Akcesoria
Black November w Next77 - promocje na sprzęt foto-wideo przez cały miesiąc
Druga aukcja fotografii zorganizowana przez Dom Aukcyjny Polswiss Art już za nami. Trudno o entuzjastyczną recenzję, skoro na 54 zdjęcia sprzedało się zaledwie 20...
Licytacja odbyła się w sali kinowej warszawskiego Muzeum Narodowego, a poprowadził ją Karol Strasburger. I już na początku pojawił się zgrzyt, ponieważ zdecydowanie trafniejszym wyborem byłby ktoś, kto zajmuje się prowadzeniem aukcji zawodowo. Strasburger, jak sam przyznał, doświadczenia w tej dziedzinie nie ma i było to widać. Winą jednak należy chyba obarczyć organizatorów, a nie aktora/prezentera, dzięki któremu przez znaczną część licytacji na sali panowała atmosfera rodem z Familiady (usłyszeliśmy nawet góralski dowcip o samolocie!).
W sali zasiadło około 70 osób (może trochę więcej). Początek był nawet całkiem obiecujący - co prawda Strasburger niemiłosiernie przeciągał licytacje poszczególnych zdjęć, ale pierwsze cztery fotografie znalazły nabywców, w tym tylko jedna za cenę wywoławczą, a pozostałe trzy za znacznie wyższe sumy. Mowa o czterech pracach, z których dochód będzie przeznaczony na rzecz Fundacji Przyjaciół Skolimowa wspierającej Dom Artysty Weterana Scen Polskich w Skolimowie. Portret Andrzeja Wajdy autorstwa Edwarda Hartwiga poszedł za 2100 zł (cena wywoławcza 1250 zł), portret tancerki również Hartwiga także za 2100 zł (1250 zł), portret Mariusza Bonaszewskiego wykonany przez Krzysztofa Gierałtowskiego za 2000 zł (800 zł), a praca "Z wnętrza II" Magdaleny Bajbor za 300 zł (cena wywoławcza).
Niestety reszta aukcji nie miała już stuprocentowej skuteczności. Na 50 prac sprzedało się zaledwie 16 i to znaczna większość po cenach wywoławczych lub nieznacznie wyższych. Na sali tylko raz dało się słyszeć szmer podziwu dla licytującego, kiedy pod młotek poszedł ogromny (120 x 228 cm) portret Nicole Orzechowskiej wykonany przez Krzysztofa Gierałtowskiego - co prawda była to kolejna praca, którą sprzedano za cenę wywoławczą, ale tym razem wynosiła ona aż 7300 zł. Poza tym większych emocji nie było.
Można powiedzieć - zawsze te 20 zdjęć sprzedanych na aukcji to coś. Jednak biorąc pod uwagę fakt, że była to już druga tego typu licytacja zorganizowana przez Polswiss Art, należy stwierdzić, że zeszłoroczna edycja niczego organizatorów nie nauczyła. Wystarczy powiedzieć, że licytowane fotografie nie były na wystawie przedaukcyjnej opisane pod kątem techniki wykonania czy liczby kopii danego zdjęcia - te informacje można było co prawda znaleźć na stronie internetowej, ale nie przy wszystkich pracach. Do tego jeszcze ten nieszczęsny prowadzący...
No cóż, mówi się "trudno" - miejmy nadzieję, że za rok (?) będzie lepiej. Mimo wszystko cieszy fakt, że Polswiss Art próbuje wprowadzić fotografię na rynek sztuki. Po cichu liczymy, że wątpliwy sukces wczorajszej licytacji nie zniechęci organizatorów i że następne aukcje będą już w pełni profesjonalne.
Pełne wyniki wczorajszej aukcji już wkrótce można będzie sprawdzić na stronie Polswiss Artu