Branża
Zebraliśmy dla Was oferty Black Friday i Black Week w jednym artykule! Sprawdźcie najlepsze promocje od producentów i dystrybutorów
zdjęcia wykorzystane za zgodą autora
Projekt Traveler rozpoczął się czarno-białym zdjęciem, które nie należy do serii. Pięć lat temu Nicholas Syracuse poznał człowieka, wędrującego wzdłuż opustoszałej drogi w stanie Nowy Meksyk. Miał przewieszony przez ramię prowizoryczny worek, wykonany z skrępowanego prześcieradła, i nic prócz prostych, białych malarskich spodni. Promieniowała z niego błogość. Syracuse dowiedział się, że mężczyzna dwadzieścia lat wcześniej zakończył swoją karierę akademicką w dziedzinie fizyki - dosłownie „odszedł” od tego - i właśnie rozpoczął samotną wędrówkę po Stanach.
Jedno zdanie, które wtedy powiedział, do dziś siedzi mi w głowie: „Tęsknota za wolnością zamyka wiele możliwości". Sądzę, że odnosił się do sprzeczności, z jakimi mają do czynienia podróżnicy. Piękno i wolność, których szukamy, łączy się również z poświęceniem i stratą – wspomina. - Na przestrzeni lat poznałem wiele ciekawych i inspirujących ludzi, ale to to spotkanie naprawdę pogłębiło moją ciekawość i obudziło pragnienie, by odnaleźć innych samotnych podróżników oraz outsiderów. Tych spacerujących wzdłuż drogi lub torów kolejowych, wszystkich niespokojnych, wędrujących, będących w ruchu dla samej idei ruchu.
Syracuse stara się pozostać w kontakcie z jak największą liczbą osób napotkanych w podróży. Przez większość czasu fotografuje Pentaxem 67, jednak na wyjazdy, które wymagają lżejszego bagażu, zabiera Hasselblada 500C / M lub Mamiyę 67. Kręci również krótkie filmy z drogi kamerą Canon Super 8 mm z lat 80.
Uwielbiam te aparaty za ich emocjonalny charakter, podstawowe funkcje oraz to, jak się czuję trzymając je w dłoni. Nadal fotografuję tylko na filmie analogowym. Ten proces odzwierciedla życie: niesie ze sobą element niepewności i spontaniczności – tłumaczy.
Jako dziecko fotograf często uciekał z rodzinnego miasta, słowo „ucieczka” zastępując jednak „pogonią za przygodą”. W wieku piętnastu lat wraz z kilkoma przyjaciółmi porzucił szkołę, zapakował torby, przefarbował włosy i wskoczył do autobusu jadącego z Waszyngtonu do Los Angeles. W ciągu dwóch miesięcy sprowadzono nastolatków z powrotem na Wchód.
Dobija mnie to, że podczas tej wycieczki miałem w torbie mały aparat, a ani razu go nie użyłem. Oddałbym wszystko, żeby mieć choć jedno zdjęcie nas wszystkich z tamtego okresu. Ale myślę, że to doświadczenie pokazało mi fundamentalną siłę fotografii: uwiecznia nasze doświadczenia i pozwala bardziej je docenić – wspomina. Po ukończeniu liceum Syracuse znalazł się w takim samym autobusie, jadącym do Los Angeles. Wziął ze sobą aparat i od tamtego czasu nie przestaje fotografować.
Fotografia jest dla mnie najbardziej bezpośrednim narzędziem do przekazania swojego doświadczenia lub tego, co uznaję za ważne, piękne, czy ciekawe. Wydaje mi się również, że to najbardziej intymny sposób, by podzielić się tym, co cenisz, podczas podróżowania i odkrywania świata. Z nadzieją, że przekazuję coś szerszego, większego, niż tylko samego siebie. Sam akt robienia zdjęć przypisuje też sytuacji z kadru pewne znaczenie: stwierdzamy przecież, że jest ona warta sfotografowania – wyjaśnia. - Są z pewnością fotografowie, których podziwiam. Ale ludzie, którzy mnie najbardziej inspirują, to ci, którzy stale dążą do tego co ich pasjonuje, pomimo trudności i niepewności, które mogą się pojawić – dodaje.
W kwietniu tego roku miała miejsce premiera filmu „Traveler”, w którym Sam Roden i Nick Hartanto dokumentują pracę fotografa, towarzysząc mu podczas jego podróży po Stanach. Na co dzień Syracuse skupia się na podróżowaniu, odkrywaniu i tworzeniu nowych zdjęć. Wciąż czeka na niego praca w Nowym Jorku, do której musi wracać, ale zdecydował się na porzucenie stałego mieszkania, by móc bardziej skoncentrować się na fotografii. Projekt "Traveler" jeszcze nie jest zakończony. Przed fotografem jest wiele zakątków, które musi odwiedzić i prawd, które musi odkryć.
Aby być podróżnikiem, aby trwać w stałym dążeniu do czegoś więcej, trzeba pogodzić się z życiem w tęsknocie. Tu nie chodzi tylko o zmianę lokalizacji, ale o nieustanne pragnienie ukryte w samej idei ruchu. To wezwanie do pewnego nieustannego niepokoju i głodu prawdy, który może być zaspokojony jedynie poprzez zdobywanie doświadczenia, niezależność i samowystarczalność. Czy robimy to mając nadzieję na odnalezienie „tego czegoś”, czy raczej w nadziei, że tego nie odnajdziemy? Samo poszukiwanie jest cenne, a pytanie może być bardziej satysfakcjonujące, gdy jest pozostawione bez odpowiedzi – dodaje na koniec.
Strona internetowa fotografa: www.roadphoto.com
Zapowiedź filmu „Traveler” znajdziecie tutaj.