Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
W ciągu kilku ostatnich lat Godox udowodnił, że dobre, wygodne oświetlenie nie musi być koszmarnie drogie, stając się solą w oku zachodnich producentów. Wraz z nowym systemem generatorowym szykuje się na ostateczną rynkową walkę i atakuje ostatni niezagospodarowany przez siebie segment.
Jeśli mielibyśmy wskazać jedną rzecz, która miałaby świadczyć o tym, że trafiliśmy na wysokobudżetową, profesjonalną sesję u fotografa, która za pojedyczne zlecenie inkasuje 5-cyfrową kwotę, prawdopodobnie padło by na system oświetleniowy zbudowany wokół generatorów Profoto lub Broncolor. A jeśli mielibyśmy podać jedną niszę fotograficznych akcesoriów oświetleniowych, której do tej pory nie podbiły chińskie konstrukcje, z pewnością byłyby to właśnie tego typu sesje.
Ale o to Godox zamierza załatać chyba ostatnią lukę w swojej ofercie i system generatorowy Godox P2400, czyli profesjonalny studyjny generator, będący w stanie obsłużyć dwie głowice. Jak opisuje wydarzenie sam producent „to wielki krok w historii innowacji Godoxa”.
Jak sugeruje nazwa, generator oferuje nam maksymalną moc 2400 Ws i choć na tę chwilę jest kompatybilny z tylko jedną głowicą (Godox H2400P) z pewnością stanie się punktem wyjścia do wielu różnych zestawów (już teraz producent zapowiada pojawienie się innych głowic).
Zestaw bazowy oferuje nam 10-stopniową regulację mocy w zakresie 1/1-1/512, najkrótszy, minimalny czas błysku równy 1/17,800 s, czas przeładowania 0,7 s na pełnej mocy, tryb strobo (maksymalnie 100 Hz) oraz utrzymywanie temperatury barwowej z marginesem +/- 75 K. Otrzymujemy także światło pilotujące LED o mocy 60 W (ekwiwalent 300-watowego halogena), a także odbiorniki obydwu systemów wyzwalania radiowego Godoxa, dzięki czemu P2400 będzie współpracować z każdym transmitterem producenta (dla chętnych jest także możliwość wyzwalania po kablu).
Jak przystało na profesjonalny system, parametrami obydwu głowic możemy wygodnie sterować z poziomu generatora, a głowice H2400P oferują funkcję zoom, co pozwoli możliwie najlepiej dopasować światło do montowanych modyfikatorów. A jeśli chodzi o akcesoria, jak zawsze w przypadku Godoxa otrzymujemy kompatybilność z popularnym standardem Bowensa.
Nowy system wydaje się nie oferować natomiast trybów TTL i HSS. Jak większość systemów generatorowych, nie należy też do lekkich - P2400 waży 11 kg przy wymiarach 330 x 287 x 202 mm, ale przy takich zastosowaniach nikt też specjalnie nie nastawia się na lekkość.
Na tę chwilę nie wiadomo jeszcze kiedy ani w jakiej cenie system Godox P2400 trafi na rynek, ale biorąc pod uwagę dotychczasowe dokonania producenta należałoby spodziewać się ceny przynajmniej 50% niższej niż u zachodnich konkurentów, z którymi chce konkurować Godox.
Brzmi świetnie, ale w tym wszystkim może być jeden problem. Osoby korzystające z tego typu rozwiązań zwykle nie należą do tych, które zaprzątałyby sobie głowię tym czy sprzęt, który kupują kosztuje 5, 10 czy może 20 tysięcy złotych. Do tego marki takie jak Profoto czy Broncolor to swego rodzaju potwierdzenie statusu profesjonalisty, który lubią zobaczyć klienci zlecający duże kampania.
Czy więc chińskiemu Godoxowi uda się przekonać do siebie twórców, których chce podkraść zachodnim producentom? Tego nie wie nikt, pewne jest jednak, że w temacie profesjonalnych systemów oświetleniowych Chińczycy powiedzieli dopiero pierwsze słowo i zrobią wiele, by udowodnić, że ich rozwiązanie może być równie dobrze, a może nawet lepsze od konkurencji.
Więcej informacji o systemie Godox P2400 znajdziecie na stronie producenta.