Fotograf niedzielny - Wróżenie na szybcika

Autor: Łukasz Kacperczyk

13 Marzec 2005
Artykuł na: 6-9 minut
Dziś zupełnie sobie pofolguję i będę przy Was myślał na głos. W niniejszym felietonie znajdziecie moje pospieszne i nieprzemyślane długoterminowe proroctwa, jak będą wyglądały aparaty przyszłości.

Dziś zupełnie sobie pofolguję i będę przy Was myślał na głos. Poniżej znajdziecie moje pospieszne i nieprzemyślane długoterminowe proroctwa, jak będą wyglądały aparaty przyszłości.

Po pierwsze, przewiduję, że lustrzanki cyfrowe zabrną w ślepy zaułek. Mogą przetrwać jeszcze sześć lub siedem, a nawet dziesięć do dwunastu lat, ale w końcu odejdą w niepamięć. Nie staram się być kontrowersyjny, naprawdę wierzę, że tak się właśnie stanie.

Po drugie, jestem przekonany, że matryce będą coraz mniejsze, a nie odwrotnie. Będą mniejsze niż dzisiejsza "pełna klatka" czy matryce APS-C i 4/3, ale niekoniecznie aż tak malutkie, jak tycie sensory 1/1,8 cala dzisiejszych cyfrówek. Moim zdaniem będzie im bliżej do dzisiejszych czujników 2/3 cala (6,6 x 8,8 mm) niż do "pełnoklatkowych" matryc 24 x 36 mm.

Nowa, 7-megowa matryca Sony jest sygnałem, jak będzie wyglądać przyszłość. Stanowi ogromny skok jakościowy w stosunku do np. najwcześniejszych 2-megowych sensorów jakie trafiły między innymi do Nikonów CoolPix 950 z końca poprzedniego wieku. Jak na CCD z filtrami Bayera zapewnia wspaniałą rozdzielczość oraz bardzo dobre oddanie szczegółów w światłach i cieniach. Daleko jej jeszcze do jakości zdjęć przy wysokich czułościach, jaką dają większe matryce, ale stopniowo inżynierowie poradzą sobie i z tym problemem. Ponieważ do fotografowania nie jest nam potrzebna jakaś nieskończona czułość (czytaj - istnieje rozsądny górny pułap), w końcu małe i duże matryce zbliżą się do siebie osiągając niezwykle wysoką jakość.

Oto, co się dzieje, jeśli poprosić młodszego brata, żeby się nie ruszał. ISO 1600.

Myślę, że w końcu standardem staną się matryce rejestrujące wszystkie trzy kolory na każdym punkcie światłoczułym. Nie wiem tylko, kiedy to będzie. Jednak to zbyt logiczne rozwiązanie, by nie stanowiło celu dla twórców matryc.

Dobre aparaty zostaną wyposażone w duże wyświetlacze LCD lub VGA podobne do tego, który zamontowano w wielofunkcyjnym przenośnym banku pamięci Epson P-2000. To one będą wizjerami i ekranami, na których się ogląda, a nawet edytuje zdjęcia jednocześnie. Jasność będzie się automatycznie dostosowywała do oświetlenia, co umożliwi korzystanie z nich w każdych warunkach.

Czy aparaty wciąż będą miały wizjery, do których trzeba przyłożyć oko (optyczne lub elektroniczne)? Pewnie tak, bo są sytuacje, w których fotograf nie chce używać jasnego, emitującego światło wyświetlacza. Natomiast nie zaryzykuję teorii na temat, jakie rozwiązanie zwycięży (wiem jedynie, że nie będzie to samopowrotne lustro).

Osobne nośniki pamięci stracą rację bytu. Może nie całkiem, ale z pewnością w znacznym stopniu. Myślę jednak, że prędzej niż później aparaty będą miały po kilka giga pamięci wbudowanej.

Nawet obiektywy przeznaczone do profesjonalnych czy zaawansowanych aparatów z wymienną optyką będą znacznie mniejsze od dzisiejszych szkieł "odziedziczonych" po małym obrazku, a to za sprawą mniejszych matryc (okolice 1/1,8 lub 2/3 cala). Naturalnie tańsze cyfrówki dla masowego klienta dalej będą miały niewymienne zoomy.

Normalne stanie się podłączanie aparatów bezpośrednio do drukarek. Uproszczone oprogramowanie do obróbki zdjęć zostanie wbudowane albo w aparat, albo w drukarkę, a wyświetlacz kamery posłuży jako ekran do oglądania fotografii, edycji i przygotowywania ich do druku.

Jak ten aparat przyszłości będzie wyglądał? Myślę, że powinien mieć prostokątny kształt wielkości uzależnionej od przekątnej wyświetlacza. A co z obiektywami - zarówno tymi stałymi, jak i wymiennymi? Gdzie będą umieszczone? No cóż, najbardziej oczywistym miejscem jest odwrotna strona wyświetlacza - niezależnie od tego, czy korpus aparatu i ekran nie będą się składały wzdłuż górnej krawędzi jak książka, czy tak jak teraz będą stanowiły zwartą całość. A może obiektyw trafi na któryś z węższych boków? Wyobrażam sobie coś na kształt pierwszych "składanych" cyfrowych nikonów z optyką obok wyświetlacza i możliwością skrętu lub nawet pochylenia do przodu.

Prośba

Mam do Was wszystkich prośbę. Nie piszcie do mnie e-maili na temat niniejszego felietonu! Mam mnóstwo roboty (ósmy numer biuletynu jest już opóźniony) i brakuje mi czasu na prywatną korespondencję na tak niekonkretny temat, choć bardzo chciałbym móc wymienić parę słów z każdym, kto ma na to ochotę. Wiem, że mogę mieć rację i mogę się mylić, możecie się ze mną zgodzić i nie zgodzić, możecie też mieć zupełnie inne pomysły (możliwe, że znacznie lepsze od moich). Niestety po prostu nie mam czasu odpisywać na podobne maile. Bez urazy.

Zresztą i tak odpowiedzi przyniesie przyszłość. Poczekamy, zobaczymy.

----

Mike Johnston

www.37thframe.com

Zaprenumerujcie biuletyn Mike'a Johnstona www.37thframe.com

Więcej zrzędzenia, głównie o polityce: quotidianmeander.blogspot.com

W latach 1994-2000 Mike Johnston był redaktorem naczelnym magazynu PHOTO Techniques. Od 1988 do 1994 roku był redaktorem bardzo cenionego periodyku Camera & Darkroom. Choćby z tego powodu stał się jednym z najbardziej wpływowych dziennikarzy amerykańskiego rynku fotograficznego ostatniej dekady.
Co niedziela Mike pisze swój felieton zatytułowany "Fotograf niedzielny", w którym daje wyraz swoim kontrowersyjnym poglądom na temat przeróżnych zjawisk, jakie mają miejsce w świecie fotografii.

Mike Johnston

Mike Johnston pisze i publikuje niezależny kwartalnik The 37th Frame, który adresowany jest do maniaków fotografii. Jego książka zatytułowana The Empirical Photographer ukaże się w 2004 roku.

Autor udzielił nam pozwolenia na przetłumaczenie i opublikowanie jego felietonów w wyrazie wdzięczności dla swoich krewnych - państwa Nojszewskich mieszkających w Oak Park w stanie Illinois.

Skopiuj link
Komentarze
Więcej w kategorii: Fotofelietony
Sergey Ponomarev – misja fotografa została spełniona
Sergey Ponomarev – misja fotografa została spełniona
Zdjęcie roku, to bez wątpienia ogromne wyróżnienie. Dla mnie jednak królową nagród prasowych jest pierwsze miejsce za reportaż w kategorii „General news”.
0
Kinowska: „Zdjęcie roku World Press Photo wkurza”
Kinowska: „Zdjęcie roku World Press Photo wkurza”
Zdjęcie Warrena Richardsona, uznane przez Jury za najlepsze zdjęcie prasowe roku 2015, denerwuje i wyprowadza z równowagi. Z kilku powodów.
0
Lifelogging - przyszłość, czy zmora fotografii?
Lifelogging - przyszłość, czy zmora fotografii?
Podczas gdy największe firmy w ostatnim czasie na nowo rozpętują wojnę na megapiksele, swojego rodzaju rewolucja w fotografii może nadejść nieoczekiwanie ze strony urządzeń przeznaczonych dla...
0