Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
25 maja Google Street View obchodziło swoje urodziny. Dokładnie siedem lat temu Google udostępnił usługę, która pozwala wyświetlać panoramiczne fotografie pokrywające się z siatką mapy wybranych miejsc świata. Początkowo było to pięć amerykańskich miast. Do dziś słynne samochody Google Street View zdążyły obfotografować całą Amerykę Północną i Australię, większość Europy i Ameryki Południowej, RPA, Japonię i częściowo Rosję.
Doug Rickard - założyciel American Suburb X i These Americans (portali internetowych o amerykańskiej kulturze wizualnej i fotografii) - używając Google Street View stworzył projekt "A New American Picture". Obrazy, które odnalazł, odbywając wirtualną podróż po USA, a następnie przefotografował z ekranu komputera - to w większości sceny z życia ubogich przedmieść i amerykańskiej prowincji, gdzie króluje wysokie bezrobocie i ograniczony dostęp do edukacji. "A New American Picture” jest mocnym komentarzem na tematy społeczne, takie jak bieda czy dyskryminacja rasowa. Doug Rickard był jednym z sześciu fotografów, których prace znalazły się na wystawie New Photography 2011 w nowojorskim MoMA.
"Street View" Michaela Wolfa to serie zdjęć, których tytuły sugerują, że autor projektu stara się w jakiś sposób porządkować obrazy generowane przez Google (Paris, Manhattan, Portraits, Interface). Praca Wolfa nie nosi jednak znamion projektu totalnego - to raczej gra narzędziem i próba skonfrontowania go zarówno z jego obecnością w przestrzeni miejskiej, jak i jego miejscem w historii kultury wizualnej. Serie "Portraits" i "Fuck You" świetnie oddają napięcia związane z naruszaniem prawa do wizerunku. Niezwykłe wnioski na temat fotografii ulicznej może przynieść porównanie "Paris" w wersji "Street View" i zdjęć Paryża autorstwa takich klasyków jak Henri Cartier-Bresson czy Robert Doisneau. Natomiast "A Series of Unfortunate Events" to zbiór obrazów, których pozazdrościłby Wolfowi (i Google) niejeden surrealista.
Co ciekawe, niektóre z obrazów z selekcji Wolfa znajdziemy również w pracy Jona Rafmana - w zbiorze "Fotografii, których nikt nie zrobił i wspomnień, które do nikogo nie należą”. Rafman, w przeciwieństwie do Rickarda i Wolfa, nie usuwa ze zdjęć fragmentów interfesju Googla - strzałek służących do nawigacji, informacji o dacie wykonania zdjęcia i o prawach autorskich. Nie szuka on również zdjęć na żaden konkretny temat. Jest po trochu wirtualnym "flaneurem", poszukiwaczem sensacji, nostalgicznym podróżnikiem. Jeżeli interesuje Was twórczośd Rafmana, warto zapoznać się z jego wizualnym esejem Sixteen Google Street Views.
Google Street View to z jednej strony niezwykłe przedsięwzięcie, które jest w pewnym sensie spełnieniem marzeń wielu fotografów o totalnej, obiektywnej dokumentacji świata. Jego druga strona jest bardziej mroczna - Google oskarżany jest głównie o łamanie prawa do prywatności, ale również o wymazanie z mapy świata państw tzw. "rozwijających się".
Artykuł przygotowany przez Collegium Artis.