Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
W warszawskiej Królikarni można oglądać monumentalną wystawę prac Krzysztofa Gierałtowskiego zatytułowaną "Twarz jako znak". Na ekspozycji wystawiono 120 zdjęć - połowa czarno-białych, połowa kolorowych. Polecamy.
"Twarz jako znak" to retrospektywa pełną gębą, ale naczelny portrecista kraju z pewnością zasłużył sobie na taką prezentację. Złożyło się na nią 120 zdjęć, z czego połowa to prace czarno-białe a połowa to nowsze zdjęcia kolorowe.
Warto wybrać się do Królikarni nie tylko dlatego że to pierwsza tak duża wystawa Gierałtowskiego, na której na dodatek można obejrzeć kilka prac dotąd niepublikowanych (w tym z klasycznego już "czarno-białego" okresu artysty), ale też z powodu zapowiedzianej przez autora obecności w Królikarni w każdą środę czerwca (w godzinach 14-16). Takiej okazji nie można przegapić. Zwłaszcza że autor z wystawy na wystawę zmienia nie tylko tonalność zdjęć, ale też kadrowanie czy ogólny wygląd pracy. Tym samym każdy nowy zestaw fotografii, które teoretycznie były już gdzieś prezentowane, czymś zaskakuje. Co ciekawe, nowe prace odkryte przez Gierałtowskiego w swoim czarno-białym archiwum zaskakują świeżością i równie dobrze mogłyby powstać współcześnie w studiu i ciemni jakiegoś młodego twórcy. Gierałtowski wiecznie młody? No cóż - każdy z nas sam musi sobie odpowiedzieć na to pytanie. Tak czy inaczej gorąco polecamy!
Wystawa "Twarz jako znak" Krzysztofa Gierałtowskiego jest prezentowana w warszawskiej Królikarni (ul. Puławska 113a) do 3 lipca 2005 r. Potem ekspozycja pojedzie do Drezna i Berlina