Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Pau Buscató kupił swój pierwszy aparat pod koniec 2010 roku, ale przez długi czas był, jak twierdzi, całkiem zagubiony. Próbował po trochu wszystkiego - fotografii krajobrazowej, portretowej, makro, architektury - nie rozwijając się w pełni w żadnym konkretnym kierunku.
- Wtedy też popełniłem jeden z typowych błędów początkujących: kupiłem mnóstwo (niepotrzebnego) sprzętu. Wiele świetnych obiektywów, naprawdę dużych i ciężkich, lepszą lustrzankę i różne akcesoria. Myślałem, że to wszystko sprawi, że będę lepszym fotografem; oczywiście tak się nie stało. Wydaje mi się, że skupiłem się na tym, co ten sprzęt może zrobić (bokeh, ostrość, długie efekty ekspozycji, itp.), niż na tym, co ja mogłem twórczo z nim zdziałać - wspomina Buscató. - Potem, w 2012 roku zacząłem się bardziej interesować fotografią uliczną, a przyglądając się przykładom takich mistrzów jak Kertesz, Erwitt czy Cartier-Bresson, zdałem sobie sprawę, jak złe i nudne były moje zdjęcia - dodaje.
fot. Pau Buscató
Podjął więc drastyczną decyzję: zminimalizowanie sprzętu, usunięcie wszystkich wcześniejszych zdjęć z mediów społecznościowych i skupienie się tylko na tym, co od teraz się liczy. Sprzedał wszystkie aparaty i obiektywy, kupił analogowy dalmierz i czarno-białe filmy i zaczął rozwijać swoją pasję w domu. Przez ponad rok uczył się podstaw fotografii w domu i okolicach; jego kadry łapane na ulicy były wciąż proste kompozycyjnie, ale znalazł swój kierunek.
- Nieco później, po odkryciu dzieł współczesnych fotografów, w tym kolektywu iN-PUBLiC, zdecydowałem się przejść na kolor, wciąż trzymając się zasady “minimum sprzętu”. Pracowałem na aparacie Ricoh GR. Mam wrażenie, że tak naprawdę wtedy to wszystko się zaczęło - opowiada. - Bardzo podoba mi się fakt, że fotografia uliczna pomaga ci lepiej dostosować się do codziennego życia. Musisz być zawsze czujny i patrzeć na wszystko tak, jakbyś to widział po raz pierwszy… Zamienić swoje oczy na oczy małego dziecka. To sprawia, że stajesz się bardziej skupiony na “tu i teraz”, bardziej świadomy chwili; niczym w stanie medytacji. Fotografia pozwala również bawić się pomysłami wyobraźni, być kreatywnym i widzieć rzeczy nie takimi jakie są, ale takimi jakie mogą się stać. To pewien most między twoim wewnętrznym światem a zewnętrzną rzeczywistością - wyjaśnia.
fot. Pau Buscató
Jego zdjęcia najczęściej są efektem obserwacji i szybkiej reakcji, rzadko kiedy wie z wyprzedzeniem, co będzie fotografował. Wychodząc, stara się wychwycić co danego dnia ulica ma mu do zaoferowania. Oczywiście, szczęście odgrywa tu istotną rolę - ale tak samo ważna jest ciężka praca i wytrwałość. Zdarza się jednak czasem, że jakieś miejsce szczególnie przyciąga jego uwagę. Wtedy, jeśli uważa, że naprawdę warto, wraca tam dopóki nie uchwyci tego, co sobie wyobraził. Tak było z fotografią, na której widać lecące ptaki.
Historia tego zdjęcia rozpoczyna się ponad rok temu. - Zrobiłem je na Leicester Square w Londynie w sierpniu 2016 r. Ale ciekawostką jest to, że rok wcześniej, w lipcu 2015 r, próbowałem uchwycić podobny kadr. Już wtedy widziałem ten płot z namalowanymi ptakami i próbowałem złapać jednego z latających gołębi, ale kadr wciąż nie był udany. Ten pomysł nie był wystarczająco interesujący; prawdopodobnie potrzebował dodatkowego elementu - zauważa fotograf. - Rok później wróciłem do Londynu i ku mojemu zdziwieniu, płot wciąż stał. Przez pierwsze dni go ignorowałem, pamiętając ostatnią porażkę, ale pewnego dnia zobaczyłem szczegół, który zmienił wszystko. Ten nadzwyczajny element, na który tak czekałem, nagle się pojawił: urwał się kawałek tkaniny konstrukcyjnej i w moich oczach wyglądał jak kolejny ptak. Spędziłem ostatnie dwa dni w mieście, starając się zrobić dobre zdjęcie. Próbowałem trochę z ludźmi, bez ludzi, z błyskiem i bez, a za każdym razem gdy jakiś gołąb przelatywał obok starałem się go uchwycić. Nawet po zrobieniu “tego” zdjęcia fotografowałem dalej! - wspomina.
Wśród swoich inspiracji Buscató wymienia nie tylko fotografów. Między nazwiskami takimi jak Kertesz, Erwitt, Ernst Haas czy Nils Jorgensen pojawiają się też przedstawiciele literatury, sztuki i poezji: Cortezar, Poe, Conrad, Pedro Salinas, Rilke, Paul Valery, Paul Klee, Kubrick czy Beethoven. Fotograf zaznacza też, że nigdy nie zmęczy się filmem - szczególnie takim jak “Blade Runner”.
Buscató niedawno wrócił z długiej, ponad trzy miesięcznej podróży po Indiach i teraz planuje skupić się na procesie edytowania. Pojawi się też na festiwalu London Street jako sędzia jednej z kategorii. Gdy zaczął wykładać fotografię uliczną w Norwegii zapytano go, czy może przeprowadzić warsztaty i program mentorski, a więc pracuje również nad tym. Rozważa też publikację zina ze swoimi zdjęciami.
Więcej zdjęć Pau Buscató znajdziecie na www.buscato.net i na jego profilu na Instagramie.