Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
To prawda, przez pandemię wszystkie zlecenia komercyjne zostały odwołane lub przełożone. Na tę chwilę nikt nie jest w stanie przewidzieć, kiedy wszystko zacznie wracać do normy. I jestem raczej umiarkowanym optymistą, bo może się niestety okazać, że dla wielu klientów fotografia nie będzie usługą pierwszej potrzeby. W początkowym okresie narodowej kwarantanny, zgodnie ze wszystkimi zaleceniami, zostałem w domu. Dopiero po 20 kwietnia, kiedy można było wychodzić w celach rekreacyjnych, ruszyłem w plener na zdjęcia. Póki co to moja jedyna aktywność fotograficzna i rzeczywiście mam na nią teraz więcej czasu.
Dla mnie każda pora roku jest atrakcyjna pod innym względem. Wiosna oferuje mnóstwo zieleni, kwitną drzewa oraz rzepak. To z pewnością dobry okres, żeby pokazywać naturę z powietrznej perspektywy. Ale muszę przyznać, że zdecydowanie wolę zimę. Jest trudniejsza ze względu na warunki atmosferyczne, ale za to wydobywa abstrakcyjne formy i wzory z białego tła, gdy krajobraz nie atakuje natężeniem kolorów. Dotyczy to zarówno pejzażu, jak i przestrzeni miejskich. Zeszłoroczna zima była praktycznie bezśnieżna, dlatego nie mogłem zrealizować wielu pomysłów na zdjęcia. Mam z tego powodu wielki niedosyt.
Zdjęcie powstało w 2019 roku w ramach cyklu Natural. Przedstawia Osadnik Gajówka w Wielkopolsce. Fot. Marcin Giba
Żeby nadążyć za zmieniającym się rynkiem i uzupełnić swoją ofertę o zdjęcia „z lotu ptaka”, w połowie 2018 roku kupiłem drona i postarałem się o potrzebne uprawnienia. Okazało się, że praktycznie wszystko inaczej i ciekawiej wygląda z góry, zacząłem szukać form i struktur. Odkryłem, że znowu mogę wypowiadać się autorsko poprzez fotografię.
Zrobiłem je na początku zeszłego roku w moim rodzinnym Rybniku. Przedstawia basen miejski, kąpielisko Ruda, w zimowej aurze. Byłem wtedy na początku mojej przygody z fotografią dronową i nie wpadłem na to, że mogę szukać tematów do fotografii za pomocą Google Maps, ale przejeżdżając często obok tego basenu czułem, że jest w nim jakiś wizualny potencjał. Pogoda tego dnia była bardzo dynamiczna – na przemian ostre, styczniowe słońce i intensywne opady śniegu, do tego bardzo silny wiatr. Na miejscu, po uzyskaniu zgody od właściciela obiektu, czekałem na tzw. okienko pogodowe.
Zdjęcie wyróżnione w tegorocznej edycji konkursu Sony World Photography Awards w kategorii Architektura. Przedstawia basen miejski w Rybniku. Fot. Marcin Giba
Ostatecznie sesja trwała około 10 minut, bo warunki zwyczajnie nie pozwalały na więcej. Jednak widok, który zobaczyłem z perspektywy drona, zaskoczył mnie niesamowicie. Zielony kolor wody, który powstał prawdopodobnie z powodu rozrostu w niej glonów, doskonale kontrastował z bielą śniegu wokół basenu, co podkreślało ostre światło słoneczne. To wszystko sprawiło, że basen miejski przeistoczył się w jakąś surrealistyczną postać! Jestem pod wrażeniem architekta, który go projektował, bo musiał go tworzyć właśnie z takiej perspektywy. To zdjęcie zapoczątkowało serię pokazującą efekty działalności czy ingerencji ludzkiej, które z lotu ptaka przypominają w jakimś stopniu postaci człekokształtne. Taka trochę pareidolia – zjawisko dopatrywania się znanych kształtów w przypadkowych szczegółach, fragmentach krajobrazu.
Zanim wzniosę się, żeby zrobić zdjęcie, na pierwszym miejscu zawsze myślę o bezpieczeństwie. Jeżeli jest możliwość to jak najbardziej pytam o zgodę właściciela obiektu. W tym przypadku to nie był wymóg prawny, bo to miejsce ogólnie dostępne, ale raczej przejaw dobrego obyczaju. Poza tym, dron jest niestety urządzeniem dość głośnym i nie da się zrobić zdjęcia ukradkiem, więc zawsze lepiej się zapowiedzieć, żeby móc się potem skupić spokojnie na wykonywaniu lotu i fotografii.
Na początku mojej przygody z fotografią dronową działałem intuicyjnie i wiele moich zdjęć powstało „po sąsiedzku”, bez specjalnego wyszukiwania miejsc. Często dopiero po wzniesieniu do góry mogłem zobaczyć, czy coś ciekawego jest w danym plenerze. Tak też powstało to nagrodzone zdjęcie, o czym już wcześniej wspomniałem. Teraz wiem, że świetnym narzędziem do poszukiwania obrazów jest korzystanie z Google Maps, bo z takiej właśnie perspektywy widzi świat aparat w moim dronie. Ale muszę też przyznać, że zdarzyło mi się jechać w jakieś miejsce, które na mapach Google wyglądało ciekawie, żeby na miejscu stwierdzić, że wcale takim nie jest, za to tuż obok znajduje się coś, co ma zdecydowanie więcej walorów…
Zdjęcie pochodzi z cyklu Creations. Zostało zrobione w miejscowości Horni Becva w Czechach w roku 2018. Fot. Marcin Giba
Trochę tak, jednak unikam w tym wypadku używania pojęcia „projekt”, bo to konotuje jakieś założenia, przemyślany cel, czy plan działania. Podniebne obrazy miały być odskocznią od mojej pracy komercyjnej i na razie tak to działa. Robię je w wolnym czasie, bez większego ciśnienia. Cieszę się z powrotu do radości tworzenia.
Ta seria „portretuje” głównie naturalny krajobraz, ale znajdują się w niej również zdjęcia pokazujące zmiany wprowadzone przez człowieka. W takich właśnie okolicznościach powstało zdjęcie, które zostało docenione w Londynie. Przedstawia ono fragment piaskowni, czyli formy ingerencji człowieka w naturalny krajobraz. Zaobserwowałem jej skutki w postaci bogactwa form stworzonych z piasku, wody i elementów przemysłowych. To miejsce cały czas się zmienia. Miałem plan powtórzenia sesji tego samego motywu o innej porze roku, ale niestety „postać” przypominająca z perspektywy powietrznej anioła, zniknęła bezpowrotnie.
Zdjęcie powstało w 2019 roku w ramach cyklu Natural. Przedstawia teren piaskowni w Dziergowicach. Fot. Marcin Giba
Tak, zdarza mi się fotografować ludzkie postaci przy pomocy drona. Zdjęcia z tego cyklu nazwałem nieprzypadkowo Creations, bo śmiało można je zakwalifikować do świadomego reżyserowania obrazu. Najczęściej do fotografowanej sceny wprowadzam swoją żonę. To w pewnym sensie powrót do moich początków w fotografii. Ja wyrosłem z tej inscenizowanej, kreacyjnej i myślenie „scenografią”, atmosferą, grą skojarzeń jest mi najbliższe.
Tężnia solankowa w Rybniku, zima 2019. Zdjęcie z cyklu Human on Earth. Fot. Marcin Giba
A czy w ogóle fotografia może być sztuką? Temu zagadnieniu moglibyśmy poświęcić cały artykuł. Od początku istnienia fotografia walczyła z kompleksem malarstwa i musiała udowadniać, że pretenduje do miana artyzmu. Ale jeżeli przyjmiemy za Władysławem Tatarkiewiczem taką definicję, że „sztuka jest odtwarzaniem rzeczy, bądź konstruowaniem form, bądź wyrażaniem przeżyć – jeśli wytwór tego odtwarzania, konstruowania, wyrażania jest zdolny zachwycać bądź wzruszać, bądź wstrząsać” – to fotografia również, może być do tego grona zaliczona. Ale o tym decydują odbiorcy. Widzowie, krytycy.
Zdjęcie pochodzi z cyklu Natural i zostało zrobione w Rybniku, w 2019 roku. Fot. Marcin Giba
W Polsce mamy bardzo dużo użytkowników dronów i pewnie dla większości „latanie” to jakiś rodzaj zabawy. Ale podobnie jest z fotografią w ogóle. W przypadku tradycyjnych aparatów fotograficznych, czy tych w telefonie – każdy dziś robi zdjęcia, bo może, ale nie każdy jest fotografem. Tylko nieliczni potrafią stworzyć obrazy zapadające w pamięć. Ostatecznie nie sprzęt, a człowiek wykonuje zdjęcie. No a dron jest kolejnym obiektywem, czy latającym aparatem, niczym więcej.
Dziękuję za miłe słowo o naszym Rybnickim Festiwalu. Jest w nim miejsce dla każdej dobrej fotografii. I tak, prezentowaliśmy u nas w zeszłym roku wystawę fotografii wykonanych za pomocą drona. Dzieje się! autorstwa Agaty Logiewy to cykl opowiadający w poetycki sposób o zmianach zachodzących na polskim Bałtyku. Wystawa cieszyła się wielkim zainteresowaniem!
Zdjęcie pochodzi z cyklu Natural. Przedstawia poprzemysłowy zbiornik wodny w Zabrzu, sfotografowany w 2020 roku. Fot. Marcin Giba
Jeżeli chodzi o technologię to branża droniarska jest jedną z najprężniej rozwijających się na świecie. To powoduje, że coraz więcej użytkowników stać na to narzędzie. Wydaje mi się, że na razie jesteśmy na fali wznoszącej i zachwyca nas możliwość obrazowania z tej perspektywy. Przecież do niedawna była ona zarezerwowana tylko dla nielicznych. Czy się znudzi? Możliwe, że z czasem przejdzie jakąś transformację, ale takie samo pytanie moglibyśmy zadać na temat fotografii portretowej, modowej, czy reportażu…
Używam drona DJI Mavic 2 Pro. Moim zdaniem jest to najlepszy na tę chwilę sprzęt, który łączy w sobie takie cechy jak jakość i mobilność. No i ma kamerę Hasselblada! Poza tym zapisuje zdjęcia w RAW-ach, z których po obróbce możemy zrobić bardzo dobrej jakości wydruki.
Zdjęcie powstało w 2020 roku w ramach cyklu Natural. Przedstawia Osadnik Gajówka w Wielkopolsce. Fot. Marcin Giba
Przede wszystkim zwracam uwagę na kwestię bezpieczeństwa. Używając drona stajemy się pełnoprawnymi uczestnikami przestrzeni powietrznej z wszystkimi tego konsekwencjami. Dlatego polecam każdemu pójść na kurs, bo wiedza o prawidłowych zachowaniach jest niezbędna. W kwestii tworzenia zdjęć – ja staram się unikać „ładnych” landszaftów, szukam kadrów w krajobrazie i architekturze, głównie w najbliższym otoczeniu, do czego zachęcam. Ale najpierw prawo i bezpieczeństwo, a dopiero potem kreacja!
Zdjęcie z cyklu Natural, wykonane w 2020 roku na Równicy w Beskidach. Fot. Marcin Giba
Rocznik 79., pochodzi z Rybnika. Ukończył Instytut Twórczej Fotografii na Uniwersytecie Śląskim w czeskiej Opavie z tytułem magistra sztuki w dziedzinie fotografii. Dyrektor artystyczny Rybnickiego Festiwalu Fotografii. Zawodowo realizuje sesje komercyjne. W wolnych chwilach tworzy Podniebne Obrazy, za które został wielokrotnie nagrodzony między innymi na: Sony World Photography Awards, Urban Photo Awards, Fine Art Photography Awards, Chromatic Photography Award, Tokyo International Foto Award czy Prix de la Photographie Paris.
Zdjęcie otwierające: Autoportret z cyklu "Creations" wykonany w Rybniku w roku 2018. Fot. Marcin Giba