Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Zachęceni sukcesem pokazanej na Photokinie 1998 dwuformatowej kamery XPan projektanci z firmy Hasselblad postanowili stworzyć nową, jak twierdzą ulepszoną wersję. Tak oto powstał model XPan II, który powinien trafić na rynek już pod koniec kwietnia tego roku.
Będący owocem współpracy firm Fuji i Hasselblad XPan pozwala na wykonywanie standardowych małoobrazkowych zdjęć (24x35mm), lecz jego największą zaletą jest tryb panoramy, który nie odbywa się jednak tak jak w na przykład aparatach kompaktowych, które przycinają górną i dolną część klatki. Tutaj panoramiczne kadry mają wymiary 24x65mm (czyli są szersze niż pole obrazu aparatów 6x7!).
Wprowadzony na rynek w 1998 roku pierwszy model XPana wywołał duże poruszenie. Oto pojawił się na aparat, który miał szanse pogodzić zwaśnionych zwolenników Contaxów z serii G i Leiek z bagnetem M (łączył zautomatyzowany przesuw filmu, elektroniczną migawkę charakterystyczne dla Contaxów z manualnym ostrzeniem za pomocą dalmierza, która jest znakiem firmowym Leiek M), a do tego oferował, otwierający przed fotografującymi zupełnie nowe możliwości, format panoramiczny.
Jeśli się dłużej zastanowić, to kamera ta trafiła nawet w trzy nisze rynkowe. O dwóch pierwszych już wspomnieliśmy. Ostatnią jest fotografia panoramiczna, którą do tej pory realizowano w wielkim i średnim formacie. Oczywiście XPan nie miał szans zastąpić ani Contaxów G, ani Leiek M (chociażby ze względu na jednak większe wymiary i brak jasnych obiektywów), ani tym bardziej średnioformatowych aparatów panoramicznych (mały obrazek nie może się równać jakością ze średnim formatem), ale stanowił bardzo ciekawy kompromis.
Jak dobry by nie był pierwszy model, zawsze znajdzie się coś do poprawki. Właśnie w odpowiedzi na uwagi użytkowników powstał XPan II. Już na pierwszy rzut oka widać, że powiększono znajdujący się na tylnej ściance aparatu wyświetlacz LCD, który powinien jeszcze lepiej spisywać się jako główny wskaźnik parametrów ekspozycji i innych ustawień kamery. Jednak z punktu użytkownika ważniejszy jest fakt, że do wyświetlacza widocznego w wizjerze dodano wskazanie ustawionego czasu migawki. Fotografujący skarżyli się, że brak wskazania tego parametru w wizjerze pierwszego XPana był poważnym niedopatrzeniem.
Drugą niezwykle ważną modyfikacją jest zwiększenie maksymalnego czasu B z 32 do 540 sekund. To znaczne ograniczenie w pierwszym modelu wynikało z konstrukcji migawki, która przy dłuższych czasach mogła działać wadliwie. Maksymalny czas otwarcia migawki 9 minut powinien już zadowolić przynajmniej część miłośników długich naświetleń. Z innych ważniejszych usprawnień należy jeszcze wymienić możliwość nawet 9-krotnego naświetlenia tej samej klatki, synchronizację z flashem na drugą lamelkę i opcję zostawienia końcówki filmu przy zwijaniu naświetlonej kliszy. Do nowego aparatu przeznaczono też opcjonalny elektroniczny wężyk spustowy.
Miłośników filmów uczulonych na podczerwień ucieszy zapewne fakt, że, jak zapewnia producent, XPan II nie powinien już zadymiać jednego brzegu klatki tak, jak miało to miejsce w pierwszym modelu. Wychodząc z założenia, że użytkownicy XPana rzadko korzystają z funkcji ciągłego przesuwu filmu i nie zależy im na "szybkostrzelności" aparatu, zmniejszono maksymalną ilość klatek na sekundę z 3 i 2 na 1.2 i 0.9 w formatach 24x35 i 24x65 odpowiednio.
W zalewie cyfrowych nowości Hasselblad XPan II jest jak powiew świeżego powietrza. Stanowi dowód, że tradycjonaliści, którzy nie wierzą, że "film umarł" mają rację i że nie wszystkie nowe, ciekawe aparaty muszą mieć matrycę CCD/CMOS/Foveon. XPan II powinien trafić do sprzedaży pod koniec kwietnia tego roku.