzej natomiast prezentuje się fakt, że lampy kompatybilne są wyłącznie z iPhone’ami (od modelu 7 w wzwyż).
Więcej informacji znajdziecie pod adresem profotopolska.pl.