Wydarzenia
Sprawdź promocje Black Friday w Cyfrowe.pl
Temat miesiąca
Fotografia krajobrazuW poszukiwaniu ciekawego krajobrazu współczesny fotograf wybiera zwykle odległe destynacje. Zupełnie inaczej będzie wyglądał projekt fotograficzny, który jest wynikiem procesu i doświadczenia, zrealizowany w najbliższej okolicy.
Kambodża, RPA, Chile, Wietnam, Islandia, Nowa Zelandia, Filipiny, Madagaskar, czy bliżej położona Skandynawia lub Grecja pełne są spektakularnych widoków. Jednak fotografowanie w pośpiechu odległych zakątków świata, podczas wakacji, czy kilkunastodniowego „safari“ przynosi zwykle podobne do siebie pamiątki fotograficzne, umieszczane natychmiast w Internecie. Zdjęcia pojawiają się kolejno na Instagramie, są „szerowane” na Facebooku. Relacje na snapchatach zastępują kontakt telefoniczny z bliskimi. Tweety, oznaczenie lokalizacji na Facebooku w kolejnych miejscowościach na mapie świata zastępują wysłanie pocztówki z pozdrowieniami. Fotografia wrzucona do netu, najlepiej selfie, jest dowodem na osiągniecie określonego celu.
Właściwie taki materiał zdjęciowy nie podlega ocenie, bo jest prywatnym zapisem, w którym występujący bohaterowie to najbliżsi, przyjaciele, rodzina, dzieci, zwierzęta, rowery, samochody. Fotografia podróżnicza to ucieczka od codzienności. Zdjęcia ze zdobytych szczytów górskich, przepłyniętych rzek czy jezior, fotografie podwodne lub z powietrza, dokumentacja przejechanych tysięcy kilometrów dróg są dowodem na udane, ale już minione wakacje.
fot. Maciej Stępiński, Périphérique / 2014-2016 Lambda 100x100 cm. Ed. 1/3+1AP
Jako fotograf i miłośnik podróży też robię takie zdjęcia: zachody słońca nad Atlantykiem, z plaży na Helu, pejzaż ze szczytu góry ponad chmurami, na który wjechałem samochodem krętą drogą, z lasu w Petrykozach, spod katedry w Wiedniu, czy wieży Eiffla, z pustyni Negew, na 5th Avenue, czy w parku Joshua Tree… ale kogo to obchodzi ! Te prywatne dokumenty mam głęboko schowane na dyskach lub w albumach rodzinnych i dostępu do nich strzeże mój groźny pies. Nie podlegają ocenie merytorycznej, nie zastanawiam się nad kolejnością zdjęć w albumie (choć zwykle są po prostu ułożone chronologicznie), nie robię prób kolorystycznych do każdego zdjęcia z wakacji. Zwykle zamawiam odbitki 10x15 cm, po 50 czy po 100 szt, bez korekty, bez kadrowania, bez retuszu, czy postprodukcji. Jest to prawdopodobnie jedyna fotografia dokumentalna w jaką wierzę w czasach post prawdy i fake newsów, memów i kolaży, których podstawą przekazu jest zwykle fotografia, zwykle znaleziona w necie, cudza, której autora nawet nie znamy i znać nie chcemy. Możemy ewentualnie polubić, lub udostępnić na swoim profilu.
Zupełnie inaczej będzie wyglądał projekt fotograficzny, który jest wynikiem procesu, doświadczenia, zgłębienia danego problemu lub fascynacji filmem, literaturą, malarstwem, muzyką, czy wszystkim naraz. Cykl zdjęć, który powstawał miesiącami, lub przez kilka lat w najbliższym otoczeniu fotografującego, w miejscu zamieszkania, lub znanej okolicy. Cykl fotografii, który został zaplanowany i jest wynikiem konsekwentnych poszukiwań formalnych, wynikający z indywidualnej, specyficznej kultury wizualnej autora i historii danego miejsca, w oparciu o obserwacje zmian kulturowych, ich badanie, analizę, przemyślenia. Cykl fotografii, do którego powstania zmusiła autora „siła wewnętrzna”, romantyczne natchnienie, potrzeba badawcza, niepohamowany zachwyt specyfiką miejsca, wydarzeniami, ludźmi lub maszynami, geograficznym położeniem, zmianami otoczenia i pejzażu.
fot. Maciej Stępiński, Périphérique / 2014-2016 Lambda 100x100 cm. Ed. 1/3+1AP
Cykl fotografii ma inne założenia i specyfikę w przeciwieństwie do pojedynczych zdjęć wrzucanych na Instagram, czy spektakularnych fotek robionych pod kątem konkursów fotograficznych, lub jako tło na Facebooka. Seria zdjęć powininna być spójna tematycznie, formalnie, kolorystycznie. Aby osiągnąć ciągłość narracji warto wybrać jedną konwencję, ustalić czy to dokument, czy reportaż, czy inna forma obrazowania. Czy fotografie opowiadają prawdziwą historię, czy są projektem artystycznym, konceptualnym, postinternetowym. Czy fotografując planujemy zdjęcia modyfikować w postprodukcji, czy zależy nam na przeniesieniu obrazu zastanego, rzeczywistego, obiektywnego. Czy bazujemy na archiwach prywatnych, czy odnosimy się do znanych z historii projektów innych twórców. Warto pod tym kątem wybrać określony aparat (analog/cyfra, mały obrazek, średni, lub wielki format), określony film, ISO, wreszcie obiektyw i przysłonę. Następnie pracować konsekwentnie na podobnych ustawieniach, przy podobnym świetle, kadrując w specyficzny dla siebie sposób, mając określone założenia, dążąc do określonej liczby zdjęć i kolejności. Lub przeciwnie, każde zdjęcie zrobić w inny sposób, ale świadomie, z premedytacją.
Najtrudniej fotografować przez okno własnego domu, przez płot własnego podwórka, jadąc do pracy tramwajem, lub odwiedzając najbliższą rodzinę w sąsiedniej dzielnicy dużego miasta. Najtrudniej zrobić zdjęcie swoich bliskich, ojca, matki, dziadków, czy wiekowego stryja. Z dużą łatwością mierzymy z „trzysetki” f/2.8 do babci siedzącej na osiołku w Grecji, fotografujemy z 15 cm. szerokim kątem dzieci w Afryce, w zamian za kilka cukierków lub „lokalsów” siedzących przed sklepem w Meksyku. Dużo trudnej jest odnaleźć się z aparatem we własnej okolicy, pod osiedlowym sklepem spożywczym, na łące za miastem, w polskim lesie, czy nad Bałtykiem. A tam najwięcej się dzieje i najwięcej możemy zobaczyć I zrozumieć, trzeba się tylko postarać, zmienić punkt widzenia. Tak pracowali kiedyś Ansel Adams (Yosemite National Park), Zofia Chomętowska (Polesie), Jan Bułhak (Krajobraz Polski), Stephen Shore (Uncommon Places), Larry Sultan (Pictures From Home), Michał Szlaga ( Stocznia ). Tak powstawały słynne „Typologie” Becherów, obecnie zaś cykle fotograficzne tworzą ich uczniowie: Andreas Gursky, (Bahrain), Candida Höfer (Zoologische Gärten), Thomas Ruff (Häuser).
fot. Maciej Stępiński, Périphérique / 2014-2016 Lambda 100x100 cm. Ed. 1/3+1AP
Kilka lat temu, jeden ze studentów Akademii Fotografii postanowił zrobić dyplom w mojej pracowni. Po konsultacjach i zatwierdzeniu projektu zakupił analogowy aparat, filmy i spakował plecak. Plan był prosty - pojechać stopem do Chin, dokumentować drogę i zmieniający się pejzaż. Wyruszył więc spod Pałacu Kultury na wschód. Po kilku tygodniach napisał do mnie maila z Gruzji. Pokonując kolejne kilometry ze złapanym na stopa kolejnym kierowcą, nocując w kolejnych miastach i wsiach, przekraczając kolejne granice, poznając kolejnych ludzi, obserwując drogę i pejzaż - przestał robić zdjęcia. Wyjaśniał przepraszając, że nie widzi sensu w dokumentowaniu swojej podróży, że chce ją przeżywać po swojemu, nie chce się nią z nikim dzielić. Zdecydował się zbierać przeżycia, a nie obrazy. Po kilku miesiącach dotarł ostatecznie do Hong Kongu, a do Polski wrócił z torbą nienaświetlonych filmów.
Pejzaż jako cykliczny projekt fotograficzny trudno określić w ramach czasowych. Może zająć dni, tygodnie, miesiące, lata. Fotografie powstałe podczas podróży lub te wykonane przez okno własnego domu, samochodu, w drodze do pracy, lub pod miastem mogą przybrać formę klasycznego dokumentu lub być w konwencji post fotografii, gdzie zdjęcie podlega zmianom, modyfikacjom podczas mniej lub bardziej intensywnej postprodukcji. Ważne jest znaleźć powód dla którego robimy zdjęcia. Czasem objawia się on w trakcie, często ewoluuje, rozrasta się, zawęża. Określenie tematu, koncepcji, sposobu fotografowania, kompozycji i określenie przyczyny pogłębia jego sens. W efekcie, dla widza kluczowe będzie nie tylko tytuł serii, czy poszczególnych zdjęć, ale też kolejność, format, sposób prezentacji. Oczywiście przy założeniu, że fotograf chce swoje zdjęcia pokazać innym. Czy są jeszcze tacy, którzy swoimi zdjęciami nie chwalą od razu online ?
fot. Ela Jocz
Maciej Stępiński – artysta, miłośnik motoryzacji i architektury. Zajmuje się fotografią, wideo, rysunkiem. Absolwent ASP w Warszawie oraz École Nationale Supérieure de la Photographie w Arles, obecnie doktorant na wydziale Grafiki ASP. W pracy twórczej realizuje projekty fotograficzne związane z transformacją pejzażu i architektury. Swoje życie dzieli między miastem a wsią i obie te przestrzenie znajdują swoje odbicie w jego pracach. Działalność artystyczną łączy z fotografia wnętrz i architektury. Przez kilka lat współpracował z Galerią Leto, paryską Galerie Brumaire oraz Galerie AL/MA w Montpellier, gdzie ostatnio prezentował na wystawie pt. Disparition instinctive d'espace zdjęcia wykonane na obwodnicy Warszawy, z serii Périphérique Uczy fotografii w systemie A-level w Akademeia High School w Wilanowie oraz jest wykładowcą Akademii Fotografii w Warszawie.