Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
Temat miesiąca
Fotografia sportu i akcjiMa za sobą 600 skoków spadochronowych i miejsce wśród finalistów konkursu Red Bull Illume. O pasji i ekstremalnym fotografowaniu rozmawiamy z Kubą Konwentem.
Dobre pytanie! Czy nabrała tempa? Na pewno ten sukces jeszcze bardziej mnie zmotywował, więc tempo narzuciłem sobie sam. A czy wyróżnienie dało mi coś realnego w świecie fotografii extreme? Poza tym, że moje zdjęcie krąży po świecie z wystawą Red Bull Illume i opublikowano je w ładnie wydanym albumie, to chyba nie.
Z pewnością to zdjęcie jest jednym z moich ulubionych, nie tylko z powodu wyróżnienia w konkursie, ale i ze względu na związaną z nim historię. Pomyślałem, że okleję samolot ledami, aby urozmaicić nasze nocne skoki i oczywiście, aby uzyskać ciekawszy efekt na zdjęciu. Do końca jednak nie byłem pewny, jak to wyjdzie. Po wylądowaniu i przejrzeniu zdjęć nogi aż mi się ugięły, bo nawet nie przypuszczałem, że światła naszych czołówek stworzą taki piękny klimat. Ale czy to ulubione w moim portfolio? Nie, zdecydowanie nie!
W zasadzie w każdym moim zdjęciu jest coś co lubię. Gdybym miał wybierać teraz, chyba było by to zdjęcie portretowe (poniżej). Razem z moją dziewczyną włożyliśmy w nie dużo pracy, fajnie się przy tym bawiąc i finalnie uzyskując zamierzony efekt.
Na dobre zdjęcie składa się wiele czynników: sprzęt i to, jak go wykorzystasz, technika fotografii, postprodukcja, ale przede wszystkim talent! Fotografię, jak inne dziedziny sztuki, trzeba po prostu czuć. Można być chałturnikiem lub powielać czyjś styl, albo artystą pokazującym coś więcej niż tylko zdjęcia. Tak samo jest w przypadku sportów ekstremalnych. Trzeba je czuć, a żeby je czuć, trzeba mieć z nimi styczność lub je uprawiać. Wtedy wiemy, czego możemy się spodziewać, ale przede wszystkim czujemy moment, w którym naciskamy spust migawki.
Oczywiście każdy może fotografować sport, ale wiele z dyscyplin wymaga od fotografa czegoś więcej niż tylko sprzęt i chęci. Sprawy komplikują się kiedy „opuszczamy ziemię” i zaczynamy eksplorować fotograficznie inne dostępne środowiska, jak wodę czy powietrze. Doświadczenie mam z jednym i drugim, ale posłużę się przykładem fotografii skydive. Tutaj nie da się wziąć aparatu w rękę, wejść do samolotu z ilością skoków 0 i wyskoczyć. Taka próba najprawdopodobniej skończyłaby się na 99% śmiercią.
W moim przypadku fotografia współżyje ze sportem - jedno napędza drugie i tak samo, jedno bez drugiego by nie istniało. Na przykład w powietrzu bez ciągłego treningu nie byłbym w stanie zrobić żadnego zdjęcia, ale też bez pasji do fotografii nie miałbym tak wielkiej motywacji do ciągłego doskonalenia technik latania.
Latanie zdominowało tak bardzo moje życie, że w tym roku praktycznie nie robię nic innego. Tym bardziej po ponad półrocznej przerwie od skakania, spowodowanej wypadkiem i żmudną rehabilitacją, skaczę ile się da!
Tak. Błąd przy lądowaniu.
Fotografia w powietrzu różni się kompletnie od klasycznej fotografii. Muszę mieć wolne ręce.
Aparat zamontowany jest na specjalnym kasku, a do wyzwalania migawki używam czegoś w rodzaju wężyka spustowego gryząc spust. Czyli kompletnie inne „czucie“ aparatu, bo nagle ręką staje się całe ciało i jego ułożenie względem fotografowanej osoby. Zostaje jeszcze kwestia kontroli nad kadrem. Od tego jest specjalny celownik przed okiem, który zsynchronizowany jest ze środkiem obiektywu.
Używam zawsze punktu centralnego, w powietrzu nie ma problemu ze znalezieniem obiektu i zablokowaniu na nim ostrości. Mój „gryzak“ działa identycznie jak spust migawki - ostrzy wciśnięty do połowy.
Skacze się o różnych porach dnia, więc trafiam na różne warunki oświetleniowe, a do tego latamy wśród chmur, które często tworzą niesamowity klimat. Ustawienie względem słońca ustalam podczas lotu, zależnie od potrzeb.
Podczas freefall'u nie mamy więcej niż minutę. Czas uzależniony jest od rodzaju skoku, gdy lecimy płasko, wtedy leci się najwolniej, z kolei lecąc pionowo opory są najmniejsze, przez co lecimy bardzo szybko, skracając czas do otwarcia spadochronu.
Najważniejszy jest ten kluczowy moment i jego wyłapanie, później kompozycja, bo na nią mam wpływ podczas lotu, a wszystkie aspekty techniczne, w tym ustawienia aparatu, dogrywam przed skokiem na ziemi. W powietrzu skupiam się tylko na robieniu zdjęć i zachowaniu maksimum bezpieczeństwa.
Przy dzisiejszym zaawansowaniu technicznym i dostępności sprzętu dużo łatwiej jest tworzyć ciekawe aranżacje w fotografii sportowej. Moim zdaniem fotografię sportową można śmiało połączyć z fotografią reklamową zwłaszcza, kiedy akcja na zdjęciu jest prawdziwa.
Obecnie skaczę z klasyczną pełnoklatkową lustrzanką Nikonem D750, a do wszystkich zdjęć na ziemi używam Nikona D4 oraz D810 z obiektywami Sigma. Mam nadzieję, że w niedługim czasie przesiądę się na bezlusterkowy sprzęt Sony, minimalizując gabaryty i wagę zestawu.
Pełnoklatkowa matryca to dla mnie bardzo ważna cecha. Obiektywy? Patrząc na moje zdjęcia, 90% z nich wykonanych jest na obiektywach stałoogniskowych i mocno szerokokątnych. Uwielbiam być blisko akcji!
Z głowy, w której zaczyna brakować miejsca na nowe pomysły! Wiem, że wiele z nich nigdy nie wyjdzie poza nią ze względu na brak środków na realizację. Niestety kasa przy tak zaawansowanych projektach odgrywa kluczową rolę.
Nie inspirują mnie inni artyści, ich co najwyżej podziwiam. Inspirują mnie ludzie spoza fotografii, często są to po prostu osoby, które spotykam na swojej drodze, których podziwiam za coś, czego sam pewnie nigdy nie osiągnę. Są też wielcy podróżnicy, astronauci, ci, co bezinteresownie robią coś dla innych - oni wszyscy robią to, co też ja staram się robić fotografując: pokazują świat z innej perspektywy, najczęściej niedostępnej dla wielu z nas. Przyczyniają się do popularyzacji danego tematu, aby każdy mógł to w jakiś sposób poczuć, przeżyć, zobaczyć...
Fotografia sportowa ma tak wiele twarzy, że trudno tu konkretnie odpowiedzieć. Na pewno trzeba to kochać i czuć, wtedy efekty pojawiają się same. Ja zawsze powtarzam: chcieć to móc! Więc jeżeli czujecie, że chcecie to robić, po prostu to róbcie i nie oglądajcie się za siebie.
Zdjęcia robiłem praktycznie w każdym dostępnym środowisku. Moim marzeniem jest polecieć jeszcze wyżej, więc teraz każdy dodatkowy kilometr w górę będzie kolejnym zrealizowanym celem. Co za tym idzie, moim największym marzeniem jest lot w kosmos. Ale wracając na ziemię, obecnie pracuję nad osobistym projektem, który wprowadzi nową jakość do fotografii skydive i trochę „zdemoluje“ wizualnie światowe środowisko spadochronowe.
Kuba Konwent - urodził się w Lubaniu, ale większość życia spędził w Bogatyni. To zarówno sportowiec, jak i fotograf. Interesują go wszystkie sporty ekstremalne, od roweru, przez motocykle, na alpinizmie i skydivingu kończąc. Jak sam podkreśla, uprawiał każdy uwieczniany przez siebie sport. Aktualnie najwięcej skacze na spadochronie, mając za sobą już blisko 600 skoków. Jako jedyny Polak znalazł się na finałowej liście w konkursie Red Bull Illume 2016. Jego motto to „chcieć to móc“. Więcej zdjęć Kuby możecie obejrzeć na stronie www.konwentphoto.com oraz Facebooku i Instagramie.