Akcesoria
Sennheiser Profile Wireless - kompaktowe mikrofony bezprzewodowe od ikony branży
Marcin Giba urodził się w 1979 roku w Rybniku. Jest absolwentem Instytutu Twórczej Fotografii na Uniwersytecie Śląskim w Opavie (republika Czeska). Oprócz fotografii zajmuje się także videoartem. Uczestniczył w wielu wystawach indywidualnych i zbiorowych w kraju i za granicą, wielokrotnie zdobywał nagrody za swoje prace. Jestem członkiem Klubu Fotograficznego Format w Rybniku oraz grupy twórczej Moloch. W ramach Klubu Fotograficznego Format jest organizatorem corocznego Rybnickiego Festiwalu Fotografii. Mieszka i tworzy w Radlinie.
Anna Wolska, kurator galerii, o wystawie:
Prezentowana aktualnie w Galerii Obok ZPAF wystawa Marcina Giby zaskakuje sposobem obrazowania. Pierwszym nasuwającym się skojarzeniem jest surrealizm i twórczość malarska Rene Magritt'a pełna symboli, zestawień dziwnych obiektów i atrybutów spotykanych w życiu codziennym, przeskalowań, zaskakujących przedstawień osób i zwierząt.
W fotografiach autora odnajdujemy podobne wątki. Na zdjęciach widzimy parasole, ryby, ludzi bez głowy, dziewczynę, z której warkocza wyrasta gałązka z liśćmi, postać, z pleców której wyrasta drzewo, w końcu młodzieńca leżącego na półce umieszczonej w nieokreślonej przestrzeni. To wszystko przesiąknięte jest nastrojem senności, nierealności, onirii. Ale nie tylko sposób ujęcia tematu i forma zbliżają Marcina do twórczości surrealistów. To także, sposób pracy oparty o intuicjonizm, o którym mówi sam autor: "fotografia gdzie postaci z pleców wyrasta drzewo powstała tak: idąc któregoś dnia klatką schodową zauważyłem, że ktoś wystawił do wyrzucenia takie małe drzewko. Wróciłem się po nie i już wiedziałem, że zrobię dokładnie takie zdjęcie." "Mimo, iż zdjęcia są wyreżyserowane, to w momencie gdy sam sobie pozuję jest to czysto intuicyjna gra, zwłaszcza, że samowyzwalacz wyzwala migawkę po 10 sekundach."
Trudno jest również rozgryźć symbolikę zdjęć Marcina, każdy może ją bowiem interpretować po swojemu w odniesieniu do Junga, Freuda, tradycji ikonograficznych, czy własnej gry skojarzeń osadzonej w indywidualnej wrażliwości ("bezsensowna gra myśli" wg. A. Bretona).
Uderzająca jest także pewna estetyczność przedstawień, piktorializm prezentowanych prac, stąd również moje pierwotne skojarzenie fotografii Marcina z twórczością malarską R. Magritt'a. Zadałam więc autorowi pytanie jaki sam ma stosunek do własnej twórczości - czy jest to fotografia czy już grafika? "Nie ma to dla mnie większego znaczenia jak ktoś mógłby to nazwać" - odpowiada Marcin - "najważniejsze, żeby moje fotografie wzbudzały jakieś emocje. Technika, wykonanie to dla mnie naprawdę drugorzędna sprawa. Najchętniej zostałbym malarzem, ale nie umiem malować, a poza tym jestem niecierpliwy."
Pod powiekami Marcin Giba
Wernisaż: 19.12.2007, godz. 19:00
Termin: 20.12.2007 - 18.01.2008
Galeria Obok ZPAF, Plac Zamkowy 8