Akcesoria
Black November w Next77 - promocje na sprzęt foto-wideo przez cały miesiąc
Wszelkie korespondencje dziennikarskie na żywo od dawna już nie są tak popularne, jak realizowane na żywo przedsięwzięcia rozrywkowe. Określenie "live" podnosi im tak oglądalność, jakby miało moc czarodziejską, choć przecież każdy taki "event" jest kompletnie reżyserowany. Na żywo może tu być jedynie czyjaś wpadka, gapiostwo, załamanie lub śmierć.
Jeden z bohaterów reportażu Rafała Siderskiego ma koszulkę z wściekłym motywem płyty heavy-metalowego zespołu Motorhead, podpisanym: "protect the innocent" ("chroń niewinnego"). Chłopak patrzy w obiektyw pewnie, z ledwie widoczną niepewnością. Krótki rękaw, rękawiczki bez palców i to "protect the innocent". "Do or die" nazwał swój reportaż Siderski, idąc za nazwą federacji pro wrestlingu w Polsce. Wszystko albo nic, w wolnym tłumaczeniu. Jeśli nie przyłożysz, to zginiesz. Wrestling to wielki show, zwany sportowym, w rzeczywistości brutalny jak żaden mecz bokserski. W jego historii gęsto od zgonów zarówno na oczach publiczności jak i wkrótce po zakończeniu kariery (w wyniku zawałów serca, wylewów, wyeksploatowania organizmu przez zażywane sterydy itp.). Śmierć jest wpisana w te pokazy, choć jako jedyny element nie jest wyreżyserowana. Gdzie tu niewinność? Niewinne pragnienie patrzenia na mordobicie? Mamy zaawansowane technologie, statki kosmiczne, globalną komunikację, a ciągle (albo - tym bardziej) niektórzy mają silny pociąg do widoku krwi. Do morderczej walki.
Śmierć, w życiu, trudno wyreżyserować. Szczególnie własną. Na dodatek poddani dziś jesteśmy izolacji pokoleniowej i rygorom postępowiania "ze zwłokami", nie ze zmarłym. Nie ma rytuałów opłakiwania; jest czarny worek i określona liczba godzin, w ciągu których ciało może spoczywać w mieszkaniu, by nie nakazano dezynfekcji całego domu. Było kiedyś inaczej. Czasem trafi się ślad starego rytuału oswajania ze śmiercią - stary człowiek, który głośno mówi, jak i gdzie mają go pochować, który rozdaje role członkom rodziny i znajomym, planuje, jak mają się zachować, gdy on będzie już po drugiej stronie. Obytych z komputerami, iPhonami, 3D, kinem grozy i science fiction z reguły powala naturalizm takiego zachowania; to już łatwiej pójść w jakiś survival, nawet wrestling, może się jednak uda mieć jeszcze jedno życie. Paweł Supernak rozrzucał szeroko sieci, by złapać w nie tych nielicznych, co chcą śmierć wpuścić w swoje życie. Projekt jest nadal w kontynuacji, na zdjęciach utrwalił 10 osób, głównie młodych. Śmierć w życiu trudno wyreżyserować, więc reżyserują to, co się z nimi stanie potem.
Rafał Siderski (ur. 1984)
Fotograf dokumentalista z Białegostoku. Od kilku lat pracuje w Warszawie. Student Instytutu Twórczej Fotografii ITF Uniwersytetu Śląskiego w czeskiej Opawie. W swojej pracy skupia się na człowieku i jego relacjach ze współczesnym światem. Jeden z założycieli Fundacji.DOC.
Paweł Supernak (ur. 1979)
Pochodzi z Białegostoku, mieszka i pracuje w Warszawie. Absolwent Instytutu Fotografii Twórczej ITF Uniwersytetu Śląskiego w Opawie (Czechy). Zajmuje się fotografią dokumentalną. Od ponad 12 lat zawodowo pracuje jako fotoreporter prasowy, od 2005 r. - w Polskiej Agencji Prasowej. Uczestnik licznych grupowych wystaw i projektów fotograficznych, w tym "Ex Oriente Lux" prezentowanym na Interfoto w Moskwie i Miesiącu Fotografii w Paryżu. Zdobywca nagród na najważniejszych polskich konkursach fotografii prasowej: BZWBK PRESS FOTO (2011 i 2007), Grand Press Photo (2008), Newsweek Newsreportaż (2007).
Paweł Supernak i Rafał SiderskiLive event
Wernisaż: 7.03.2012, godz. 18:00
Termin: 8-31.03.2012
Galeria 2PiR
Wyższa Szkoła Nauk Humanistycznych i Dziennikarstwa
ul. Kutrzeby 10
Poznań