Wydarzenia
Sprawdź promocje Black Friday w Cyfrowe.pl
Temat miesiąca
Fotografia wakacyjnaWakacje to czas, kiedy chętnie robimy zdjęcia. Jednak są pewne miejsca, w których fotografowanie jest nie tylko zabronione, lecz także surowo karane. Zobaczcie więc, gdzie lepiej nie sięgać po aparat.
Zapewne, gdy słyszymy o zakazie fotografowania, od razu na myśl nasuwają się „strategiczne obiekty rządowe“. I słusznie. Umieszczanie na zdjęciach instalacji militarnych, budynków rządowych czy nawet ambasad i siedzib administracyjnych jest zabronione. Jednak są kraje, w których takie działanie jest wyjątkowo ryzykowne.
Dla przykładu w Zjednoczonych Emiratach Arabskich za tego typu fotografie można trafić do więzienia. Podobnie zresztą jak w Arabii Saudyjskiej czy Afganistanie. W Syrii także nie wolno dokumentować „obiektów wrażliwych“ - choć nie ma dokładnych wytycznych mówiących o tym, jakie obiekty są uznawane przez władze za „wrażliwe“.
Twin Towers w Kuala Lumpur | pexels.com
Ale takie przepisy nie funkcjonują jedynie w odległych krajach. Również w Europie trzeba uważać podczas fotografowania obiektów rządowych, na przykład budynku Parlamentu Europejskiego (Bruksela, Belgia) lub Parlamentu w Strasburgu (Francja). W obu tych przypadkach mamy do czynienia z całkowitym zakazem publikacji zdjęć bez wcześniejszej zgody odpowiednich organów.
Niemniej jednak strategiczne obiekty rządowe to niejedyne miejsca na świecie, za uwiecznianie których grożą dotkliwe kary - niekiedy można na kilka miesięcy trafić do więzienia. Niektóre ze znanych budowli czy cudów natury także otrzymały etykietę „zakaz fotografowania“. Inne z kolei są objęte prawem autorskim, co oznacza, że w momencie udostępniania takich zdjęć (nawet na prywatnych kontach społecznościowych) łamiemy prawo.
Millennium Park w Chicago | pexels.com
Podczas podróży po Starym Kontynencie musimy pogodzić się z coraz bardziej licznymi obostrzeniami. Jednak o największy ból głowy przyprawieni mogą zostać fotografowie architektury, którzy na swoich zdjęciach chcą uchwycić piękno zabytkowych budowli.
Nie ma chyba osoby, która nie kojarzyłaby Wieży Eiffla. Ale mało kto wie, że ten nieodzowny element paryskiego krajobrazu także został objęty zakazem fotografowania. O ile uwiecznienie konstrukcji za dnia jest dozwolone, o tyle wykonanie zdjęć prezentujących jej oświetlenie i kolorową iluminację jest już zabronione. Oczywiście na własną odpowiedzialność możemy wykonać takie zdjęcie, ale nie powinno ono być w żaden sposób upowszechnione - nawet na portalach społecznościowych. Niemniej jednak istnieje pewien wyjątek. Zapis dotyczy jedynie oświetlonej Wieży Eiffla. Jeśli jednak umieścimy ją w kadrze jako jeden z elementów miejskiego krajobrazu, to swobodnie możemy dodać takie zdjęcie do naszego portfolio.
Następną równie rozpoznawalną budowlą Paryża jest Katedra Notre-Dame de Paris. Ona także została objęta zakazem - choć ten dotyczy wyłącznie jej wnętrza. Oczywiście możemy przy wejściu wykupić pozwolenie na fotografowanie, jednak zdjęć nie będziemy mogli wykorzystać w celach komercyjnych. A tak jest często traktowane udostępnianie fotografii w Internecie, jako „promocja własnej twórczości“. Warto jednak zaznaczyć, że możemy uwieczniać w kadrze całą zewnętrzną strukturę Notre-Dame, która także onieśmiela detalami architektonicznego kunsztu.
Wieża Eiffla | pexels.com
Także podróżując po Wielkiej Brytanii musimy zapoznać się z obowiązującymi przepisami i restrykcjami. Dla przykładu London Eye, czyli jeden z najbardziej rozpoznawalnych diabelskich młynów na świecie, jest objęty prawem autorskim. Tak więc przyda się zgoda, jeśli chcielibyśmy go wykorzystać w komercyjnej sesji. Ale, podobnie jak w przypadku Wieży Eiffla, zdjęcia London Eye możemy bez obaw publikować w sieci - o ile tylko konstrukcja będzie stanowiła element szerszego planu, a nie główny punkt zdjęcia.
Na znacznie więcej trudności napotkamy w Opactwie Westminsterskim - najważniejszej, obok katedry w Canterbury i katedry św. Pawła, świątyni anglikańskiej. Budowla jest objęta całkowitym zakazem fotografowania. Podobnie zresztą jak Kaplica Rosslyn w Szkocji, która określana jest jako „Biblia wykuta w kamieniu“. W jej wnętrzach także nie można wykonywać zdjęć.
London Eye | pexels.com
Francja i Wielka Brytania to niejedyne kraje, które słyną z cudownych architektonicznych zabytków… objętych zakazami fotografowania i filmowania. Majestatyczne sklepienie stworzone przez Michała Anioła w Kaplicy Sykstyńskiej w Watykanie musi pozostać zapisane jedynie w naszej pamięci. Powód? We wnętrzach obowiązuje bezwzględny zakaz fotografowania, a jego przestrzegania uważnie pilnuje watykańska ochrona.
Z podobnymi zasadami spotkamy się we wnętrzach barcelońskiego Casa Batlló. Ten wyjątkowy budynek mieszkalny, przebudowany w latach 1904-1906 przez Antonio Gaudíego, został objęty całkowitym „zakazem komercyjnego i prasowego wykorzystania zdjęć“ - ale tylko prezentujących jego wnętrze. Tak więc do ewentualnej publikacji fotografii ze środka Casa Batlló (nawet na Facebooku czy Instagramie) będzie potrzebna stosowna zgoda.
Na równie restrykcyjne przepisy natrafimy w przypadku fotografowania komnat wiedeńskiego Pałacu Schönbrunn. Jednak jeśli w planach mamy zwiedzanie tego zabytku, przed wyjazdem radzimy wnioskować o specjalne płatne pozwolenie, dzięki któremu otrzymamy zgodę na wykonanie i udostępnianie zdjęć.
Z kolei decydując się na zwiedzanie Moskwy, a dokładniej Mauzoleum Lenina na Placu Czerwonym również musimy pogodzić się z pewnymi przeszkodami. Jeśli chcemy zobaczyć zmumifikowane zwłoki Lenina, to - po pierwsze - jest to możliwe jedynie w wybrane dni tygodnia, a po drugie, zabronione jest wnoszenie wszelkich przedmiotów, które mogą powodować jakiekolwiek zagrożenie, w tym… aparatów. Tego punktu silnie przestrzega ochrona Mauzoleum.
Casa Batlló | licencja Wikimedia Commons (fot. ChristianSchd)
Sądzicie, że tylko Europa w ten sposób chroni swoje zabytki? Nic bardziej mylnego. Na podobne przepisy natrafimy podczas podróżowania po Stanach Zjednoczonych. Jeden ze słynniejszych napisów świata - Hollywood został uznany przez władze za znak handlowy, który jest prawnie chroniony. Tak więc możemy zapomnieć o jakimkolwiek wykorzystaniu (nawet w portalach społecznościowych) zdjęcia, na którym znalazł się napis. Niemniej jednak na wykonie takiej fotografii (i użycie jej w celach komercyjnych) możemy otrzymać stosowną zgodę.
Jednak nie tylko zachodnie wybrzeże USA ma swoje przepisy związane z fotografowaniem rozpoznawalnych obiektów. Spacerując po Millennium Park w Chicago możemy jedynie podziwiać umieszczone tam rzeźby i instalacje, ponieważ wszystkie objęte są prawami autorskimi. Z kolei budynek Chryslera stanowi nowojorski znak handlowy, którego uwiecznianie na zdjęciach jest karane. W Internecie możemy nawet znaleźć informacje, że administratorzy tego budynku powołali specjalny sztab „odpowiedzialny za wyszukiwanie w sieci bezprawnie wykorzystanych fotografii tej budowli“.
Z zakazem fotografowania zetkniemy się także we wnętrzach Biblioteki Kongresu w Waszyngtonie. A jeśli wybierzemy się do Massachusetts, to musimy pamiętać, że za przestępstwo uważa się fotografowanie kobiet pod spódnicą. Natomiast na Alasce nie wolno budzić niedźwiedzi ze snu zimowego w celu zrobienia im fotografii. Swoją drogą ciekawe, czy ktoś się odważył?
Hollywood | pexels.com
A co, jeśli za kierunek naszej wyprawy obierzemy kraje arabskie? Poza obowiązującymi przepisami (między innymi zakaz fotografowania obiektów strategicznych i rządowych) musimy brać pod uwagę także tradycje tamtejszych społeczności oraz dominującą religię. Dla przykładu, Islam zabrania „tworzenia jakichkolwiek wizerunków istot żywych“. Oczywiście ten zapis nie jest aż tak restrykcyjnie przestrzegany. Niemniej jednak musimy zdawać sobie sprawę, że nie każda napotkana osoba zgodzi się, by zrobić jej zdjęcie - nawet jeśli znajdujemy się w mocno turystycznej okolicy. Szczególnie uważać musimy w Arabii Saudyjskiej, gdzie funkcjonuje kategoryczny zakaz fotografowania saudyjskich kobiet oraz meczetów. Natomiast w Egipcie lepiej zawczasu zapytać o zgodę miejscową ludność. Poza tym podczas zwiedzania Doliny Królów można bez żalu pozostawić aparat w plecaku, ponieważ zdjęć z miejsca spoczynku egipskich władców i tak nie będziemy mogli upublicznić.
F1 Yas Marina w Abu Zabi | licencja Wikimedia Commons (fot. Rob Alter)
Teraz przenieśmy się na kolejny kontynent. Tadż Mahal, zwany świątynią miłości, jest jednym z siedmiu cudów świata. Z pewnością nie ma osoby, która nie potrafiłaby sobie przypomnieć, jak wygląda ta budowla wzniesiona przez indyjskiego cesarza Mumtaza Mahala w hołdzie zmarłej małżonce. Majestatyczne wieżyczki, piękno architektonicznych detali, kolorystyka okalających ogrodów - próżno szukać wdzięczniejszego tematu do zdjęć. Ale czy kiedykolwiek widzieliście fotografie wnętrz tego pałacu? Raczej nie. Wszystko dlatego, że obowiązuje kategoryczny zakaz dokumentowania komnat i korytarzy.
Kolejną budowlą, której zakamarków nie wolno fotografować, jest Pałac Dolmabahçe. Był on pierwszym pałacem w Stambule zbudowanym w stylu europejskim przez sułtana Abdulmecida I pomiędzy 1842 a 1853 rokiem. W jego wnętrzu znajduje się między innymi kryształowy żyrandol o 750 lampach, ważący 4,5 tony, będący darem od królowej Wiktorii. Jednak tego też nie uwiecznimy na zdjęciach.
Tadż Mahal | licencja Wikimedia Commons (fot. Joel Godwin)
Teraz coś dla miłośników sportów motorowych i miejskiej scenerii. Niejeden fan F1 z pewnością słyszał o torze Yas Marina w Abu Zabi. Ten futurystyczny obiekt jesteśmy w stanie podziwiać na zdjęciach jedynie z zewnątrz. W środku możemy zapomnieć o wykonaniu jakichkolwiek fotografii. Natomiast Twin Towers w Kuala Lumpur (Malezja) możemy sfotografować wyłącznie, gdy wieże będą stanowić jeden z elementów krajobrazu. Takimi zdjęciami bez problemu podzielimy się także w mediach społecznościowych. Tak samo wygląda sytuacja w przypadku Opery w Sydney (Australia) - możemy wykorzystać zdjęcia, o ile budowla nie będzie stanowiła kluczowej części kompozycji. Natomiast fotografowanie jej wnętrza wymaga już odpowiedniej zgody. Z kolei wybierając się do Korei Północnej musimy być pewni swoich umiejętności, istnieje bowiem państwowy zakaz „wykonywania zdjęć określanych przez miejscowe władze jako brzydkie i ukazujące kraj w złym świetle“.
Opera w Sydney | pexels.com
A na koniec ciekawostka, która niestety może zmartwić miłośników fotografii kulinarnej. Coraz więcej prestiżowych restauracji z całego świata zabrania fotografowania wydawanego jedzenia. Powód? Niektórzy kucharze uznają swoje dania za „swoiste dzieła sztuki“. Jednak w tym przypadku objęcie ich „prawem autorskim“ zapewne nie trwa długo.