Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Narodowa Galeria Sztuki Zachęta w Warszawie zaprasza na spotkanie poświęcone pracy fotoedytora. Wezmą w nim udział: Kinga Kenig i Grzegorz Gospodarek, a rozmowę poprowadzi Joanna Kinowska i Piotr Wójcik. Spotkanie odbędzie się jutro, 1 lipca o godzinie 18:00 w sali kinowej (wejście od ulicy Burschego, schodkami w dół). Wstęp wolny.
Beata Łyżwa-Sokół (fotoedytorka w Gazecie Wyborczej): Fotoedytor - idealne połączenie cech fotografa i dziennikarza oraz researchera. Potrafi szybko ocenić wagę wydarzenia i podjąć decyzję, czy coś trzeba sfotografować, czy coś w ogóle można pokazać za pomocą zdjęcia. Współpracuje z dziennikarzami, zapoznaje się z tekstami, do których szuka, zleca bądź zdobywa zdjęcia. Fotoedytor nie szuka obrazków, tylko zdjęć które niosą dodatkową informację, uzupełniają tekst bądź go zastępują. Posiada pamięć fotograficzną - fotoedytor ma w głowie tysiące zdjęć, tysiące twarzy i sytuacji, dzięki czemu zawsze może się wydobyć zdjęcie, które kiedyś nie zostało wykorzystane albo było ważne w związku z danym wydarzeniem.
Rafał Szczepankowski (fotoedytor w Gazecie Wyborczej): Najbardziej istotną kwestią przy wyborze zdjęć do tekstu, jest dla mnie sposób ujęcia tematu przez fotografa, to jak przepuszcza on/ona temat przez swój osobisty filtr, jak naznacza zdjęcie swoją osobowością. Mając na co dzień do czynienia z pracami naszych fotografów, możemy czasami ze stuprocentową pewnością określić autora, nie czytając podpisu. Oglądając przygotowany materiał oczekuję jednak, że fotograf mnie czymś zaskoczy - nietypową formą, nowatorską kompozycją... Liczy się również jego zaangażowanie w zamówiony temat, a również znajomość zagadnienia. Dlatego wysyłając fotografa biorę pod uwagę jego osobiste zainteresowania. Jeśli mam zamówienie na przykład na koncert hiphopowy, to nie wysyłam na ten temat maniaka jazzowego i vice versa, a mamy w naszej agencji miłośników zarówno jazzu, jak i hiphopu. Idealne zdjęcie to takie, które spełnia oczekiwania zarówno grafika, redaktora, jak i fotoedytora, pozostając czytelnym w kwestii przekazu dla czytelnika - obrazuje tekst dziennikarza, będąc nie tyle transparentną ilustracją, co również komentarzem autorskim fotografa. Wydaje się, że mając do spełnienia tyle oczekiwań, niekiedy ze sobą konkurujących, rola fotografa ogranicza się tylko do naciśnięcia spustu migawki. Nic bardziej mylnego - autor zdjęć ma cały wachlarz możliwości do wyboru - kompozycji kadru, sposobu oświetlenia, po aktywne zastosowanie głębi ostrości, dodatkowe parametry naświetlania i technikę. Niekiedy wizja fotografa okazuje się dla redaktora zbyt śmiała, wtedy trzeba walczyć o zdjęcie i wypracować wspólny kompromis. Na etapie łamania gazety, tj. wlewania tekstu i zdjęcia na stronę następuje niekiedy zderzenie oczekiwań grafika, redaktora i fotoedytora, np. co do formatu zdjęcia. Może się tak zdarzyć, że na stronach sąsiadujących ze sobą pojawiają się zdjęcia w podobnej formie (np. dwie fotografie 3-szpaltowe). Żeby tego uniknąć, już na etapie zamawiania zdjęć, prosimy fotografa, żeby przygotował zdjęcie w dwóch formatach: poziomym i pionowym. Z tym drugim bywa niekiedy trudność, gdyż nie każdą scenę da się pokazać w naturalny sposób wertykalnie. Człowiek przyzwyczajony jest do oglądania rzeczywistości w kadrze horyzontalnym. Niestety, układ gazety wymaga pewnej dynamiki, a tę można uzyskać nie tylko poprzez samą treść zdjęcia, ale również poprzez zróżnicowanie formatów