Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Nasza rozmowa miała dotyczyć optyki, ale na początku jakoś zdryfowaliśmy na temat oświetlenia. I to nie tylko dlatego jest ono ważniejszym od obiektywu elementem w fotografii portretowej. Zbyszek powiedział, że "Wprost" jest chyba w Polsce prekursorem zasady stosowania klasycznego, atelierowego oświetlenia przy każdym pozowanym portretowym zdjęciu ilustrującym artykuł, szczególnie wywiad. I nie musi to wcale oznaczać taszczenia ze sobą kilku lamp studyjnych, choć i takie sytuacje czasami się zdarzają. Współczesne systemy współpracujących ze sobą bezprzewodowo fleszy reporterskich pozwalają bowiem na łatwe sterowanie światłem, choć niestety brak im lamp pilotujących. Jednak jeśli mamy doświadczenie w dziedzinie studyjnego portretu, to poradzimy sobie bez większych problemów. Poza tym w fotografii cyfrowej efekty zdjęciowe widzimy natychmiast, więc w razie czego można szybko skorygować ewentualne błędy. Fleszy przydać się może kilka, ale bardzo często wystarczają dwa: jeden z małym softboxem jako światło główne oraz drugi jako kontra. Zbyszek nie próbuje twierdzić że tego typu zdjęcia publikowane we "Wprost" są lepsze od innych. Niewątpliwie jednak wyróżniają się z masy portretów osób "rozstrzelanych pod ścianą" z użyciem pojedynczego flesza świecącego w sufit lub ścianę.
Gdy już doszliśmy do tematu obiektywów przydatnych w fotografii portretowej, to Zbyszek wymienił dwa "szkła", którymi najlepiej mu się pracuje. Pierwszym jest klasyczna, jasna, portretowa "setka" - w jego przypadku obiektyw 105 mm. To ogniskowa zapewniająca odpowiedni dystans do osoby portretowanej: na tyle duży by uniknąć przerysowań i na tyle mały że mamy bezpośredni, bliski kontakt z fotografowaną osobą. Drugim ulubionym obiektywem jest - dość paradoksalnie - 28 mm. Ten z kolei przydaje mu się do portretów wieloplanowych. Mowa jest o rzeczywistych ogniskowych, w zastosowaniu do "prawdziwego" aparatu małoobrazkowego. Zbyszek uważa bowiem, że dopiero taki zestaw zapewni nam odpowiednią plastykę zdjęć, w razie potrzeby pozwoli pracować z symboliczną głębią ostrości, a celownik lustrzanki 24 x 36 mm daje świetne warunki obserwacji kadru. Jego zdaniem lustrzanki z niepełnoklatkową matrycą tego komfortu pracy nie zapewniają. Ale jednocześnie radzi, by kompletując sprzęt do zdjęć portretowych stawiać przede wszystkim na wysokiej klasy obiektywy, a dopiero w drugiej kolejności na aparat. W praktyce polskiego fotoamatora niemal zawsze oznaczać to niestety musi rezygnację z pełnoklatkowej lustrzanki, gdyż takie nadal kosztują co najmniej 5000 zł.
Zoomy? Tak, ale tylko te z wyższej półki, gdyż w zasadzie tylko one mogą zapewnić prawidłowe oddanie ostrych i nieostrych stref zdjęcia, dobrze przenieść kontrast i kolory. Jeśli mamy ochotę sięgnąć po coś tańszego, to przed zakupem zróbmy wybranym zoomem zdjęcia próbne lub choćby obejrzyjmy wyniki jego pracy na zdjęciach publikowanych w Internecie. Unikniemy w ten sposób niemiłych rozczarowań. Spośród zoomów oczywiście bardziej przydatne będą te długoogniskowe, typu 70-200 mm F2.8 w formacie małoobrazkowym i 50-150 mm F2.8 gdy fotografujemy lustrzanką niepełnoklatkową.
Zapytany o "5 przykazań fotografa portretowego" Zbyszek wzbraniał się je wymieniać, gdyż nie chce "ustawiać" adeptów tej dziedziny fotografii, ani nic im narzucać. Uważa bowiem że każdy ma prawo do własnego widzenia świata. Ba, jest nawet zadowolony gdy ktoś mu mówi: "Ty zrobiłeś to zdjęcie tak, a ja inaczej". Dobrze by początkujący właśnie w ten sposób traktowali również portret, wnosząc do niego coś od siebie. Z rad które Zbyszek w końcu jednak wymienił, pierwsza dotyczyła podejścia do sprzętu. Bardzo by chciał, by nie zwalać na niego odpowiedzialności za sposób wykonania zdjęcia. Żebyśmy to my robili zdjęcie, a nie aparat - on ma być jedynie narzędziem, a nie mózgiem. Żeby świadomie używać autofokusa i jego funkcji, a najlepiej ustawiać ostrość ręcznie. By planować i wykorzystywać głębię ostrości oraz korzystać z narzędzi dostępnych tylko w fotografii np. poruszenia zdjęć. Kombinujmy, starajmy się na zdjęciu uzyskać interesujący efekt. Pamiętajmy przede wszystkim o świetle, ono ma budować zdjęcie, a nie tylko umożliwiać jego naświetlenie. W epoce fotografii cyfrowej wykonanie zdjęcia nic nas nie kosztuje, ale to nie powód by je "pstrykać" bez dbałości o dopracowanie każdego z nich. Oznacza to bowiem lekceważenie własnej pracy, a w przypadku portretu także lekceważenie fotografowanej osoby.
A gdy już przymierzamy się do zdjęć osób, to wcześniej przemyślmy co chcemy na nich uzyskać. Czy przez ten portret chcemy pokazać siebie, czy fotografowaną osobę. Na ile chcemy kierować nią i jej pozowaniem, a na ile chwytać jej spontaniczne gesty, spojrzenia, miny. Co wcale nie znaczy że owa spontaniczność nie może być przez nas trochę reżyserowana. Zbyszek w tej ostatniej kwestii ma swoje własne podejście: jeśli pracuje w studio, to on "rządzi", a jeśli fotografuje gościnnie u modela, to stara się w jak największym stopniu wykorzystać jego naturalność. Z tym że w swej pracy zawodowej ma dużo do czynienia z osobami publicznymi, które zasłaniają się maskami i grepsami. A w takich sytuacjach wcale nie jest łatwo wydobyć i pokazać na zdjęciu choćby cząstkę prawdy o tej osobie i jej osobowości.
Zbigniew Furman: fotograf, członek ZPAF, szef działu fotografii i fotoedycji tygodnika Wprost