Akcesoria
Sennheiser Profile Wireless - kompaktowe mikrofony bezprzewodowe od ikony branży
Fotografia daje możliwość wejścia w świat dla nas stosunkowo mało znany - w świat Krasnoludków. (Swoją drogą ciekaw jestem, jakich środków używają one, aby zobaczyć nasz świat?).
Spójrzmy zatem na świat oczami Krasnoludka. Najlepszym chyba narzędziem do tego jest cyfrowy kompakt z funkcją super makro. Wstawiony w krasnoludkowy świat po prostu sam zarejestruje swoje spostrzeżenia niczym kosmiczna sonda: sam ustawi ostrość, zmierzy światło, ustawi ekspozycję. Do nas należeć będzie jedynie wybranie takich zdjęć, które najlepiej zilustrują i udowodnią tezę o istnieniu światów nieznanych także na naszej planecie.
Być może nie wszystkim uda się uzyskać dobre zdjęcie samego Krasnoludka (nawiasem mówiąc, nie znam nikogo poza mną samym, komu się to naprawdę udało), ale jak mawia mój przyjaciel (przy zupełnie innych zresztą okazjach): "wszystkich [kobiet] się nie zdobędzie, ale próbować trzeba". Mnie też się to do niedawna nie udawało, chociaż byłem już bardzo blisko celu. Już Go widziałem na wyświetlaczu, lecz zanim zadziałał mechanizm aparatu, On zawsze zdążył się oddalić z pola widzenia. To niestety jest jedyną wadą kompaktów: nawet jeżeli masz najdoskonalszy refleks, aparat niczym kasjerka na dworcu PKP, w niezmiennie niespiesznym tempie wypisze, co trzeba na komputerze, poczeka na potwierdzenie, wyjdzie na papierosa, nie zwracając uwagi na twoje zniecierpliwienie, a pociąg odjedzie bez ciebie.
Można oczywiście próbować przechytrzyć to sprytne urządzenie naciskając spust nieco wcześniej (podobnie jak wcześniej można przybyć na dworzec), ale kto może w 100% przewidzieć, co się wydarzy za chwilę? Zwłaszcza w świecie Krasnoludków! Wróćmy jednak z dworca na ziemię. Aparatem, który, jak mi się wydawało, zrobi zdjęcie niemal jednocześnie z wydaniem przez mój palec polecenia, jest lustrzanka. Jest ona dużo mniej pojętna niż kompakt i znacznie bardziej wymagająca, ale może właśnie dlatego ma tak wielu wielbicieli. Wymaga jednak przystosowania do pracy w świecie istot mniejszych wzrostem.
Po pierwsze - obiektyw: "normalny" obiektyw służy do przedstawiania obrazu świata w znacznym zmniejszeniu. W naszym przypadku świat jest odwzorowywany w skali zbliżonej do naturalnej, niekiedy nawet w powiększeniu, do czego zwykły obiektyw nie jest przyzwyczajony. I najczęściej nie radzi sobie z powodu ograniczeń mechanicznych (które możemy ominąć przy pomocy pierścieni pośrednich lub soczewki nasadkowej) oraz optycznych: obraz nie jest tak wyraźny, jak byśmy się spodziewali. Zmuszając obiektyw do pracy w odwróconej skali, budzimy uśpione demony optyki: aberrację sferyczną i aberrację chromatyczną, których efekty zostają znacznie powiększone na obrazie.
Co zatem możemy zrobić, aby przywołać nasz obiektyw do porządku? Najprościej - odwrócić go tyłem do przodu. Przywrócimy mu niejako naturalne środowisko pracy - to co duże, czyli obraz - znajdzie się za przednią soczewką, a to co małe, czyli przedmiot - przed tylną. Wydaje się to dosyć skomplikowane i w istocie takim jest, jeżeli chcemy posłużyć się tym fortelem w stosunku do nowoczesnej lustrzanki cyfrowej. Okazuje się, że większość z nich nie chce zadowolić się takim prostym rozwiązaniem: albo w ogóle nie rozpoznaje obiektywu, albo nie jest w stanie ustawić prawidłowo parametrów ekspozycji. O autofokusie nawet nie ma co wspominać, najlepiej w ogóle zrezygnować z tej funkcji. Najlepszym i najprostszym, ale nie najtańszym, rozwiązaniem jest specjalny obiektyw makro skorygowany do zdjęć z bliska. Podkreślam obiektyw makro, a nie obiektyw z funkcją macro, czyli możliwością zbliżenia do małego obiektu, lecz bez odpowiedniej korekcji aberracji.
Można o tym szerzej poczytać w archiwum Fotopolis.pl, nie wspominając o podręcznikach fotografii technicznej, naukowej czy przyrodniczej.
A mnie się naprawdę udało sfotografować Krasnoludka. W każdym razie w to wierzę. Bo każdy człowiek w coś (podobno) wierzyć musi.
tekst i zdjęcia: Wiktor T. Nowotka
Bibliografia:;
Egon Brauer: Podstawy fotografii;
Tadeusz Guethner: Podstawy fotografii;
Witold Dederko, Andrzej Pytliński: O fotografowaniu prawie wszystko;
John Hedgecoe: Fotografia;
Urszula Czartoryska: Przygody plastyczne fotografii;
Susan Sontag: O fotografii;
Eduardo Pontremolli: Nadmiar widzialnego;
Marianna Michałowska: Niepewność przedstawienia;
Roland Barthes: Światło obrazu;
Jerzy Busza: Wobec fotografii;
Jerzy Busza: Wobec fotografów;
Jerzy Busza: Wobec odbiorców fotografii;
Terry Pratchett: Kolor magii;
Maria Konopnicka: O krasnoludkach i sierotce Marysi]
Wiktor T. Nowotka urodzony w 1948 roku w Warszawie. W 1975 roku uzyskał dyplom Wydziału Ogrodnictwa SGGW. Ukończył również podyplomowe studium pedagogiczne (SGGW). Członek WTF (Warszawskiego Towarzystwa Fotograficznego), a od 1991 roku również Związku Polskich Artystów Fotografików (ZPAF). Obecnie wykładowca w Akademii Fotografii. Prace Wiktora Nowotki prezentowane były na wielu wystawach w kraju i zagranicą