Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Niektóre firmy wprowadzają nowe modele co 4 miesiące, wycofując poprzedników (różniących się od nowości często minimalnym zakresem funkcji) ze sprzedaży. Inne, jak Ricoh, mniej więcej kwartał po prezentacji aparatu pokazują oparty na nim model przeznaczony dla użytkownika o mniej zasobnym portfelu. Nie inaczej jest w przypadku dzisiejszej premiery.
O Ricohu Caplio R4 pisaliśmy 24 lutego bieżącego roku. Minęły prawie 3 miesiące i mamy okazję informować o modelu Caplio R40. Podstawowymi i jedynymi z praktycznego punktu widzenia różnicami między tymi aparatami są: zakres ogniskowych obiektywu i system stabilizacji matrycy (R4 go ma, R40 - nie). Mocniejszy R4 oferował przedział ogniskowych odpowiadający 28-200 mm w małym obrazku (zoom 7,1x). Obiektyw Caplio R40 kończy się przy ekwiwalencie 160 mm (zoom 5,7x). Najważniejsze jednak, że zaczyna się tak jak poprzednik - od 28 mm, czyli prawdziwego szerokiego kąta, którego brak do dziś jest piętą achillesową większości cyfrowych kompaktów. Pozostałe parametry (łącznie z wymiarami!) są w zasadzie identyczne: 2,5-calowy ekran LCD (o tej samej niezbyt imponującej, ale i tak nienajgorszej rozdzielczości 153 tys. punktów), 6-megowa matryca CCD, brak wizjera optycznego, makro od 1 cm, ten sam zestaw programów tematycznych itp. Zapewne ze względu na mniejszy zakres zoomu zwiększyła się nieco wydajność akumulatora - w R40 jedno ładowanie powinno wystarczyć na ok. 350 zdjęć.
Nie znamy jeszcze ani polskiej ceny najnowszego ricoha, ani daty wprowadzenia opisywanego aparatu do sprzedaży w naszym kraju.
Więcej szczegółów w zamieszczonych poniżej specyfikacjach.