Aparaty
Wysyp zimowych promocji Fujifilm - aparaty z rabatem do 1075 zł
Edyta Pilichowska - absolwentka Studium Fotografii na ASP w Poznaniu, oraz Wydziału Tkaniny i Ubioru - Kolegium Mody na ASP w Łodzi. Pracuje jako projektantka odzieży, fotograf i grafik. Członek Łódzkiego Towarzystwa Fotograficznego.
Cykle "Faun i Grzeszne opowieści" oraz "Z pamiętnika Panny Lulu" gościły w Belgii w latach 2005 i 2006. Serie "Zielnik" oraz "Grzeszne opowieści" prezentowane były w maju 2007 roku podczas Miesiąca Fotografii w Krakowie. Pilichowska oprócz licznych wystaw indywidualnych i zbiorowych, na swoim koncie ma wiele nagród w konkursach fotograficznych i projektowania odzieży.
W domu mojej babci wisiał portret ślubny dziadków - typowe ślubne monidło powojennych czasów. - wspomina Pilichowska - Patrzyłam na nie i frapowało mnie swoją naiwnością i szczerością wyrazu. Takie portrety miłości bez zadęcia, naiwne i ufne, były kiedyś w każdym domu. Rodzinne skarby. Zachowujące jeszcze styl przedwojennych pocztówek z paniami podciągającymi pończoszki, podbarwianych policzków i sepiowanych portretów.
Na zdjęciach znajdują się zarówno modele autorskiej bielizny, jak i projektowanej na zlecenia. W latach 2003-2007 powstawały portrety dziewczyn w kolorowych, haftowanych przeze mnie beretach, ubranych w pończoszki, otulonych etolami z futerka. Zmysłowy świat budzących się namiętności jak w filmie "Kochanek". Serie zdjęć z tamtych lat noszą tytuły "Z pamiętnika Panny Lulu", "Motyle Anais" (od Anais Nin - pisarki), "Nocne życie motyli - hotel chwilowej miłości".
Do zdjęć pozowały znajome, ale w gruncie rzeczy wszystkie portrety stanowią tak naprawdę zbiorowy autoportret. Nadawałam im formę i styl "monidełek", starych pocztówek. Z czasem zaczęłam nadawać im styl bardziej surowy i bardziej precyzyjny, ale bez narzuconej maniery. Idę za głosem w sobie. Nigdy nie wiem, dokąd dojdę.
(...) W dzieciństwie chciałam tańczyć, więc na bierzmowaniu przyjęłam imię Salome - kobiety, która wytańczyła biodrami głowę Jana Chrzciciela. Pewniej i lepiej czułam się w świecie bajek i baśni - więc Calineczki i Alicje zapełniają moje obrazy. Dobro wygrywa, a zło okazuje się tylko próbą dla czystego serca. Pragnęłam żyć w pięknym świecie, który można zbudować z marzeń, więc śniłam na jawie. Kobiety o czułych sercach i namiętnych biodrach.
Z sercem na dłoni.
Buduję moje sny od podstaw, a potem wcielam je w życie - w obrazach. Gdzie wszystko jest możliwe, a dobro ma miejsce dla siebie. Piękno i dobro.
Pragnę wiary w sens tworzenia. Dla radości istnienia, dla daru obdarowań. Miejsc, gdzie ludzie mogą być ludźmi. A kobieta kobietą. Gdzie jest miejsce na wiarę, gdzie wiara nas nie zabija, a Bóg nie ożywia, aby zabić raz jeszcze. Miejsc dalekich od XXI w. Od tego, co FASHION i od KARIERY.
Wystawę dedykuję Wojtkowi Pilichowskiemu. - napisała Edyta Pilichowska
Kuratorki wystawy: Jagna Olejnikowska, Jolanta Rycerska
Edyta Pilichowska Moje sny śnią
Otwarcie wystawy: 8 marca 2008 godzina 17
Wystawa potrwa do 28 marca 2008
Galeria Jabłkowskich
ul. Chmielna 21, w podwórzu
Warszawa