Wydarzenia
Zakupy w Sony – teraz w promocji Cashback
O początkach i rozwoju marki Quadralite, obecnych wyzwaniach w branży i przyszłości rynku oświetlenia foto-wideo, rozmawiamy z Karolem Piętką, menadżerem produktu w firmie Next77
Oczywiście, To była Quantuum R600, potem były modele R+ i R+ Digital, które miały już „cyfrowy” tylny panel - z wyświetlaczem i z guzikami. A niewiele później, bo już w 2009 roku pojawił się mocny model T z wyświetlaczem i sterowaniem dotykowym. Była również seria S z zewnętrznym pulpitem do sterowania.
Trudno już to dziś zweryfikowawać, ale wydaje mi się, że mogła to być w ogóle pierwsza seria lamp dostępna w Polsce, która miała w pełni „zewnętrzne” sterowanie. Wtedy jeszcze przewodowe, ale to i tak było bardzo duże ułatwienie, bo można było wszystkimi funkcjami lampy sterować, bez potrzeby sięgania do samej lampy gdzieś tam na statywie czy na pantografie. Teraz oczywiście patrzymy na to troszeczkę inaczej, bo po pierwsze zupełnie zmieniła się technologia, a po drugie dzisiaj to są rzeczy oczywiste. Wtedy coś takiego jak zdalne sterowanie w lampie, to był bardzo duży krok.
Początki marki Quadralite to były lata mniej więcej 2005-2006. Z polskich marek oświetleniowych było dostępne Elfo i w zasadzie nic więcej. Brakowało nowości, szerszej gamy produktów, akcesoriów i dodatków. Sami byliśmy fotografami, czuliśmy, że trzeba odpowiedzieć na potrzeby, które na rynku się wtedy rodziły. A że mieliśmy sporo wiedzy na ten temat, zbudowane kontakty, uznaliśmy, że można spróbować sprowadzić do Polski coś nowego, żeby dać ludziom fajną alternatywę. To był właśnie moment, kiedy zrodził się pomysł stworzenia własnej marki sprzętu oświetleniowego.
Od początku zakładaliśmy, że będziemy celować w środkową półkę. Chcieliśmy, żeby to był sprzęt, który będzie naprawdę dobry jakościowo, będzie dawał fajne możliwości i pozwoli na rozwój, ale jednocześnie będzie też relatywnie tani. To były czasy świetności Bowensa, z którym nie zamierzaliśmy konkurować cenowo.
Bowens miał wtedy absolutnie dominującą pozycję w tym sektorze, zwłaszcza w Polsce. I z tego też powodu zdecydowaliśmy, że nasze lampy będą oparte na mocowaniu bagnetowym Bowensa. To był najbardziej popularny standard, nie tylko w Polsce, w zasadzie w całej Europie.
No i tak to się wszystko zaczęło. Z racji innych aspektów działalności firmy dość często bywaliśmy na Dalekim Wschodzie, czyli w Chinach, w Korei oraz w Japonii. Mieliśmy już wtedy sporo kontaktów, zaczęliśmy więc szukać tam możliwości współpracy, żeby zbudować portfolio produktowe. W warunkach rynku globalnego czy nawet europejskiego byliśmy jednak zbyt małą firmą, bez dużych zasobów, które pozwoliłyby nam od początku do końca stworzyć w całości własne produkty. Dlatego opieraliśmy się na tym, co oferował tamten rejon. Przy czym od samego początku było dla nas ważne, żeby te nowe produkty były już częścią naszej marki - Quantuum, bo taka nazwa funkcjonowała przed Quadralite.
Wspominałem już, że sami byliśmy i jesteśmy fotografami – to bardzo ważne, bo chcieliśmy zbudować linie produktów, którymi sami byśmy chcieli fotografować. Dlatego od samego początku staraliśmy się wpływać na te lampy oraz dodatki do nich w zakresie pewnych funkcjonalności, ulepszeń, zmian w designie, po to, żeby były dostosowane i do naszych oczekiwań, i do oczekiwań naszych klientów.
Godox jest marką, z którą współpracujemy od bardzo dawna. W zasadzie od czasów, kiedy zarówno Oni, jak i my dopiero startowaliśmy, budując swoją pozycję, swoje portfolio produktowe.
Na początku była to współpraca w bardziej ograniczonej formie, ale z czasem rozwijała się i trwa do dzisiaj. Z różnych powodów. Po pierwsze bardzo dobrze nam się współpracuje, znamy się i to ma oczywiście wpływ na wspólny biznes. Po drugie Godox jest marką, która świetnie się rozwija, ma bardzo fajną wizję swoich produktów. Po trzecie jest to partner, z którym możemy dużo wspólnie zrobić i który nas słucha. Mamy swoje pomysły i czasami chcemy je realizować, czy poprzez jakieś zmiany w designie produktu, czy zmiany techniczne. Z Godoxem możemy to robić.
Przykładem mogą być do dzisiaj bardzo popularne i bardzo dobrze sprzedające się lampy z serii Quadralite Reporter 200. To są lampy, które zostały oryginalnie zaprojektowane przez Godoxa, a które z naszej inicjatywy trochę zmodyfikowali, zmieniając tam między innymi chłodzenie i konstrukcję lampy. Przyjęło się to dobrze do tego stopnia, że potem nasze zmiany Godox wprowadził w innych swoich lampach.
To jest skomplikowane pytanie, bo to tak naprawdę zależy od produktu. Są produkty godoxowe dostępne jeden do jednego zarówno pod marką Godox, jak i Quadralite. Są też i takie, które pod marką Quadralite mają jakieś większe czy mniejsze modyfikacje. Poza tym mamy całą gamę lamp, modyfikatorów i akcesoriów do oświetlenia, które nie są tożsame z marką Godox - są rozwinięciem lub stanowią alternatywę.
Nigdy nie mieliśmy takiego pomysłu, żeby wygaszać Quadralite. To jest marka dla nas bardzo istotna. Owszem, jest to marka, która w części swojego portfolio produktowego jest związana z Godoxem, ale też ma bardzo dużo innych produktów, które z Godoxem nie mają nic wspólnego. I dzisiaj nadal tę markę chcemy rozwijać.
Tym bardziej, że Godox kieruje się dziś w stronę trochę innego klienta, bardziej skupia się na oświetleniu ciągłym adresowanym do branży filmowej. Natomiast Quadralite chce pozostać tam, gdzie była i gdzie czuje się najsilniejsza, czyli w średniej półce - zarówno jeżeli chodzi o sprzęt dla fotografów, jak i dla filmowców. Dlatego oczywiście w dalszym ciągu będziemy mocno współpracować z marką Godox, ale równocześnie będziemy pracować nad nowymi produktami marki Quadralite, które nie będą związane z Godoxem. Nawet teraz finalizujemy nową lampę Quadralite, której premiera za kilka tygodni. To w bardzo dużym stopniu nasza własna konstrukcja, którą sami wymyśliliśmy, zupełnie nie związana z marką Godox.
Wiesz, moim zdaniem to w dużej części wynikało z dynamiki procesów rynkowych, które wtedy zachodziły. Zarówno jeżeli chodzi o samą ewolucję produktów i nowe możliwości techniczne, które się pojawiły, jak i o sieć dystrybucji, o całą jej dynamikę, a może i struktury cenowe. To były i są bardzo istotne rzeczy związane z prowadzeniem marki.
Myślę, że tutaj głównym czynnikiem decydującym było to, że ten rynek bardzo szybko się zmieniał. Mniejsze firmy były po prostu bardziej elastyczne, bardziej dynamiczne w działaniu. Miały możliwość szybszej reakcji na te zmiany, na oczekiwania klientów, na dostosowanie swojej oferty do tego, co się działo na rynku. Natomiast większe firmy, zarządzane mniej dynamicznie po prostu zostawały z tyłu.
Myślę, że to na pewno miało duże znaczenie, ale takich czynników należałoby tutaj wymienić sporo.
Nasza firma ma swoją specyfikę, głównie dlatego, że fotografia i filmowanie to nasza pasja. Od właściciela, przez większość naszych pracowników, włącznie ze mną – wszyscy jesteśmy związani z tym światem. Fotografujemy w bardzo różnych dziedzinach, więc na sprzęt patrzymy też z własnej perspektywy. Dzięki temu wiemy, na co zwracać uwagę i jakie funkcje są kluczowe.
Poza tym kładziemy nacisk na coś więcej niż tylko sprzedaż. Nie ograniczamy się do wrzucenia produktu do sklepu, ustalenia ceny i wysłania kilku packshotów. Organizujemy warsztaty, współpracujemy z ambasadorami marki, prezentujemy sprzęt na festiwalach. Staramy się być wszędzie tam, gdzie są nasi klienci. Dzięki temu możemy ich wysłuchać, wyciągnąć wnioski i - jeśli to możliwe - odpowiedzieć na ich potrzeby. Celowo podkreślam "jeśli to możliwe", bo nie zawsze niestety są takie możliwości. Myślę, że w dużym stopniu właśnie to zbudowało pozycję marki Quadralite, a wcześniej Quantum
Moim zdaniem była to chwila, kiedy w 2009 roku wprowadziliśmy na rynek lampy z serii Dual Power. To były czasy, kiedy jeżeli chciało się zrobić coś w plenerze, czy bez dostępu do zasilania sieciowego, to w zasadzie człowiek był skazany na rozwiązania oparte na generatorach.
Tak, dokładnie, w dodatku to kosztowało kosmiczne pieniądze – oczywiście w skali polskiego rynku i realiów.
Natomiast my wtedy wprowadziliśmy na rynek lampę R300, właśnie oznaczoną jako Dual Power, która mogła być zasilana z dedykowanego akumulatora. On był wtedy oczywiście większy niż to jest dzisiaj, ale to wystarczyło by tę lampę można było ze sobą zabrać wszędzie - na przykład na plener ślubny. I to był dla nas produkt niezwykle przełomowy, bo przyciągnął do nas bardzo dużą grupę fotografów zawodowych, nawet z tej najwyższej półki. Poza tym lampy Dual Power na tyle mocno spopularyzowały naszą markę, że mogliśmy wyjść poza Polskę.
Ciężko mi wymienić dokładną liczbę krajów. Generalnie nasza sieć dystrybucji jest oparta głównie na krajach europejskich, ale zaczynamy pojawiać się również poza Europą. Myślę, że powoli można mówić o Quadrilite jako marce globalnej.
Aż takich szczegółowych danych nie mamy. W firmie opieramy się na raportach, które dostajemy corocznie, na przykład z serwisu Ceneo. To jest jak wiadomo największa porównywarka cenowa w Polsce. I myślę, że jest dość miarodajna. Z tych raportów wynika, że jakieś pięćdziesiąt kilka procent rynku to Quadralite - to bardzo znaczący udział. Z drugiej strony Quadralite jest dziś marką, którą zna chyba każdy nieco bardziej zaawansowany fotograf.
Moim zdaniem były dwa bardzo istotne elementy. Pierwszy to, jak już wspominałem wcześniej, wprowadzenie lamp działających niezależnie od sieci elektrycznej. To naprawdę zmieniło grę, bo nagle fotografia mobilna, w której można zabierać sprzęt w różne miejsca, zyskała na popularności. Na tej mobilności zyskali szczególnie fotografowie ślubni, którzy mogli w końcu zabrać mocną lampę do kościoła, na plener, na salę weselną.
Drugi przełom to wprowadzenie sterowania radiowego lamp i możliwość korzystania z nich w trybie TTL bezpośrednio z aparatu. To uprościło pracę fotografów korzystających z wielu źródeł światła, bo mogli oni dużo szybciej i łatwiej zdalnie kontrolować parametry lamp. Dodatkowo, tryb TTL otworzył drzwi dla fotografów, którzy nie czują się pewnie w manualnym zarządzaniu światłem, bo dzięki temu mogą uzyskać świetne efekty, korzystając z automatycznych ustawień. Wprowadzenie systemu zdalnego sterowania Navigator w Quadralite okazało się więc strzałem w dziesiątkę.
W rezultacie te innowacje nie tylko ułatwiły życie zawodowym fotografom, ale również zwiększyły zainteresowanie wśród amatorów.
Wiesz, projektowanie produktów to zawsze swego rodzaju sztuka kompromisu. Niezależnie od tego, czy rozmawiamy o lampach, czy obiektywach, czy innych rzeczach, zawsze musimy znaleźć złoty środek między pewnymi czynnikami. Na przykład, możemy stworzyć super mocną lampę z szybkim ładowaniem i pojemnym akumulatorem, ale albo lampa z takim akumulatorem będzie naprawdę duża i ciężka, albo, jeśli postanowimy ją zminiaturyzować, cena pójdzie bardzo znacząco w górę.
Tworzenie nowych produktów, szczególnie tych bardziej zaawansowanych, zawsze wiąże się z pewnego rodzaju balansem. Musimy myśleć wielowymiarowo, żeby znaleźć najlepsze rozwiązania. Możemy klientom zaoferować coś, co na pierwszy rzut oka wydaje się idealne – mocniejsze, szybsze, z większym akumulatorem. Ale każda z tych zalet związana jest z jakimś kosztem. Więc osoby odpowiedzialne za tworzenie takich produktów muszą zawsze starać się patrzeć na to wieloaspektowo i znaleźć odpowiedni balans przy planowaniu tego rodzaju sprzętu.
Dzisiejszy rynek produkcji staje się coraz bardziej specjalistyczny i rozdrobniony. Mamy mnóstwo producentów, którzy skupiają się na bardzo konkretnych produktach. Dla firm takich jak nasza to oznacza konieczność współpracy z wieloma różnymi dostawcami. Ale oczywiście to też ma swoje dobre strony, bo zazwyczaj jeżeli ktoś się specjalizuje w pewnych konkretnych rozwiązaniach, to jest w stanie zrobić to naprawdę dobrze.
Od kiedy powstała nasza marka, początkowo jako Quantum, a potem Quadralite, korzystaliśmy z różnych dostawców – nie tylko z Chin, ale również z Korei czy Japonii. Dzięki temu zdobyliśmy dobre rozeznanie w branży i możemy efektywnie zarządzać naszymi źródłami.
To nie tylko kwestia zamawiania i oczekiwania na dostawy. Musimy znać tych ludzi, odwiedzać fabryki, konsultować zmiany, testować próbki, a czasem nawet trochę się pokłócić, broniąc naszych pomysłów. To wcale nie jest proces prosty i nie zawsze przyjemny, a już na pewno nie jest to tylko nadrukowanie swojego logotypu.
Dziś chyba największym problem są zawirowania w łańcuchu dostaw, które znacznie utrudniają dystrybucję sprzętu, nie tylko w Europie. Problemy te nasiliły się oczywiście od czasu wybuchu epidemii COVID-19, co spowodowało duże komplikacje w transporcie, nie tylko z Azji czy Chin, ale także do i z Ameryki Północnej. Dodatkowo sytuację skomplikowała wojna na Ukrainie oraz napięcia na Bliskim Wschodzie. Robimy, co w naszej mocy, aby utrzymać dostępność produktów na jak najwyższym poziomie, ale nie zawsze jest to możliwe ze względu na przeszkody, szczególnie te związane z transportem morskim i lotniczym.
Podam Ci dobry przykład: mieliśmy w ofercie zestawy do fotografii bezcieniowej, które cieszyły się uznaniem u klientów, a które musieliśmy wycofać, ponieważ koszty logistyczne zaczęły przewyższać cenę produktu. Gdy koszt transportu wzrósł o kilkaset procent w ciągu roku, przekraczając znacznie cenę samego produktu, stał się on ekonomicznie nieatrakcyjny. To powoduje, że niektóre produkty przestają być dostępne w naszej ofercie.
Dziś chyba największe zainteresowanie budzi jednak oświetlenie ciągłe. Coraz więcej osób rozważa choćby częściowe przejście na tego typu oświetlenie. Ludzie chcą wiedzieć więcej, pytają, oglądają produkty, a my naturalnie staramy się odpowiedzieć na te oczekiwania. Dlatego intensywnie rozwijamy także naszą linię produktów opartych na technologii LED.
Tak, oczywiście, dzisiaj lampy LED-owe są już na tyle mocne, że świetnie sprawdzają się nie tylko w filmowaniu, ale także w fotografii. Co więcej, często ułatwiają pracę, bo światło błyskowe widzimy tylko w momencie błysku, a oświetlenie ciągłe przez cały czas. Dla wielu osób to ogromna zaleta.
Moim zdaniem typowe oświetlenie błyskowe nie zniknie całkowicie z rynku. Na razie nic na to nie wskazuje. Nie ma jednak co do tego wątpliwości, że najbardziej dynamicznie rozwijającym się dziś sektorem jest oświetlenie ciągłe. Trzeba być tego świadomym. Ciężko mi jest powiedzieć, czy szykuje się jakiś spektakularny przełom technologiczny w tym zakresie, bo to oczywiście mogłoby wszystko zmienić. Ale z mojego punktu widzenia, rola oświetlenia ciągłego będzie coraz bardziej znacząca.
Jeszcze dwa lata temu wydawało się, że profesjonalne oświetlenie filmowe, skierowane do dużych produkcji, będzie ostatnim bastionem, gdzie technologia LED nie znajdzie swojego miejsca. Dominować miał tu bowiem system HMI, potrzebujący ogromnych ilości mocy do oświetlania profesjonalnych planów filmowych. Dzisiaj dostępne są już lampy LED-owe o mocy 2400 W, a w opracowaniu są jeszcze mocniejsze, które mogą konkurować, a nawet przewyższać ilością światła lampy HMI. Co więcej, te lampy można zasilać ze zwykłego gniazdka, co stanowi dodatkowy atut. Wygląda na to, że jesteśmy dopiero na początku drogi rozwoju oświetlenia LED-owego i wiele jeszcze przed nami.
Dlatego i my stawiamy na rozwój LED-ów, ale o oświetleniu błyskowym też nie zapominamy. Szczerze mówiąc, technologia światła błyskowego jest już bardzo zaawansowana i na razie, przynajmniej w najbliższej przyszłości, nie widać przestrzeni na jakieś znaczące przełomy. Oczywiście, zawsze można się mylić, bo nowości technologiczne nierzadko pojawiają się dosłownie znikąd. Jednak wydaje mi się, że będziemy raczej świadkami stopniowej ewolucji istniejącego sprzętu niż rewolucyjnych zmian, czy pojawienia się nowych, przełomowych technologii.