Akcesoria
Black November w Next77 - promocje na sprzęt foto-wideo przez cały miesiąc
W sobotę czwartego października, w Melbourne rozpoczęła się X Galeria Bezdomna i stała się wielkim odkryciem dla australijskiego świata fotografii. Na pierwszej zagranicznej edycji Galerii wystawiło swoje prace 370 osób, a w tym aż 56 autorów z Polski.
Ze względu na koszty podróży, większość polskich prace dotarła do Australii pocztą, bez ich autorów. Do Melbourne udało się jednak pojechać Agnieszce Rasińskiej, której relacje i fotografie prezentujemy. Autorem zdjęć jest także pochodzący z Polski mieszkaniec Australii, Jarek Luszpiński.
Wraz z rozpakowaniem zdjęć rozpoczęła się wielka fotograficzna współpraca odległych od siebie krajów. Wielu australijskich fotografików zafascynowanych zarówno ilością jak i poziomem większości prac z Polski już postanowiła wziąć udział w kolejnych polskich Galeriach Bezdomnych wysyłając a nawet przyjeżdżając ze swoimi zdjęciami do naszego kraju. Polskie prace różnią się od tutejszych tematami, ale na pewno nie jakością. "To niesamowite że w jednym miejscu o tej samej porze możemy zobaczyć projekty tak kulturowo różnych od siebie osób" - mówi Nicholas Karantonakis, Australijczyk pochodzenia greckiego. Samo Melbourne jest kulturową mozaiką: na wystawie swoje zdjęcia pokazali artyści pochodzenia chińskiego, japońskiego, angielskiego, hinduskiego, włoskiego, hiszpańskiego, żydowskiego, słowackiego, amerykańskiego (tak można zapewne wymieniać bez końca). To wszystko zaowocowało wielką wymianą kulturową. Rolę odgrywało tu nie tylko pochodzenie, ale równie ważna była konfrontacja tematów prac i bezpośrednia współpracy nad jednym wielkim projektem - Galerią Bezdomną.
Galeria pokazała nowe oblicze opustoszałego wcześniej parkingu podziemnego przy Collingwood Housing Estate, pokrywając fotografią całe 3,5 tysiąca metrów kwadratowych. Inicjatywa wytworzyła także atmosferę pełną emocji, zadumy, skupienia i przede wszystkim: radości. W ciągu dnia wciąż zawiązują się nowe znajomości miedzy wystawiającymi i zwiedzającymi. Wszyscy są zadowoleni i pełni podziwu dla zapału fotografików. "Stworzyliśmy niesamowicie inspirujące miejsce, w którym można spędzać całe dnie oglądając fotografie", mówiła jedna z uczestniczek. Nicholas Karantonakis, który do chwili obecnej zajmował się szukaniem "momentu decydującego" w swojej fotografii i nadal jest przeciwny ingerencji komputera w fotografie, już na otwarciu stwierdził, że wystawione zdjęcia zainspirowały go do podjęcia się nowego projektu - będzie fotografował nagich ludzi, ustawiając ich w tłocznych miejscach publicznych.
Australijska Galeria Bezdomna była niezmiernie dobrze zorganizowana. "Postarali się o to wolontariusze, którzy w grupach zajmowali się każdy swoją działką", mówi Jeffrey Moorfoot, główny organizator australijskiej edycji. Byli ludzie od publikacji, finansów, grafiki, Internetu, jedna z dziewczyn uszyła nawet stroje dla organizatorów. Specjalnie na wernisaż przygotowane były zaproszenia do wydrukowania w Internecie. To, co pod względem czysto technicznym różniło wcześniejsze Galerie Bezdomne od australijskiej, to brak imiona i nazwiska autora pod wystawioną pracą. Tutaj każda z fotografii opatrzona była numerkiem, a nazwisko i kontakt do fotografa odnaleźć można było w katalogu rozdawanym przy wejściu. Było to problematyczne dla gości chcących odnaleźć prace przyjaciół nie uczestniczących w otwarciu Galerii, ale zrównywało to wszystkich uczestników w jeszcze większym stopniu. Nazwiska szukało się dopiero jak praca spodobała się i trudniej było o sytuację, w której docenia się zdjęcie tylko ze względu na popularność fotografa. Ten mały detal był jednak kolejną furtka do autoeksploracji.
Jeffrey Moorfoot jest zadowolony z licznej obecności "Bezdomnych", ale wierzy, że zmieściłoby się o wiele więcej. Następną australijską Bezdomną chce zorganizować dopiero za rok. "Tomek Sikora mówił mi - to łatwe: my zrobiliśmy pierwszą Bezdomna w dwa tygodnie, natomiast nam zajęło to prawie dziesięć miesięcy. Polacy to spontaniczni ludzie", podsumowuje Jeffrey. W maju, w przyszłym roku, Sydney może spodziewać się kolejnego wielkiego zlotu "Bezdomnych" i manifestacji ich prac w postaci "the Homeless Gallery".
Z Melbourne, Australia
Agnieszka Rasińska