Branża
Zebraliśmy dla Was oferty Black Friday i Black Week w jednym artykule! Sprawdźcie najlepsze promocje od producentów i dystrybutorów
Fujifilm X-M1 - test zadaniowy
Wymagania jakie postawiłem sobie szukając aparatu to te, które stoją w opozycji do ciężkości i nieporęczności (w sytuacjach codziennych) lustrzanek cyfrowych. Aparat taki miałby być przede wszystkim mały, lekki i nie rzucający się w oczy. Miałby być urządzeniem, które wychodząc z domu odruchowo wsuwam do kieszeni nie zadając sobie pytania "czy go brać?" Miałby także nie być kompromisem jakości rejestrowanego obrazu w stosunku do głębokości drenażu kieszeni potencjalnego nabywcy. Wśród istotnych funkcji miała także znaleźć się wysoka kultura pracy i szybkość systemu auto-focus. Na tych właśnie przymiotach skupiłem się pracując z otrzymanym aparatem Fujifilm X-M1.
Nie chcąc jednak popełniać testów jakich wiele możecie Państwo znaleźć w internecie postawiłem na coś, co być może odrobinę wciągnie Państwa w zabawę. Aparat poddałem próbie inspirując się fotografiami autorów powszechnie znanych, których praca została uznana na arenie fotografii międzynarodowej. Czy rozpoznacie Państwo moje inspiracje i ich autorów? Czy ostatecznie aparat, zakładając wszystkie oczywiste odstępstwa od czasu, przestrzeni i użytego materiału światłoczułego poradził sobie z wyzwaniami? W niniejszym teście podzielę się swoimi wrażeniami, a oceny ostatecznej dokonacie Państwo sami.
Pierwsze wrażenia i portret na początek
Aparat z obiektywem Fujinon 16-50mm f/3.5-5.6 niestety nie pozostaje zestawem kieszonkowym. Mały i poręczny korpus aparatu, został znacznie powiększony przez załączony obiektyw. Urządzenie w tym zestawie rzuca się w oczy a schowanie go pod kurtkę czy marynarkę jest niemożliwe. Sytuacja jednakże nie jest bez wyjścia. System daje możliwość wymiennej optyki a w ofercie firmy Fujifilm znalazłem szkła o bardzo kompaktowej konstrukcji takie jak Fujinon XF 27mm f/2.8 (23 mm grubości) czy nieco większy Fujinon XF 18 mm f/2 (40 mm grubości).
Wykonując powyższy portret dużym utrudnieniem była praca w bezpośrednio padającym na wyświetlacz słońcu. Ocena zdjęcia stała się możliwa dopiero po rozjaśnieniu wyświetlacza do wartości maksymalnych. Brak wizjera optycznego lub możliwości podłączenia wizjera elektronicznego do złącza gorącej stopki jest niewątpliwym minusem i w moim mniemaniu pozbawia proces fotografowania "magii", w której poprzez przyłożenie muszli wizjera do oka odizolowuję się od otoczenia i zagłębiam w zupełnie inny świat.
Barwy
Nieodłącznym elementem naszej kultury są media a wraz z nimi portale społecznościowe. To właśnie tam coraz częściej znajdujemy zdjęcia dekoracyjnie podanych kaw, kolorowych sałatek czy krwistych befsztyków, które właśnie mamy zjeść ale wcześniej zapragnęliśmy podzielić się nimi z całym światem.
Pomocną funkcją oferowaną przez Fujifilm X-M1 będzie łączność Wi-Fi, dzięki której prześlemy wykonane fotografie do swojego telefonu komórkowego. Będziemy musieli w tym celu wcześniej pobrać dedykowaną aplikację na swój telefon komórkowy.
Wykonując niniejsze zdjęcie użyłem dodatkowej, zewnętrznej lampy Canon Speedlite 580 EX. Pewną niedogodnością w pracy z dodatkową lampą błyskową było znalezienie odpowiedniego chwytu. Zewnętrzna, duża lampa błyskowa całkowicie zmieniła środek ciężkości aparatu przez co wyprofilowane przez producenta miejsca chwytu okazały się niewystarczającymi aby solidnie trzymać urządzenie obciążone zewnętrznym akcesorium.
Po raz kolejny jednak, po obejrzeniu zdjęć na komputerze, kolorystyka i odwzorowanie barw dobrze oświetlonej sceny zrobiły na mnie pozytywne wrażenie zacierając te drobne niedogodności.
Mocno kontrastowe oświetlenie
Funkcje, które były nie do przecenienia w tak kontrastowo oświetlonych scenach jak powyższa to "podświetl ton" oraz "przyciemnij ton" (odpowiednio dla mocnych cieni i ostrych świateł). W niniejszym zdjęciu zastosowałem obie co pozwoliło na wydobycie detali z ciemnych partii zdjęcia oraz ich zachowanie tam, gdzie potencjalnie narażone były na "wypalenie". Obie funkcje dostępne są przez klawisz szybkiego menu "Q" na tylnej ścianie korpusu i warto o nich pamiętać.
Krajobraz
Niniejsze zdjęcie wykonywane zostało po raz kolejny w bardzo słoneczny dzień. Obiektyw aparatu skierowany "pod słońce" nie wykazywał dużych tendencji do blikowania. Ponownie zastosowałem funkcje "podświetl ton" oraz "przyciemnij ton", które pozwoliły na delikatne wyrównanie kontrastowości sceny.
Wykonując to zdjęcie doceniłem również "niepozorność" aparatu. Zatrzymany przez ochronę obiektu zostałem potraktowany jak zwykły przechodzień, na czym mi zależało, i spokojnie oddalając się wszedłem w interesujące mnie miejsce realizując zamierzone ujęcie.
Kolejne zdjęcie mogące kwalifikować się do tych z kategorii krajobrazu wykonywałem w trakcie zachodu słońca nad panoramą Krakowa widoczną z Kopca Krakusa. W tym przypadku wydaje mi się, że aparat nie był w stanie zarejestrować delikatności czerwono-pomarańczowych tonów zachodzącego słońca na wczesnojesiennej, płowiejącej trawie. Zarejestrowane kolory pomimo ich wysokiej poprawności nie wydają się nadawać zdjęciu tego uczucia jakie towarzyszyło mi podczas tamtego wieczoru.
Szybkość aparatu
Oferowane 5,6 klatki na sekundę, które potrafi wykonać aparat to bardzo dużo. Przygotowując niniejszą scenę poszukiwałem momentu, w którym model najbardziej zbliży się ułożeniem sylwety do tego zarejestrowanego na zdjęciu jednego z największych fotoreporterów w dziejach historii fotografii. Wykonaliśmy kilka prób każdorazowo rejestrując około 7-8 zdjęć w serii. Dzięki swojej "szybkostrzelności", X-M1 w tym zadaniu spisał się doskonale.
Do beczki miodu jednakże dorzuciłbym łyżkę dziegciu. Po każdej z wykonanych serii następował ich stosunkowo długi proces zapisu co delikatnie denerwowało, gdy chciałem natychmiast skonsultować pracę z modelem.
Reportaż w słabych warunkach oświetleniowych
Ostatnią z prób jakiej poddałem bezlusterkowca Fujifilm było zdjęcie reportażowe w słabych warunkach oświetleniowych. Ciemne pomieszczenie oraz stosunkowo niska światłosiła załączonego w zestawie obiektywu zmusiły mnie do zwiększenia wartości ISO do poziomu 6400. Nie wiedzieć czemu, dostarczony oryginalnie przez producenta program do wywoływania RAWów - RAW File Converter by SilkyPix - skalując obrazy do wyświetlenia na małym ekranie (21cali, system OSX) przedstawił nadzwyczaj zaskakująco dużo szumów i ziarna, które jednak nie wystąpiły po otwarciu wyeksportowanego z zapisu surowego RAW pliku JPG w programie Adobe Photoshop. Plik finalny, pomimo ustawionej tak wysokiej wartości ISO miał bardzo akceptowalny poziom szumów. Jest to zatem pewne niedopatrzenie od strony oprogramowania cyfrowej ciemni, które w przyszłości może zostać skorygowane.
Dwa słowa podsumowania
Fujifilm X-M1 moim zdaniem to aparat, który nabędą klienci nieprofesjonalnie zajmujący się fotografią. Dobre odwzorowanie barw, niskie poziomy szumów i stosunkowo małe rozmiary urządzenia spotkają się z zainteresowaniem klienta, który urządzenie zabierze na wakacje, rodzinną imprezę czy na wycieczkę autokarową.
Pomimo swojej szybkości, wydaje mi się, że aparat nie spotka się z zainteresowaniem tych, którzy zajmują się fotoreportażem przede wszystkim ze względu na brak wizjera czy choćby możliwości jego dołączenia jako akcesorium dodatkowego.
Grzegorz Ziemiański
Rocznik 79. Nowohucianin. Absolwent Turystyki i Rekreacji na Akademii Wychowania Fizycznego, absolwent Akademii Fotografii w Krakowie, absolwent Studium Fotografii Instytutu Historii Architektury i Konserwacji Zabytków Politechniki Krakowskiej, w latach 2010 - 2013 student Instytutu Twórczej Fotografii w Opawie, Republice Czeskiej. Obecnie prowadzi projekt dokumentujący postępującą degradację i zabudowę historycznego lotniska Rakowice - Czyżyny w Krakowie-Nowej Hucie. www.grzegorzziemianski.pl