Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Żydowskie Muzeum Galicja w Krakowie zaprasza na wernisaż wystawy "Oblicza oporu. Wojenne fotografie Faye Schulman, żydowskiej partyzantki". Jak piszą organizatorzy, Faye Schuman jest jedyną znaną kobietą, a zarazem partyzantką i fotografem. Historie o tym, jak się nauczyła sztuki fotografowania, jak przetrwała zagładę rodzinnego miasteczka we wschodniej Polsce, jak dokumentowała zmagania grupy partyzantów przez 2,5 roku walczących w lasach, składają się na jedną z najbardziej fascynujących opowieści o życiu partyznackim. Jej fotografie są zarazem dokumentalne i artystyczne, dramatyczne i narracyjne. Prace Faye udowadniają raz jeszcze, że historie pojedyńczych osób najlepiej ukazują wymiar tego tragicznego okresu w historii. Faye Schuman walczyła w rosyjskich oddziałach partyzanckich na terenach obecnej Białorusi.
W wernisażu, który odbędzie się w czwartek, 2 lipca o godzinie 14:00, weźmie udział kurator dr Jill Vexler. Wystawa jest prezentowana we współpracy z Festiwalem Kultury Żydowskiej.
Faye Schulman
Faye pochodziła z szanowanej rodziny w miejscowości Lenin (teraz Białoruś). Tam też w wieku 10 lat nauczyła się fotografii od swojego starszego brata Mosze. Podczas rosyjskiej okupacji wspomagała rodzinny budżet, prowadząc zakład fotograficzny w Leninie. Był to jedyny taki zakład w całym 10-tysięcznym miasteczku, którego połowę populacji stanowili Żydzi.
W 1941 roku, po zajęciu wschodniej Polski przez nazistów, męska część żydowskiej populacji w wieku od 16 do 50 lat została wywieziona do obozu pracy w pobliskich Gancewiczach. Zagrożono im, że jeżeli którykolwiek z nich ucieknie, zamordowana zostanie cała jego rodzina. Do maja 1942 roku naziści utworzyli getto dla kobiet, dzieci i osób starszych. Faye rozkazano wykonanie zdjęć do dowodów tożsamości i nagranie fimów dla nazistów.
12 sierpnia 1942 Niemcy zarządzili likwidację getta. Wszyscy Żydzi zostali wywiezieni ciężarówkami w okolice dołów i następnie rozstrzelani. Ze względu na swoje umięjętności Faye udało się przeżyć, chociaż prawie cała jej rodzina zginęła. Wstąpienie w szeregi partyzantów było dla Fay sposobem na przetrwanie. Od tej pory zapomniała o fotografii, była już tylko partyzantem.
Faye szybko odnalazła się w nowym środowisku. "Wstąpiłam do partyzantki nie dlatego, że chciałam zabijać, ale dlatego, że chciałam przeżyć. Robiłam to, co musiałam, żeby zostać zaakceptowaną. Nie oczekiwałam na żadne wyjątkowe traktowanie tylko dlatego, że byłam kobietą. Udało mi się zachować moje wartości. Tak naprawdę, boję się krwi i broni" - wspomina. Ponieważ mąż jej siostry był lekarzem, automatycznie uznano, że Faye była pielęgniarką i przyjęto ją bez żadnych ociągnięć. "Nie próbowałam im tłumaczyć, że nie jestem pielęgniarką. W partyzantce nie było najaważniejsze zabijanie, ale utrzymanie przy życiu rannych, po to, aby mogli dalej walczyć" - opowiada.
Faye nie zrezygnowała jednak z robienia zdjęć: "Fotografowanie weszło mi w krew, ale nie zdawałam sobie wtedy sprawy, jak ważne staną się te fotografie. Gdybym wiedziała, robiłambym więcej zdjęć z akcji, jak wtedy, kiedy operowaliśmy w szczerym polu. Ocalały przede wszystkim fotografie pamiątkowe".
Faye Schulman Oblicza oporu. Wojenne fotografie Faye Schulman, żydowskiej partyzantki
Wernisaż: 02.07, godz. 14:00
Żydowskie Muzeum Galicja
ul. Dajwór 18, Kraków