Akcesoria
Sennheiser Profile Wireless - kompaktowe mikrofony bezprzewodowe od ikony branży
Polska Szkoła Tradycyjnej Fotografii zaprasza na warsztaty dawnych technik fotograficznych poświęcone technice "carbo" (pigment). Spotkanie odbędzie się w dniach 26-28 listopada w Hoteliku Nad Jedlicą w Kowarach. Koszt warsztatów to 520 zł za osobę. Kwota ta obejmuje koszty noclegów, posiłków oraz koszty związane z zakupem materiałów i narzędzi niezbędnych do realizacji warsztatów, a z których będą korzystać uczestnicy. Zgłoszeń należy dokonywać poprzez stronę www.pstf.pl lub na adres e-mail zapisy@pstf.pl (należy wysłać wypełniony druk karty zgłoszeniowej). Po dokładny program warsztatow odsyłamy na stronę organizatorów.
Rafał Warzecha o "carbo": Proces pigmentowy CARBO został opatentowany przez Josepha Wilsona Swana 15 kwietnia 1864 roku. Bazował on na odkryciach innych naukowców i fotografów, którzy również szukali najlepszego sposobu na utrwalenie obrazu. Pierwszego odkrycia, które zapoczątkowało drogę do tej wspaniałej techniki, dokonał w 1839 roku Mungo Ponton, który zaobserwował światłoczułość związków chromu w połączeniu z substancjami organicznymi.
Wysiłki podjęte w celu wynalezienia najlepszego procesu utrwalania obrazu zaowocowały powstaniem "królowej technik" jak nazywają ją ci, którzy zetknęli się z autentycznymi pracami wykonanymi w technice CARBO. Prace w tej technice charakteryzują się liniowością i dużym odwzorowaniem szczegółów znajdujących się na negatywie. CARBO, spośród innych technik wyróżnią się również stabilnością i trwałością obrazu. Nadto proces ten ma nieograniczone możliwości kolorystyczne i tonalne, a do tego nośnik obrazu może stanowić powierzchnia wykonana z dowolnego materiału. I tak można gotowy obraz umieścić na podłożu papierowym ale równie z dużym powodzeniem nałożymy go na ceramikę, metal, drewno, czy szkło tworząc diapozytyw pigmentowy.
Walory jakie posiada odbitka pigmentowa (pomimo wysokiej ceny, w latach swej świetności, przewyższającej ceną kopie platynowe) przyczyniły się do jej dużej popularności w Europie i USA w końcu XIX i na początku XX wieku. Dziś również docenia się jej walory lecz niewielu chce podjąć trud rekonstrukcji.
Osoba, która podejmie trud samodzielnego odtworzenia techniki pigmentowej nie będzie miała problemów ze znalezieniem materiałów w piśmiennictwie światowym jak i również w polskim lecz problemem będzie ich zrozumienie i adaptacja do dzisiejszych warunków.
Znajdziemy w tych przepisach bardzo nieprecyzyjne określenia parametrów technicznych materiałów. Bez problemu zrozumiemy gdy jest mowa o grubości papieru lecz określenie go jako rysunkowego nie wiele mówi bo z dużą pewnością możemy stwierdzić, że proces jego powstawania zmienił się i jego właściwości uległy zmianie. W recepturach z okresu świetności pigmentu można natknąć się na tak nic nie mówiące parametry jak „żelatyna średnio twarda” czy tak nieaktualne jak jadalna (kuchenna) żelatyna w listkach, którą autor zalecał ciąć na paski przed jej napęcznieniem. Do całości dochodzą trudności związane z czynnościami manualnymi i doborem narzędzi, które trzeba przystosować aby wykorzystać je niezgodnie z pierwotnym przeznaczeniem. Wiele dni a może nawet tygodni pracy.
Mnie osobiście zajęło to 4 tygodnie, po 10 godzin dziennie przy ogromnym wsparciu mojego profesora Andrzeja Pytlińskiego, z którego wiedzy korzystałem tak jak wielu z nas korzysta z wyszukiwarek internetowych. Lecz w bazach danych, tych wyszukiwarek nie ma informacji na temat zjawisk zachodzących przy rekonstrukcji zabytkowej techniki fotograficznej. Każdego wieczoru dzwoniłem i informowałem Pana Andrzeja o postępach prac oraz konsultowałem moje niepowodzenia i sukcesy.
Dzisiaj proces ten jest nam na tyle znany, że możemy się tą wiedzą podzielić i nauczyć zainteresowane osoby „królowej technik fotograficznych” podczas weekendowych warsztatów, na które serdecznie zapraszam w imieniu Pana Andrzeja Pytlińskiego, organizatorów, patronów, sponsorów oraz własnym.