Wydarzenia
Sprawdź promocje Black Friday w Cyfrowe.pl
...Jesteśmy istotami niematerialnymi, mimo pozoru materialności. Człowiek jest pewnego rodzaju SKUPIENIEM ENERGII, która na czas naszego życia służy w tym wymiarze, w tej czasoprzestrzeni. DÜRER - to taki potężny moduł, który pochłania pozostałe obszary. REINKARNACJA jest nadrzędną przestrzenią. Następnie wchodzi w to ANDRZEJ DUDEK- DÜRER JAKO ŻYWA RZEŹBA, a potem pojawiają się różne MEDIA, które towarzyszą i dokumentują - WIDEO, FOTOGRAFIA, GRAFIKA, MALARSTWO, PERFORMANCE. - A. Dudek-Dürer
O twórczości Andrzeja Dudka-Dürera czytamy w tekście krytycznym Krzysztofa Jureckiego, kurator retrospektywnej wystawy artysty:
Na niekończącej się drodze. Fotografia w koncepcji Andrzeja Dudka-Dürera
Jaka dziedzina sztuki jest istotą działań artystycznych Andrzeja Dudka-Dürera, który jest znany, ale przede wszystkim postrzegany przez krytykę artystyczną, jako ekscentryk? Czy performance jest główną osią jego twórczości? Jak oceniają go krytycy sztuki i obserwatorzy jego działalności? Jaki sens ma uprawianie przez niego także tradycyjnych technik, takich jak grafika? Czy jego sztuka należy do zakresu tradycji neoawangardy, czy też przeciwnie - rozwija się w dawnym paradygmacie sztuki? Moje rozważania poświęcone są przede wszystkim mało znanym pracom z zakresu fotografii i wideo, a w konsekwencji posłużą do odpowiedzi na niektóre postawione powyżej pytania.
Fotografia lustrem duszy i jaźni
Punktem wyjścia dla jego twórczości były traumatyczne przeżycia osobiste z końca lat 60., wzmiankowane i opisywane w wielu tekstach o artyście, oraz poszukiwanie drogi wyjścia z pustki duchowej. W tym czasie zainteresował się filozofią Dalekiego Wschodu, zaczął uprawiać jogę, potem grać na własnoręcznie wykonanym sitarze (1974). Pomogła mu, jak twierdzi, głównie medytacja, która, co podkreśla sam artysta, jest synkretycznym połączeniem aspektów duchowych kilku wielkich religii świata. Właśnie medytacja jest zwornikiem i siłą ożywiającą jego osobowość i nierozerwalnie z nim związaną aktywność - wszędzie i w każdym miejscu. Na pytanie czy jest chrześcijaninem, z pewnością odpowiedziałby "jestem prawdziwym chrześcijaninem". Joga w jego wydaniu dotyczy całego jego życia, także takich aspektów jak ubiór, jedzenie, pielęgnacja roślin.
Ważnym założeniem jego twórczości jest koncentracja na własnej osobie, co można by określić mianem egocentryzmu, a nawet narcyzmu. Całą swą fotograficzną twórczość skupia na autoportrecie, który do lat 90. był rodzajem lustra, w którym odbijał się jego realny obraz, otwierający się na obszar psychiki i podświadomości. Twórczość fotograficzna wrocławskiego artysty komunikuje nam nie tylko zmianę physis, bo nie o bios tu toczy się gra, ale nieustanne zmaganie się z własnymi lękami, obsesjami czy demonami, które czają się w mrokach podświadomości. Pojawiają się aluzje i nawiązania nie tylko do postaci Albrechta Dürera, ale także do ukrzyżowanego Chrystusa! Czy w takim przekazie nie ma aktu przekroczenia i odrobiny bluźnierstwa? Wszystko zależy od pobudek i intencji. W tym przypadku są one religijne, w przeciwieństwie np. do twórczości z lat 80. i 90. Czecha Jana Saudka.
1. W cieniu piktorializmu.
Zanim artysta zbliżył się do formacji modernistycznej, w udany sposób badał możliwości medialne tzw. technik szlachetnych, w których starał się realizować, będąc po części twórcą nowoczesnym, korzystającym z zasady fotomontażu. Dlaczego tak się działo? Od połowy lat 60. i na początku 70. artysta wykonywał prace w tych technikach, które w tym czasie we Wrocławiu były kontynuowane jako pokłosie doświadczeń z okresu międzywojennego, głównie z kręgu Lwowskiego Towarzystwa Fotograficznego, a w szczególności naukowej działalności Witolda Romera. W latach 50. i 60. Wrocław stał się polskim centrum uprawiania technik piktorialnych, gdyż wielu twórcom takim jak Bronisław Kupiec, Kazimierz Czobaniuk czy Henryk Derczyński, wydawało się, że jest to zasadnicza możliwość rozwijania "prawdziwej fotografii". Brakowało im jednak idei, które już wówczas posiadał Dudek-Dürer.
W 1965 roku powstała pierwsza praca Dudka-Dürera "Autoportrety-Przekształcenia", w której użyte zostały techniki solaryzacji i izohelii. Młodzieńcza twarz artysty przypomina trochę dziewczęcą, co w tej chwili, przynajmniej przez moment, może wydawać się zaskakujące. Ale przypomina też o innym stereotypie urody, tak cenionym przez surrealistów, który polega na eksplorowaniu dziecięcej jeszcze kobiecości, jednocześnie zbliżającej się do wyobrażenia męskiego, czego przykładem jest sama Claude Cahun, działająca w kręgu Bretona w latach 30..
W autorskiej technice chromianowej - w kleju, gdzie bazą jest klej tzw. stolarski - Dudek-Dürer wykonał bardzo ważne realizacje, do dziś mało znane. Myślę, że są one także z perspektywy teorii i sztuki ponowoczesnej istotne, ponieważ pokazują nie tylko niekonwencjonalnie fotografowane akty, wyobrażenia mniej lub bardziej erotyczne, ale i namiętne pragnienia, z którymi każdy musi się zmagać. Dziwne są te akty, a nawet w sensie teorii surrealizmu i symbolizmu niesamowite, gdyż ukazują, jak blisko może istnieć obok siebie erotyzm i religia, interpretowane przez artystę jako pragnienie posiadania... Kolejną cechą tych prac jest niezwykłe połączenie tego, co tradycyjne z tym, co nowoczesne, a nawet obrazoburcze.
"Auto...Destrukcje" (1971) pokazują, że problemy religijne, a także dylematy własnej tożsamości i duszy (jaźni) w połączeniu z bolesnymi wydarzeniami osobistymi, mogą być groźne dla psychiki. Widać to np. w pracy z tej serii przedstawiającej ekspresyjną sylwetkę artysty, dla której ocaleniem może być tylko życie duchowe i modlitwa. W związku z powyższym już w 1973 roku wykonał performance "Autoukrzyżowanie", które miało pomóc przede wszystkim jemu samemu, a w dalszej kolejności całemu światu. Kontekst tej pracy jest dramatyczny, związany ze śmiercią brata Józefa, który zginął również w wypadku, podobnie jak wcześniej ojciec. Z drugiej strony w twórczości Dudka-Dürera pojawia się jungowski motyw cienia, istoty diabolicznej, co może być wynikiem potęgowania się różnych ciemnych sił w samym artyście. Widać to dokładnie w zaginionym obiekcie przestrzennym z cyklu "Kto miłuje życie swe...", 70 x 70 cm x 12 cm, (obiekt przestrzenny, fotografia-brom; 1974), w którym wykorzystane były fotografie, a sam ich układ stwarzał, co interesujące szczególnie w zakresie tradycji pop-artu i sztuki kinetycznej, iluzję użycia soczewek.
Inne realizacje w technice kleju przedstawiają fantastyczny i jednocześnie apokaliptyczny pejzaż miasta ("Modlitwa o coś"). Stara, zabytkowa architektura będąca nośnikiem określonych znaczeń połączona została z żywiołową i kakofoniczną kolorystyką - fioletów i czerwieni. Prace te są ważne także z innych powodów - są potwierdzeniem chęci poszukiwania nowych rozwiązań techniczno-formalnych, łącząc w sobie pojęcie tradycji i nowoczesności, co stanie się jedną z ważniejszych cech intermedialnej twórczości Andrzeja Dudka-Dürera.
W "Odczynianiach" (1976) o niezwykłej - piekielnej wręcz - kolorystyce, artysta walczy za pomocą modlitwy, niczym średniowieczny święty, z infernum, które przenika całą przestrzeń, niczym w "Jądrze ciemności", słynnym opowiadaniu Josepha Conrada. Kilka zdjęć z tej serii posiada niezwykłą moc obrazu, wynikającą z realności sceny, mimo jej onirycznej atmosfery. Gest modlitwy, ukrzyżowania, uczyniony wśród dominujących fragmentów - rzeźbiarskich nóg, pokazujących ślady po człowieku i jego humanistycznym dziedzictwie. Ale nie wszystko zostało stracone - taka refleksja także pojawia się po odczytaniu/zrozumieniu tych niezwykłych prac.
W tym religijnym kontekście powstała także kolejna seria: "Kuszenie nieświętego Andrzeja", w której postać nagiego artysty w geście modlitewnym, na podobieństwo średniowiecznego św. Antoniego Pustelnika, wystawiona została na pokusy materialnego świata. Tylko modlitwa daje schronienie i możliwość ocalenia. W ten sposób artysta kontynuuje autentyczne poszukiwania istniejące w religijności od późnej starożytności, które zostały zniwelowane lub wręcz unieważnione w nowożytności i nowoczesności. W 1977 roku wykonał trzy wybitne fotomontaże w technice czarno-białej, przedstawiające "uciętą? własną głowę, przypominającą kamienne, zastygłe w bezczasie rzeźby, jakby odcięte od ciała, spoczywające wśród trawy. Jest to stały element, powtarzającym się na każdym zdjęciu . Ta seria składa się z trzech części, a motywem łączącym są właśnie przedstawienia głów z zamkniętymi oczami. Dlaczego ten tryptyk jest niezwykły? Praca zaczyna się romantycznym, lecz trochę apokaliptycznym zachodem słońca nad Wrocławiem. W następnej fotografii dominującym elementem są ręce złożone w geście modlitewnym, wyrażające akt pokory i zarazem prośby. Na ostatniej - nogi artysty symbolizują ukrzyżowanego Chrystusa. Czy mogą być one nogami Dudka-Dürera i Chrystusa jednocześnie? Z pozoru może to być sprzeczność, ale myślę, że w tym przypadku jej nie ma. Nastąpiło połączenie dwóch wyobrażeń i pojęć o religijnym znaczeniu. W końcu Chrystus stał się człowiekiem, aby zrozumieć jego dolę i ból istnienia, poznać "piekło na ziemi".
Prace artysty z lat 60. i 70. pozwalają po raz kolejny zrewidować poglądy na polską fotografię tego okresu. Do artystów podejmujących w interesujący sposób problematykę religijną, jak Adam Bujak, zaliczyć należy także Dudka-Dürera. Jestem przekonany, że dla dokonań polskiej fotografii tego czasu są to prace jedne z najważniejszych, w pewien sposób bliskie także fotomontażom Zofii Rydet z końca lat 60. i początku lat 70., pokazanym m.in. na "Wystawie fotografii subiektywnej" i "Fotografowie poszukujący". Ale prace Dudka-Dürera po pierwsze: pokazywane w wąskim gronie odbiorców, nie były szerzej znane; po drugie: członkowie ZPAF-u, kontynuatorzy idei Jana Bułhaka i Witolda Romera nie chcieli wiedzieć, że sztuka może wyrażać ekstremalne stany psychiczne, sięgające do najskrytszych pokładów podświadomości.
2. Bycie nowoczesnym. W kręgu fotomedializmu.
W latach 70. i 80. twórczość Dudka-Dürera w zdecydowanie większym stopniu uległa zbliżeniu do silnej we Wrocławiu formacji neoawangardowej, w której centrum stanowiła grupa i galeria Permafo, choć ilość wybitnych artystów związanych z tą formacją neoawangardową budzi podziw. Można wskazać bliskie jej idee pojawiające się w latach 70. w twórczości Jerzego Rosołowicza, Zdzisława Jurkiewicza, a zwłaszcza Kryspina Sawicza, którego interesowały problemy tautologii autoportretu. Bliską Dudkowi-Durerowi postawę duchowej samorealizacji z akcentowaniem własnej fizjonomii reprezentuje twórczość z lat 80. Wacława Ropieckiego, która w Polsce pokazywana była aż do początku lat 90. kiedy artysta był komiwojażerem własnej sztuki.
W latach 80. i 90. fotografia w koncepcji Dudka-Dürera pełniła wieloraką rolę. Po pierwsze - autonomicznej koncepcji rozwijającej idee wokół wizerunku, tożsamości, psychicznej przemiany, a także sztuki o fotomedialnym znaczeniu. Po drugie - składnika performance, w którym fotografie artysty zapełniały przestrzeń galerii, zastępując nagrania magnetofonowe. Funkcję fotografii zajęło później wideo. Tutaj także należy umieścić wszystkie zdjęcia powstające w aspekcie "żywej rzeźby" i będących jej pochodną, jak "sztuka butów", "sztuka spodni", etc., najczęściej zamienianych w kostium druku cyfrowego, który od końca lat 90. jako forma utrwalenia obrazu zajmuje coraz poważniejsze miejsce . Po trzecie - składnika grafik - druku cyfrowego, poddawanego, podobnie jak filmy wideo, obróbce wykorzystującej specyfikę medium, w tym upodobanie do geometrycznych form, jak koło, prostokąt, kwadrat (np. bardzo interesującą pracą jest Cisza aż po grób, 1996). Po czwarte - istotne jest także posługiwanie się reprodukcjami obrazów z wizerunkami Albrechta Dürera - malarskimi autoportretami uzupełnionymi często własnymi interwencjami, zmieniającymi ich pierwotny wyraz (np. "Apokalipsa w tęczowej spirali", 1990).
Najważniejsze prace powstały w ramach pierwszej koncepcji. Reprezentują ją statyczne i "proste" w sensie inscenizacji autoportrety.
"Autoportret zmultiplikowany" składa się ze statycznych obrazów przypominających kadry z filmu Mental Steps. Te wyobrażenia są niepokojące, świadczą o możliwości rozpadu każdej tożsamości i psychiki. Proces dezintegracji tożsamości, znany z medytacji dalekowschodniej, może być jednak groźny, o czym pisał kiedyś w opowiadaniu "Tajemnica doktora Honnenbegera" Mircea Eliade.
W latach 70. powstały także fotomontaże, będące rezultatem oddziaływania konceptualizmu poetyckiego (np. Zdzisław Jurkiewcz) czy poezji wizualnej, której wybitnym przedstawicielem okazał się Stanisław Dróżdż. Przykładem jest realizacja składająca się z trzech fotografii "Ingerencja", która posiada w sobie również składnik łączenia i nieokreślonej podróży po czasie i przestrzeni.
Z tego okresu pochodzi przynajmniej kilkadziesiąt autoportretów, zapisujących powolną lub szybką przemianę fizyczności autora. Artysta ogląda się w obiektywie aparatu niczym w lustrze. Są to zdjęcia bez pretensji do bycia progresywnym, bulwersującym, ironicznym. Ich cechą jest prostota i autentyczność przedstawionych sytuacji, mimo że pokazują różne odcinki czasu, zestawione na kolejnych zdjęciach. Tego typu postawa pojawia się w fotografii polskiej początkowo u Wiesława Hudona, potem u Andrzeja i Natalii Lachowiczów. Ale w przypadku Dudka-Dürera mamy do czynienia z nową jakością, z pewnością przypominającą także postawę Josepha Beuysa, który każdą sytuację i chwilę umiał wykorzystać do własnej, oryginalnej koncepcji sztuki. Swych kulturowo-religijnych źródeł poszukiwał nie w Bonn czy w Nowym Jorku, ale na obrzeżach Europy, a także w szamanizmie. Za pomocą każdego dosłownie środka (np. aresztowanie przez policję) i każdej formy mógł materializować własne pomysły i idee.
3. Czasy postmodernizmu.
Postmodernizm to refleksja teoretyczna polegająca na zmianie patrzenia na sztukę i kulturę, ujawniająca nowe aspekty (feminizm, homoseksualizm) czy reguły, które z racji represyjności państwa nie mogły być wcześniej zauważone, czy właściwie interpretowane. To także twórczość odwołująca się do akceptacji "innego" i multikulturowej równości wszelkich kultur.
Fotografia Dudka-Dürera jest do pewnego stopnia niezależna od mód i konwencji, jakie zapanowały w latach 90. i rozwijających się w chwili obecnej. Ale nie do końca. Jeśli postmodernizm interpretowany będzie również jako twórczość najnowszych technologii w zakresie cyfrowego opracowania fotografii i wideo, to można wskazać jego oddziaływanie widoczne także w aktywności wrocławskiego artysty.
W latach 90. i obecnie świadomie eksploruje nowe możliwości montażu komputerowego (np. "Autoobserwator I ver. III".) Interesuje go nie tylko twarz, ale także poszczególne "żywe" formy geometryczne, w tym proces powstawania i zanikania obrazu, jako potencjalnie każdej wyobrażonej formy. Tego typu realizacje są konsekwencją działalności graficznej Eschera, a wcześniej - malarskiej Salvadora Dalego, a także malarzy epoki baroku (Joos de Momper), a nawet renesansu (Hans Holbein mł., Andrea Mantegna). Ale w obecnych czasach jest to także popularna rozrywka propagowana prze magazyny ilustrowane, gdzie można znaleźć tzw. figury niemożliwe, badające naszą percepcję wzrokową. Ale wrocławskiemu artyście służy to do przekazania idei ciągłej transformacji, nieustającego działania prawa karmy ("Analogie II, III, IV"). Tak więc w udany sposób nie tylko łączy różne realności ("Apokaliptyczna identyfikacja I", 2002, a zwłaszcza "Apokaliptyczna identyfikacja IV"), ale wychodzi poza schematyzm tradycji abstrakcji geometrycznej i penetruje rejony graniczne fotografii, przechodząc pod względem technologicznym do grafiki, choć punktem wyjścia, czy, precyzując, jednym z punktów była fotografia.
Symbolika
Każdy twórczy artysta poszukuje nowych form symbolicznych, oczywiście w ramach uprawianego dyskursu artystycznego. Inny będzie w schemacie malarstwa abstrakcyjnego (np. Leon Tarasewicz), inny w języku fotografii (Zygmunt Rytka), jeszcze inny w określonej formule związanej z własną egzystencją (Roman Opałka). Czy taką formułę własnego języka symbolicznego znalazł Dudek-Dürer? Jestem przekonany, że tak. Jego symbolika odnosi się do uzmysławiania idei drogi życia, poszukiwania pełni, pokazywania problemu "wypalania się" materialnej formy ciała. Takimi własnymi symbolami są: oko, ogień, motyw drogi, podróży, przemiany energii. W ten język włączone są inne wcześniejsze formy, jak "sztuka butów", "sztuka spodni" etc.
Czym jest sztuka według Dudka-Durera?
Czy warto zastanawiać się, jaka forma jego twórczości jest najważniejsza? Myślę, że jej cechą jest intermedialność (multimedialność), o której Franciszek Chmielowski pisał: "Sztuka od dawna była multimedialna w sensie synkretyzmu środków przedstawienia i taka nadal pozostała, najbardziej w dziedzinie określanej nazwą "sztuk widowiskowych". [...] Możliwe jest, że nowa, multimedialna sztuka przejawia tendencję powrotu do ideałów sztuki jako żywiołowego, oddziałującego na wiele zmysłowych receptorów parareligijnego procesu, jakim była sztuka u zarania europej?skiej kultury. [...] Sądzę - napisał Chmielowski - że natura sztuki multimedialnej w porównaniu z naturą sztuki dawniejszej nie uległa zbyt daleko idącym zmianom oraz że zmiany mają charakter raczej ewolucyjny niż rewolucyjny. W dalszym ciągu główną sprawnością sztuki pozostała gotowość postaciowania, nadawania kształtu nowym, pojawiającym się znaczeniom w ludzkim świecie. Jest to chyba stałe i niezbywalne zadanie sztuki, funkcja, w której realizuje się to, co dla niej istotne. Jeżeli bowiem weźmiemy w nawias lub unieważnimy jej filozoficzną (ontologiczną i epistemologiczną) medialność i związaną z nią funkcję prezentowania nowych sensów - to cóż pozostanie nam z jej dzieł? Tylko sama materialna naoczność, konkretna rzecz, która w Ingardenowskiej estetyce była określana jako "podstawa bytowa". Określenie to zachowuje ważność także w przypadku dzieł sztuki nowych mediów, które - pozbawione funkcji przenoszenia znaczeń - zostają zredukowane do poziomu elektronicznych zabawek lub gadżetów."
Trudno odpowiedzieć na pytanie, co jest istotą twórczości Andrzeja Dudka-Dürera - performance, fotografia, grafika, wideo? Może on sam jako idea "żywej rzeźby", która łączy wszystkie formy multimedialnej aktywności. Jego postawa moralna, nastawienie na transcendencję godne są najwyższego uznania. Z pewnością w wielu dziedzinach artystycznych, jak performance, grafika, fotografia czy wideo artysta znalazł nowe aspekty wypełniające świat jego sztuki, także formalne aspekty. W udany sposób rozwija odwieczne zagadnienia dyskursu artystycznego nt. powinności sztuki i artysty.
Czym jest sztuka według Dudka-Dürera? Nim samym i materializowanymi przez niego formami artystycznymi lub okołoartystycznymi, gdyż w każdej sytuacji może wykonać dzieło z przypadkowych przedmiotów, np. z pudełka po zjedzonej pizzie. Ale czy to jest dzieło sztuki? Sytuacje te, kreślone w wielu miejscach jego pobytu, przypominają o micie związanym z królem Midasem, a także postulaty oraz praktykę Josepha Beuysa, który stosował podobną metodę pracy twórczej, polegającą na maksymalnym rozplenieniu swej energii twórczej . Ale dorobek artystyczny, z jakim mamy do czynienia w przypadku Dudka-Dürera, wzbudza najwyższe uznanie. Czasami jego tropami podążają nieliczni młodzi adepci wideo i performance, jak np. medytujący Marek Zygmunt. W tym samym kierunku już od początku lat 60. XX wieku zdaje się zmierzać malarz Andrzej Urbanowicz. Ta droga godna jest nie tylko uwagi, ale także pielęgnacji, gdyż "każdy ogród jest też Twoim ogrodem". - powyższy fragment jest częścią tekstu Krzysztofa Jureckiego
zatytułowanego Na niekończącej się drodze. Fotografia i wideo w koncepcji Andrzeja Dudka-Dürera
Do 5 czerwca 2006 roku prace Andrzeja Dudka-Dürera prezentowane są w Galerii BWA mieszczącej się przy ulicy Długiej 1 w Jeleniej Górze.
Póżniej ekspozycja będzie pokazywana w innych galeriach na terenie Polski.
Zobacz terminarz wystawy.
Więcej prac Andrzeja Dudka-Dürera można zobaczyć na stronie: www.gnutella.pl/~adudurer/pol/gal/index.html
{GAL|25962