Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
Numer otwierają kolorowe zdjęcia z Dolnego Śląska autorstwa Grzegorza Adamskiego, którego fascynuje historia zapisana w murach poniemieckich miast. Fotografując zniszczone domy i podwórka, stara się odszukać ślady starych, dobrych czasów Wrocławia nienaruszonego zębem czasu. Oglądamy bardzo estetyczne, kolorowe fotografie ukazujące ukryte piękno pozornie prozaicznych sytuacji i okoliczności. Dobry początek.
Druga prezentacja najnowszego wydania "Zaplecza" jest zupełnie inna. Składają się na nią czarno-białe fotografie modowe Bartka Wardziaka (stały czytelnik Fotopolis.pl wielokrotnie nagradzany w konkursie na zdjęcie tygodnia) inspirowane twórczością Toma Munro. I rzeczywiście - autorowi udało się do złudzenia dostosować do stylu bardziej znanego kolegi. Zestawione w pary modowe portrety prezentują się bardzo efektownie i z powodzeniem mogłyby trafić na łamy kolorowych magazynów o modzie. Jedynym minusem jest pewna monotonia zestawu spowodowana przede wszystkim przez dużą liczbę zdjęć.
Igora Herzyka, autora zdjęć z cyklu "Zaplecza" (swoją drogą - trudno chyba o lepsze medium na prezentację tej serii...) zainteresowały właśnie zaplecza - ukryta przed wzrokiem większości klientów część małego biznesu. Na kolorowych, centralnych kompozycjach oglądamy jednak nie tylko zaplecza w dosłownym tego słowa znaczeniu. Warto spojrzeć na te prace, choćby ze względu na fotografię ukazującą salon masażu, na widok której trudno się nie uśmiechnąć.
"Portrety" Doroty Pawłowskiej to kolorowe zdjęcia kobiet. Oglądamy zarówno tytułowe portrety, jak i akty. Prace są wystylizowane na brak stylizacji, niektóre zostały wykonane jakby w biegu, przypadkiem. Najlepiej prezentują się akty - zestaw portretów jest trochę nierówny. Z kolei "(nie)wyrazistość całkiem bliskich rzeczy" Grzegorza Marty to zbiór impresyjno-ekspresyjnych ujęć miejskiego i naturalnego krajobrazu. Nieostre, poruszone zdjęcia wprawiają widza w lekko rozmarzony nastrój oderwania od rzeczywistości. Niby nic nowego, ale pięknie się w tym wypadku sprawdza. Co ciekawe, nie przeszkadza nawet zauważalna słabość autora do słupów trakcyjnych...
Najnowszy numer "Zaplecza" trzyma równy, wysoki poziom. Nowością jest dostępność wersji angielskojęzycznej (czyżby szykował się atak na świat?). Biorąc pod uwagę zmniejszenie częstotliwości ukazywania się magazynu i co za tym idzie więcej czasu na przygotowania, może warto byłoby pomyśleć o zamieszczaniu nie tylko fotografii, ale też tekstów publicystycznych? Jednak i bez tego warto pobrać najnowsze "Zaplecze". Polecamy!
Magazyn "Zaplecze" jest darmowy. W oczekiwaniu na nowe wydania polecamy ściągnięcie poprzednich na stronie www.zaplecze.com/downloads.html.