Wydarzenia
Sprawdź promocje Black Friday w Cyfrowe.pl
Temat miesiąca
Fotografia ulicznaWiększość zdjęć Michała Czarneckiego powstaje w Warszawie. Jego zainteresowanie fotografią zapoczątkowały warsztaty fotografii dokumentalnej organizowane w ramach Uniwersytetu Otwartego. Dziś Czarnecki skupia się głównie na fotografii ulicznej - choć sam nie lubi tego sformułowania - i wytrwale obserwuje rzeczywistość z aparatem w dłoni, unikając ingerencji w kadr.
Michała Czarneckiego w fotografii najbardziej pociąga możliwość pokazania świata takim jaki się go widzi, a przecież każdy widzi go inaczej. - Dla mnie fotografia jest takim lustrem, więc w pewnym sensie pokazywanie swoich fotografii jest pokazywaniem siebie, swojej wrażliwości - zwierza się. - Fotografia jako medium jest dla mnie bardzo interesująca ze względu na mnogość jej interpretacji. Każdy obiera to samo zdjęcie inaczej, czasami te interpretacje są zaskakujące i nierzadko odmienne od myśli jaka przyświecała autorowi. Niesamowity jest dla mnie aspekt kontekstu, zarówno ze względu na kadrowanie, a więc wyłączanie danej sytuacji z jej pierwotnego otoczenia jak i wrzucanie danego zdjęcia w nowy kontekst, który może całkowicie zmienić sens danego obrazu. To też pokazuje, że fotografia nie ma przypisanego na stałe znaczenia - stwierdza.
fot. Michał Czarnecki
Od czasu warsztatów, które rozpoczęły jego przygodę z fotografią, Czarnecki uczestniczył w różnego rodzaju kursach. - Takie zajęcia, oprócz tego, że można się wiele na nich nauczyć, motywują też do działania. Bardzo często można dużo zyskać dyskutując z innymi uczestnikami. Z drugiej strony warto pamiętać, że od samego chodzenia na warsztaty człowiek nie zacznie lepiej fotografować - zauważa. - Trzeba samemu analizować swoje zdjęcia, aby móc odkrywać obszary do poprawy i się rozwijać. Reasumując, warto od czasu do czasu pójść na taki warsztat, ale najważniejsze aby samemu móc swoją pracę zrewidować. Z perspektywy czasu widzę, że najwięcej skorzystałem z weekendowego warsztatu z Georgem Georgiou oraz długoterminowego kursu z Joanną Kinowską - wspomina.
fot. Michał Czarnecki
Fotografia uliczna wymaga wielu godzin spędzonych na mieście, a i to nie zagwarantuje przecież efektu w postaci udanych kadrów. Fotograf nie ukrywa, że w jego przypadku ilość dobrych zdjęć jest proporcjonalna do czasu spędzonego na zewnątrz z aparatem.
- W tego rodzaju fotografii szczególnie potrzebna jest wytrwałość i determinacja. Niezbędny jest też refleks i ciągła koncentracja: tutaj nie ma powtórek, wszystko wydarza się raz i albo zrobimy to zdjęcie albo przepadnie bezpowrotnie. Dla mnie z pewnością trudne bywa fotografowanie ludzi, bywa, że zabraknie mi zdecydowania i śmiałości, żeby podejść i zrobić określone ujęcie. Niektóre sytuacje są prawdziwym wyzwaniem. W tym miejscu pojawia się też temat dyskrecji, czasami marzę wręcz aby być niewidocznym - przyznaje.
Jedno z ulubionych zdjęć Czarneckiego zostało zakwalifikowane na wystawę Eastreet 3, skupiającą fotografię uliczną i dokumentalną z krajów regionu Europy Wschodniej. Powstało dość spontanicznie, pod blokiem fotografa.
- To jest esencja fotografii ulicznej: dobre zdjęcie możesz wykonać w każdym miejscu o każdej porze i nigdy nie wiesz kiedy trafi się potencjalna sytuacja; dlatego warto być gotowym i mieć ze sobą aparat zawsze i wszędzie. Inny kadr, który lubię, czyli fotografia dziewczyn na plaży, był owocem wytrwałości - opowiada. - Zrobiłem wówczas sporo zdjęć i czekałem na odpowiednie ujęcie, które będzie dla mnie ciekawe. Sam ich ubiór był dla mnie niewystarczający, potrzebowałem czegoś więcej. Przeszedłem za nimi spory kawałek robiąc zdjęcia, ale dopiero po jakimś czasie uznałem, że temat został wyczerpany.
fot. Michał Czarnecki
Czarnecki jest również członkiem kolektywu Flaneurs Photo. Grupę założył w 2016 roku wraz z Joanną Grochalą, Kariną Krystosiak i Justyną Zawadzką. Rozpoczęciu działalności towarzyszyła wystawa "(nie)codzienne" w Galerii Braci Jabłkowskich w Warszawie. Od tamtej pory do Flaneurs Photo Collective dołączyli Michał Orliński i Krzysztof Wójcik. Ich działania skoncentrowane są na fotografii ulicznej, ale nie stronią również od dokumentu i reportażu.
- Wiele z nas realizuje indywidualne projekty, ale od zeszłego roku pracujemy nad wspólnym tematem, który oscyluje wokół zieleni w przestrzeni miejskiej. Trzeba powiedzieć, że niektóre rzeczy łatwiej zrobić grupowo niż samemu: chociażby wyprodukować i zorganizować wystawę - wyjaśnia Czarnecki. - Istotna jest też konstruktywna krytyka, którą dość regularnie sobie „dajemy“. W najbliższym czasie planujemy wspólny wyjazd na „plener“ miejski.
Fotograf bardzo dużo czasu spędza na oglądaniu zdjęć innych twórców. Szczególną miłością darzy klasyków fotografii, takich jak Walker Evans, Robert Doisneau, Manuel Alvarez Bravo, czy Joel Meyerowitz. Śledzi też działalność grupy In-public czy rodzimego Un-posed.
- Od niedawna interesuje mnie również malarstwo, a w szczególności prace Edwarda Hoppera czy Gustave Caillebotte. Oczywiście źródła inspiracji są liczne i pewnie po części nieświadome, nieważne czy to będzie film, muzyka, książka, wystawa czy inna instalacja - dodaje.
Przez najbliższe miesiące Czarnecki planuje kontynuować pracę nad projektem „longing for nature“, którego tematem jest tęsknota za naturą - według fotografa motyw uniwersalny. Cześć projektu dostępna jest już na stronie kolektywu www.flaneurs.pl.