Aparaty
Wysyp zimowych promocji Fujifilm - aparaty z rabatem do 1075 zł
Marc Atkins angielski artysta fotografik, zajmujący się również video art i performances. W swoim dorobku ma liczne wystawy indywidualne i zbiorowe oraz szereg publikacji albumowych. Jedną z nich jest album wydany w 2005 roku ITL|Warszawa] ( wspólnie z Andrzejem Sosnowskim i Tadeuszem Pióro ), portretujący współczesną stolicę Polski. O twórczości Marca Atkina poświęcono artykułu m.in. w takich magazynach jak New York Time", "London Magazine", "The Observer".Jego prace reprodukowane były w wielu katalogach, a także regularnie ukazują się w "The Times", "The Guardian", "The Independent". Marc Atkins jest również autorem okładek płyt. Jego prace zdobią mi.in. albumy TV on the Radio, Scotta Walkera i The Open.
Więcej fotografii Marca Atkinsa można zobaczyć na stronach:
O twórczości Marca Atkinsa napisał Tadeusz Pióro w tekście zatytułowanym "Szczegół tkwi w ciemnościach":
Nie wiem, czy ktokolwiek jeszcze pamięta tezę Kennetha Clarkeâ o akcie w malarstwie a miał on być najwyższą, to znaczy artystycznie najdoskonalszą formą wyrazu ducha cywilizacji Zachodu, i tak dalej. Teza nie tak stara, bo sprzed zaledwie pięćdziesięciu lat. Sporo się jednak wydarzyło przez ten czas, a słynne niegdyś studium Clarkeâ "The Nude" jest już chyba tylko przyczynkiem do dziejów szowinistycznego samouwielbienia Zachodu. Lecz warto o tej książce pamiętać, patrząc na akty Atkinsa. Kobieta stojąca pod ścianą z rękami uniesionymi wysoko w górę może sprawiać wrażenie, jakby zakładała lub zdejmowała (przez głowę) coś w rodzaju halki. Lecz nie jest to chyba naturalna pozycja, jaką przyjmuje się podczas takiej czynności. Bielizna zakrywa jej głowę, wygląda na to, że tasiemki są zawiązane tak, jakby halka była workiem zarzuconym na głowę skazańca. Z bielą materiału kontrastuje czerń owłosienia łonowego, przykuwająca wzrok i wyrażająca bezbronność modelki, której poza przywodzi na myśl egzekucję.
Możemy potraktować tę fotografię jako alegorię aktu kobiecego w ogóle, gdyż gatunek ten jak mało który ukazuje sposób funkcjonowania władzy, zwłaszcza w stosunkach pomiędzy płciami. Kobieta jako przedmiot aktu występuje w tej samej roli społecznej, która została (już poza przestrzenią sztuk pięknych) narzucona jej przez mężczyzn, to znaczy w roli środka wymiany, przedmiotu męskich negocjacji. Jest bowiem rozebrana czyli pozbawiona wyróżników swojej pozycji społecznej, zredukowana do cielesności. Lecz ciała mającego być wyabstrahowanym z rzeczywistości społecznej obiektem estetycznym w istocie wyabstrahować się nie da, ponieważ zawsze powstaje pytanie kto na kogo patrzy, dlaczego i w jakich warunkach. Reakcje dość chyba licznej grupy widzów na akt kobiecy ujmuje "pars pro toto" - w zamieszczonym w 13 tekście Bill Drummond.
Zaproszenie do współudziału w książce przyszło do niego w postaci pocztówki z aktem kobiecym. Jego pierwszą reakcją na fotografię było: "Owszem, przeleciałbym ją". Reakcja ta może wywołać oburzenie, lub tylko poufały rechot, lecz obliczona jest raczej na zobrazowanie procesu funkcjonowania władzy: fotografia ma zachęcić Drummonda do napisania tekstu, a w nagrodę władna osoba mogłaby przedstawić go modelce. ,"Bezinteresowna kontemplacja", która według Kanta i jego zwolenników towarzyszy odbiorowi dzieła sztuki, jest w tekście Drummonda wywrócona na nice. A rozpisuję się na ten temat dlatego, że podobne, krytyczne działanie podejmuje Atkins, tworząc akty kobiece. Idąc tym tropem, możemy zastanowić się nad inną serią zdjęć Atkinsa, na których fotografie leżą w miejscach publicznych na ławce w parku, na plaży, w budce telefonicznej. Na niektórych jest twarz Atkinsa, na innych akty kobiece. Do splotu problemów wyłaniających się z aktu dochodzi więc sprawa autorstwa i sposobu upubliczniania fotografii oraz jej funkcjonowania w ikonosferze. I choć brzmi to wszystko bardzo akademicko, fotografie jako takie są najczęściej pełne emocjonalnego napięcia. Także w tych miejscach, gdzie nic lub prawie nic nie widać. Ciemność może wszak oznaczać brak wiedzy autora o samym sobie, kluczowy element autobiografii. Lecz jest również bramą, punktem wejścia oglądającego ,"na terenâ" fotografii, ponieważ właśnie na czarną połać zdjęcia projektuje swoje pragnienia widz. Jest w końcu, niczym "sfumato" Leonarda da Vinci, zamazanie brzegów oczu i ust Mona Lisy, zaproszeniem do interpretacji. Atkins dba o to, żeby materiału do przemyśleń, do tworzenia sensów, było w sam raz tyle, ile potrzeba, by proces współtworzenia obrazu przez fotografa i widza przebiegał w sposób nieprzewidywalny. - tekst Tadeusz Pióro
Marc Atkins Nudes
Wernisaż wystawy: 28 marca 2008 godzina 18.00
Wystawa będzie czynna do 30 kwietnia 2008
Instytut Mikołowski
ul. Jana Pawła II 8/5, Mikołów