Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
Kolejne spotkanie z Wacławem Wantuchem. Dzisiaj korzystam z chwili przerwy w zajęciach, jakie organizuje Wacek w swojej pracowni, aby znowu poznać jego kolejne tajniki warsztatowe. Tym razem dotyczące sposobu przygotowania skóry modelki do fotografowania.
JK: Poprzednim razem rozmawialiśmy o pracy z modelką, ale w kontekście psychologicznym, teraz porozmawiajmy o bardziej "technicznych" zagadnieniach związanych z pracą z modelką. Może kilka słów wstępu?
WW: Każda osoba mająca trochę doświadczenia w studio zdaje sobie sprawę, że nieprzygotowana do sesji powierzchnia ciała może robić nam różnego rodzaju psikusy, czy niespodziewane efekty, których sobie możemy nie życzyć. Należy pamiętać, że skóra produkuje różne wydzieliny, z różną intensywnością, w różnych miejscach, a to może spowodować lokalne, nierównomierne spotęgowanie się połysku i doprowadzić do niekontrolowanych refleksów światła. Oczywiście pozostawienie skóry bez przygotowania nie jest wykluczone, ale taką decyzję dobrze jest podjąć przed planowaniem całej sesji.
JK: Skoro mówimy o niekorzystnych odblaskach, czy oznacza to, że fotografujesz tylko modelki ze zmatowioną skórą?
WW: Oczywiście, że nie. Może powiem teraz o rodzajach przygotowania powierzchni skóry, jaki stosuję w swojej praktyce. Ciało może zostać przygotowane do fotografowania w różnym stopniu połysku skóry. Skóra może być matowa, może posiadać połysk, a nawet bardzo wysoki połysk. Możemy także fotografować ciało "sauté", bez przygotowania. Odrębnym działem przygotowania ciała do fotografowania jest body-painting, jednak jest dosyć trudny, chociaż w fotografii aktu daje bardzo ciekawe efekty. Brak popularności tej techniki wynika nie tylko z tego, że muszą zostać użyte odpowiednie farby, ale również z tego, że ich nakładanie jest trudne i wymaga dużego doświadczenia. Jeżeli jesteśmy już przy doświadczeniu - byłoby super, gdybyśmy mieli do dyspozycji wizażystkę, dlatego, że samodzielne przygotowanie ciała do sesji może być kłopotliwe dla wykonawcy, ponadto może zostać niekorzystnie odebrane przez modelkę, na której będziemy eksperymentować. Nie mając tego typu obycia, zdecydowanie lepiej jest poprosić dziewczynę o samodzielne przygotowanie powierzchni ciała, a my możemy jej tylko pomóc w miejscach dla niej trudno dostępnych. Jest to o wiele lepsze, bo dziewczyny nabrały już niezbędnej wprawy podczas codziennego makijażu. Tak się stało, że nie boję się tej wiedzy, bo ukończyłem kurs makijażu na potrzeby fotografii. Egzamin miałem wyjątkowo trudny, bo moją modelką była moja instruktorka, więc, żeby go zdać, nie mogłem pozwolić sobie na żadną "fuszerkę".
JK: Może zaczniemy od skóry matowej.
WW: Jest kilka metod matowienia skóry, osobiście korzystam z trzech sposobów przygotowania skóry na mat. Pierwszy z nich jest stosunkowo kosztowny, jeżeli trzeba nabyć np. fluid stosowany zazwyczaj przy makijażu twarzy, który należy rozprowadzić na całym ciele, możemy położyć dodatkową warstwę matującą, czyli sypki puder. Jednak, jak powiedziałem, jest to rozwiązanie należące do droższych. Innym rozwiązaniem jest profesjonalna pasta do matowienia ciała, którą stosuje się w praktyce teatralnej i filmowej. Może to być także puder w płynie, jednak jest on bardzo trudny do rozprowadzenia.
Bardzo szybko wysycha i trzeba mieć sporo wprawy, aby rozprowadzić go równomierną, jednolitą warstwą, bez pozostawiania "mazów" i zacieków. Cały ten trud odwdzięcza się jednak pięknym, głębokim matem. Matowienie ciała można wykonać również sposobem mniej profesjonalnym, co nie znaczy amatorskim - po prostu taniej. Można użyć do tego zwykłą bazę kosmetyczną i nanieść równomiernie na skórę. Bazą nazywam preparat, który "gruntuje" skórę, powoduje zasklepienie porów i będzie stanowił warstwę, do której będzie przylegał sypki puder. Zamiast pudru można zastosować również talk. Osoby, które zastosują sypkie pudry, czy talk chciałbym jednak uprzedzić, że wszędzie w studio będą się "plątać" drobinki pudru, na aparacie, na obiektywie, we wnętrzach szafek - dosłownie wszędzie. Dlatego może lepiej zrobić to w oddzielnym pomieszczeniu.
JK: A co nam daje zmatowienie skóry?
WW: Może dla laika będzie niezauważalne, że skóra modelki podczas fotografowania była matowa. Natomiast w pracy fotograficznej mat daje zredukowanie refleksów światła, nie ma wtedy niespodziewanych wybłyszczeń na szczytach łokci, ramion, czubku nosa, czole, kościach policzkowych, piersiach, kolanach itp. Ciało przyjmuje światło w sposób równomierny i unikamy w ten sposób "wypalonych" miejsc w obrazie, dodatkowo scala kolor skóry. "Marmurkowatość skóry" przestaje być tak uciążliwa. Podobnie przestają drażnić zmiany kolorystyczne w okolicach stawów, czy cała gama fioletów i zieleni z naszych żył widocznych tuż pod skórą.
JK: To może teraz coś zupełnie innego - połysk?
WW: Połysk jest całkowitym przeciwieństwem matu, to właśnie powierzchnie błyszczące spowodują nadmierną eksplozję świateł szczytowych na wypukłych elementach fotografowanego ciała. O ile ciało matowe będzie nam dawało iluzję gipsowego odlewu z modelki, to ciało potraktowane środkiem nabłyszczającym da nam iluzję wypolerowanego marmuru, czy alabastru. Połysk ciała szczególnie podkreśli wypukłości ciała i spowoduje powstanie głębszego cienia w jego wklęsłościach, podniesie plastykę bryły ciała. Ten efekt jest bardzo atrakcyjny i kuszący, ale jego używanie bez umiaru może stać się brzydką manierą. Do nabłyszczania skóry najlepiej jest stosować oliwkę dla dzieci, ale spotykana również oliwka w postaci żelu może okazać się nieodpowiednia dla wrażliwej skóry. Zdarza się, że taki żel powoduje uczulenie u dziewczyny i wtedy trzeba zakończyć sesję, bo modelce mogą pojawić się nieładne plamy na skórze i swędzenie.
Samo nanoszenie oliwki wymaga zwracania uwagi na precyzję nakładania w taki sposób, aby oliwka stworzyła na ciele równomierny film. Nie może być położona tak nonszalancko, jakby była olejkiem do opalania na plaży. Bardzo wysoki połysk osiąga się przez naniesienie oliwki delikatnym, szerokim pędzlem syntetycznym. Jednak przy stosowaniu tak wysokiego połysku trzeba bardzo uważać w trakcie sesji - z modelki spływa oliwka na podest, a to jest o tyle niebezpieczne, że dziewczyna może mieć kłopot z utrzymaniem równowagi - może się łatwo pośliznąć i spaść z podestu.
JK: Na początku naszej rozmowy wspomniałeś o fotografowaniu skóry "sauté", czy możliwe jest wtedy poprawne wykonanie zdjęć?
WW: Ciało fotografowane jako "sauté" , czyli w sytuacji, kiedy nie używamy żadnych środków - ani do matowienia, ani do nabłyszczania, wcale nie musi źle wyjść na zdjęciu. Skóry nie trzeba koniecznie matowić, nie trzeba nabłyszczać, można fotografować skórę w naturalnym stanie, jednak musimy liczyć się z tym, że chwilami mogą pojawić się przypadkowe odblaski, refleksy, jakby "przepolerowania". Może być tak, że takie przypadkowe bliki, powstaną na skutek użycia przed sesją przez naszą modelkę środków kosmetycznych, na przykład, balsamu, bo może się okazać, że na jednych partiach ciała ma ona tego balsamu więcej, a na innych mniej i przy niezbyt fortunnym kącie padania światła, skóra na zdjęciu może mieć strukturę przypominającą wyglądem papier ścierny. W przypadku matu, takie coś się po prostu nie zdarzy, bo mat porządkuje powierzchnię i ją wyrównuje. W przypadku błysku cienie osiągają większą głębię, więc "doczerniają" to, co przeszkadza na skórze "sauté".
JK: To może jeszcze kilka słów na temat body-painting.
WW: Body-painting nie jest dziedziną, która była w fotografii jakoś specjalnie eksploatowana. Malowanie ciała towarzyszy człowiekowi od prehistorii i jest zdecydowanie starsze, niż fotografia, ale współcześnie stosowane farby są przebadane dermatologicznie, więc nie powodują uczuleń. Nie można używać byle jakich farb, bo może to grozić nawet zatruciem, musi to być specjalna farba do malowania ciała. Są firmy, które produkują takie farby, pasty, werniksy, brokaty przeznaczone do nakładania na skórę. Do dyspozycji są farby począwszy od bieli, a skończywszy na czerni poprzez pełną gamę kolorów, są brokaty, są farby metaliczne - złote, srebrne, więc osoba chcąca eksperymentować w tym zakresie, ma pełne pole do popisu. Trzeba jednak pamiętać, że malowanie jest czasochłonne i wymagające wiedzy, chociażby dlatego, że na ciele są miejsca, gdzie z przyczyn anatomicznych, warstwa farby będzie się ścierać. Bardzo cenię to, co robi Agnieszka Glińska w jej "Art Color Ballecie". Zajmuje się body-paintingiem od lat i doskonale wie, jak sobie radzić z farbą, tak, by później ciało nie wyglądało żałośnie.
JK: Czy w trakcie jednej sesji należy wykorzystywać jeden typ przygotowania skóry, czy też można skorzystać z różnych?
WW: Nie ma jakichś konkretnych wytycznych. To jest wyłącznie kwestia czasu, jakim dysponujesz. Oczywiście dobrze jest zachować logiczną kolejność i jako pierwsze wykonać zdjęcia "sauté". Następnie przygotować ciało na mat i zrobić zaplanowane zdjęcia, a następnie prysznic, oliwka, sesja, znowu prysznic, który jest także jednym z rodzajów przygotowania skóry do sesji, bo daje dodatkową gamę możliwości. Zresztą przy zmywaniu oliwki, można poprosić dziewczynę, by ostrożnie umyła się pozostawiając nieco natłuszczony naskórek i pojawiła się na planie bez wycierania. Wtedy woda "perli" się na skórze pięknymi kroplami. Prysznic jest także praktyczny w sytuacji, kiedy w pracowni panuje upał - przydaje się wtedy do "studzenia" modelki (...śmiech). Kwestia stosowania różnego przygotowania ciała w czasie zdjęć, zależy nie tylko od posiadanego czasu, ale również od założeń zaplanowanej sesji. Tak się podziało, że miałem tak specjalistyczne sesje, kiedy, na przykład, nie robiłem nic innego przez cały dzień, tylko fotografowałem wyłącznie pośladki modelki, bo widziałem, że ta konkretna modelka ma bardzo ładny ich układ, kształt i fakturę. Ponieważ to chciałem wykorzystać, zastosowałem wtedy każdy rodzaj przygotowania powierzchni skóry. Jeżeli wykonuje się sesję body-paintingu, to na pewno nie wystarczy czasu na jeszcze coś dodatkowego, samo nałożenie farb trwa bardzo długo, a późniejsze retusze uszkodzonych miejsc są praco- i czasochłonne.
JK. Jaka jest potrzeba zastosowania matu, czy błysku, czy konieczne jest jedno, czy drugie?
WW: Właściwie to kwestia inwencji i kreatywności fotografa oraz celu, jaki ma zamiar osiągnąć. Jeżeli masz ochotę na to, aby "pobawić się" w gubienie detali, to wtedy dobrze zrobisz matowiąc skórę. Jeżeli jednak celem zdjęcia będzie wydobycie detali, do wygrasz nabłyszczając skórę. Ja zacząłem szukać możliwości osiągnięcia wysokiego połysku i wspólnie z modelką znaleźliśmy sposób na malowanie ciała pędzlem przy użyciu oliwki. Robiłem to po to, by z czasem wypracować sobie taki rodzaj pracy, kiedy w efekcie końcowym osiągnąć można na ciele wyłącznie refleksy światła. Chciałem uzyskać taki rezultat, kiedy znika ciało, a bryła jest zdefiniowana jedynie przez odblaski, kiedy nie ma już anatomii, a jedynie bliki dookreślają, gdzie jest wklęsłość, a gdzie wypukłość. Stosując taką technikę definiowania przez refleksy, zrobiłem mało zdjęć, z których jestem zadowolony, to są ciągle poszukiwania.
JK: Co mają zrobić początkujący - pobiec przed pierwszą sesją do sklepu kosmetycznego, nabyć pudry, makijaże i martwić się, że naniesienie fluidu może się nie udać?
WW: Absolutnie nie jest to konieczne. Można uzyskać fajne, estetyczne zdjęcia aktu przy fotografowaniu modelki bez jakiegoś specjalnego przygotowania powierzchni skóry. Ale to jest zupełnie jak wędkowanie (...śmiech). Jeżeli łowisz ryby na spławik, korci cię, abyś wypróbował różne przynęty, bo wtedy złowisz różne ryby. Jeżeli podejdziesz ortodoksyjnie do zagadnienia, na przykład: "O.K., łowię tylko na białego robaka", to złapanie czasami innej, niż zazwyczaj, ryby będzie tylko przypadkiem. Oczywiście, jeżeli wykażesz takie same podejście do fotografii aktu, stwierdzając, że zawsze robisz zdjęcia "sauté" , możesz być miło zaskoczony, że ciało zaczęło się srebrzyć, przy akurat takim oświetleniu, może się zdarzyć, że w innej konfiguracji światła, skóra będzie np. matowa. Matowienie, czy wybłyszczanie ciała do zdjęć jest nie tylko poszukiwaniem innej formy estetycznej, to także rodzaj wykończenia pracy - to tak, jak rzeźba z ceramiki - kiedy wyjdzie z pieca jej powierzchnia jest subtelnie matowa, prawie jak powierzchnia skóry bez ingerencji kosmetyczki, możesz tę rzeźbę tak pozostawić, ale możesz również nanieść szkliwo - matowe, półmatowe, lekko błyszczące, bardzo błyszczące, za każdym razem rzeźba ta będzie inaczej wyglądać, mimo że jej kształt pozostał bez zmian.
JK: Wacku, bardzo dziękuję za kolejne podpowiedzi brane z praktyki i następnym razem będę chciał usłyszeć cos na temat stosowanego przez Ciebie oświetlenia w studio.
Rozmawiał: Jacek Kowalczyk