Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Poniżej publikujemy fragmenty notatek Basi Sokołowskiej z pracy nad cyklem Gdzie indziej / Elsewhere:
23/8/02
Miejsca marginalne, przestrzenie "skundlone" i bezpańskie i szczeliny przez które można obserwować dynamikę tych przestrzeni.
Topofilia - emocjonalna więź między osobą i miejscem - zamieszkanym lub odwiedzanym. Otoczenie ma ładunek emocjonalny i symboliczny. Znajomość otoczenia powoduje sympatię do miejsca, o ile nie powoduje pogardy lub alienacji. Znajomość miejsca i jego historii są elementami więzi. Urbanizacja spowodowała docenienie prowincji i wsi.
Ale peryferie to ślepa plamka - ani miasto ani wieś.
27/8/02
Dwa ważne parametry:
- fragmenty rzeczywistości, które są peryferalne i zbędne - powodują poczucie alienacji
- z dala od centrum - wykluczyć to co łatwo rozpoznawalne - ma być ambiwalentnie między poczuciem obcości i przynależności. Całość niekompletna, pomijająca to co ważne, centralne, wynikająca z widzenia małych fragmentów.
Dobrze aby zbyt dużo nie ujawniać. Omijać znaki i napisy, rejestracje samochodów, znaki drogowe. Robić zdjęcia bardziej neutralne, mniej specyficzne. Ten cykl ma być o mechanizmie geografii w głowach i sercach. Zdjęcia z różnych miejsc muszą pozostawać w stosunku do siebie w szczególnej, subtelnej relacji - logika przestrzeni, światło i kąt patrzenia.
20/11/02
Fotografuję miejsca publiczne, trochę dziwne, nielogiczne, poetyckie. Kawałki, które widziane w oderwaniu od ich geograficznego i praktycznego kontekstu, stają się czymś innym. Albo takie, które straciły rację bytu, jak schron na bielańskim podwórku. Poruszam się w bardzo dziwnej przestrzeni - nowa, szara strefa znaczeń, z dala od dotychczasowych definicji.
Są cudne momenty w tym fotografowaniu miejskich peryferii. Czasami jest to światło, albo rytm. Chodzi o fotograficzne doświadczenie tych momentów. Imperfekcja i chwiejność kompozycyjna dodaje dynamiki, mówi o szybkości i nieuchwytności momentu kiedy dzieje się piękno w miejscach przeciętnych, nijakich, brzydkich. Tak jak dialog w American Beauty o wirującej torbie, który jest sercem tego filmu. To są "epiphanies" Josepha Campbella. Esencja, która przebija się przez warstwy myśli, znaczeń, zamiarów i ocen.
31/12/02
Czytam Bachelarda - tym razem na zielonej, mimo zimy, angielskiej wsi.
Te zdjęcia biorą się z podobnego miejsca we mnie jak Interior/Mieszkanie - ale są robione zupełnie inaczej. Wtedy też Bachelard był mi potrzebny - też chodziło o relacje do miejsca, tylko wtedy była inna skala przestrzeni.
18/1/03
Miejsca zbiegają się w jedno, albo się rozchodzą. Zdjęcie często bierzemy za zrobione zupełnie gdzie indziej niż było. i nie wierzymy że tam to tak wygląda.
10/4/03
Elsewhere rośnie. Są już 94 zdjęcia. Powinny być podróżą. Układam, ale nic na razie nie wychodzi.
20/4/03
Zasłony- topole w stadium "glist". Ażurowe drzewa z pączkami i listkami. To nie trwa długo, trzeba robić szybko. Mokre chodniki, nierówne, opalizujące, błyszczące, migoczące. Lustro to też woal.
Przestrzeń się otwiera.
Od pewnego czasu chciałam wyjść na zewnątrz. Teraz robię wielowarstwowość w inny sposób. Patrzę przez rzeczy na rzeczy. Szukam warstw i "punctum". Jak najbardziej wokół miejsc w których mieszkam albo przebywam, ale gdzie nie jestem u siebie. Fotografią wytyczam krąg własnej geografii.
23/5/04
Może moje zainteresowanie peryferią wynika z tego że w życiu bardzo długo byłam osobą peryferyczną.
4/6/04
Peryferie są ważne - stąd pochodzi moja fotografia i moje widzenie. Peryferie są dobre - umożliwiają niezależność i oryginalność, bo na obrzeżach struktury są luźniejsze, nie tak zobowiązujące jak w centrum. Odkryłam to już dawno, kiedy po raz pierwszy przyjechałam z Australii do Europy. Wydał mi się tu strasznie gęsto i ciasno. Pewne sposoby myślenia są tu niemożliwe - za dużo ograniczeń: historii, tradycji i samoświadomości. Łatwiej się myśli i lepiej się żyje, jak jest luźniej - cywilizacyjnie i przestrzennie.
Ważne jest kadrowanie i fotografowanie z ręki. Tak łatwiej o niespodziewane widoki, z peryferycznych obszarów postrzegania. Ze statywu jest to nienaturalne - patrzy się długo i centralnie i dopieszcza się kadr. Mechanizm zauważania jest inny.
13/10/04
Myślę o Elsewhere / Gdzie indziej. Chcę zrobić książkę. Nie robiłam żadnych zdjęć w Anglii. Bo to kraj centralny, nawet na prowincji. Nie ma tu dygotania tożsamości. Wszystko jest określone, pewne, zadowolone z siebie. A nie o to chodzi.
17/11/05
Mam już książkę. Na Paris Photo kupiłam w BHV podłużny album we wschodniej tkaninie. Idealny format - ułatwi selekcję i układ zdjęć.
Sydney-Sady-Lane Cove-Bielany-Kuala Lumpur-Warszawa
albo
Sady-Sydney-Bielany-Lane Cove-Warszawa-Kuala Lumpur
albo jeszcze inaczej, tak żeby zachować logikę przemieszczania się i nie przynależności do miejsc widzianych kątem oka. Taki rodzaj bezdomności Widzenia fragmentów otoczenia, którym brakuje środka. Patrzenie obrzeżami osobowości. Bez ogólnego obrazu.
Są podobne widoki zauważone we wszystkich miejscach. Wszędzie widzimy to samo, wybieramy z otoczenia tylko to co nas dotyczy bez względu na to gdzie jesteśmy - u siebie czy w gdzie indziej. Zdjęcie przystanku w Kuala Lumpur jest podobne do zdjęcia Landers Road i do zdjęcia przystanku w Canberze, które zrobiłam dawno.
Więcej osobistych notatek Sokołowskiej powstałych podczas pracy nad Gdzie indziej / Elsewhere można przeczytać na stronie artystki: www.sokolowska.com/gdzieindziej.htm
Fotografie z cyklu Gdzie indziej / Elsewhere autorstwa Basi Sokołowskiej obecnie prezentowane są w warszawskiej Yours Gallery mieszczącej się na Krakowskim Przedmieściu 33. Wystawa czynna jest do 25 września 2006 roku.
{GAL|25948