Aparaty
Wysyp zimowych promocji Fujifilm - aparaty z rabatem do 1075 zł
Sylwia Kowalczyk urodziła się w Lublinie w 1978 roku. Jest absolwentką Wydziału Grafiki krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Za swoją pracę dyplomową Autoprojekcje otrzymała I nagrodę w ogólnopolskim konkursie fotografii "Portret" w Trzciance. Kowalczyk jest laureatką Nagrody Miasta Krakowa w dziedzinie fotografii z 2002 roku.
Prace Sylwii Kowalczyk wielokrotnie wystawiane były w Krakowie, a także w Strasburgu, Londynie, Poznaniu, Salonikach, Montpellier, Bratysławie i Szczecinie.
Więcej o artystce na stronie www.sylwiakowalczyk.art.pl
Poniżej zamieszczamy fragmenty tekstu Krzysztofa Jureckiego Rozważania o Chicas:
Co przedstawia i co wyraża twórczość Sylwii Kowalczyk? (...) Jej samodzielna twórczość rozpoczęła się od "Autoprojekcji" (2002), które traktowały o własnym wyobrażeniu życia, czasem intymnego, ale ukazanego w sposób konceptualny, z wykorzystaniem takich technik, jak instalacja. Ciało zostało w nim obnażone, zdefragmentaryzowane i skonfrontowane ze strukturą ścian, okien czy innych przedmiotów. To, co biologiczne i żywe musiało rywalizować z tym, co nieożywione i martwe. Artystka przedstawiła swój tors, twarz, ręce. Świadomie tak kadrowała części swego ciała, aby mogły one współgrać z realnością ekspresyjnego detalu. Czasami części ciała są przekornie maskowane za pomocą innych przedmiotów. Ciało jest rzutowane na różne wizualnie struktury w celu skomplikowania a jednocześnie uatrakcyjnienia odbioru estetyczno-artystycznego.
Jej portrety i seria określona jako Antymoda łączy się z głównym czy nawet najważniejszym cyklem "Chicas" (Laski). Jakie są te portrety? Fragmentarycznie ukazują twarze, w tym podział na jasną i ciemną stronę. Artystka odwołuje się tu do tradycji romantycznej, a także symboliczno-surrealistycznej, aby przypomnieć zdjęcia Aleksandra Krzywobłockiego z końca lat 20. i początku 30. XX wieku. Sylwia Kowalczyk unika typowej/standartowej i modnej obecnie fotografii portretowej, bardziej zajmuje ją fragment i detal, dzięki czemu unika dosłowności i identyfikowania swych bohaterek. Inną stylistycznie próbą są przedstawiania kobiet i mężczyzn, którym towarzyszą psy, oraz portrety dzieci, wykonane jakby na marginesie jej działalności.
Dlaczego "Chicas" są bardzo interesującym cyklem? Myślę, że jednym z najważniejszych, jakie powstały w ostatnich latach w fotografii polskiej. Mamy w nim do czynienia z projektem, który może być bardzo długo kontynuowany i rozwijany w różnych kierunkach. Jest to temat modny (np. duet Zorka Project), ale jednocześnie dotyczący jej generacji. Cykl na stronie internetowej artystki zaczyna się od kobiety oglądającej panoramę Krakowa. W ten sposób autorka nawiązuje do tradycji malarstwa historycznego. Nie widzimy i nie jesteśmy w stanie rozpoznać twarzy kobiety, która ogląda centrum Krakowa. Ale za moment sielanka zniknie i w kolejnej pracy widzimy smutną kobietę. Biel ściany w tym przypadku wyraża przygnębienie, a może i rozpacz? Niektóre ujęcia pozwalają jednak na identyfikowanie twarzy, i w tym sensie są dokumentalne. Inne świadomie rezygnują z mimesis rzeczywistości na rzecz radykalnego kadrowania postaci lub takiego ich przedstawiania, aby pozostały anonimowe.
Taki styl paradokumentu jest obecnie bardzo popularny na całym świecie. Sylwia Kowalczyk lubi fotografie finlandzkiej artystki Eliny Brotherus (bardzo interesujący cykl "Kobiety opowiadają o miłości"), choć osobiście dostrzegam między nimi więcej różnic niż podobieństw. W przypadku polskiej artystki za niektórymi zdjęciami skrywa się sama autorka, choć możemy się tylko tego domyślać. Niektóre Jej prace są erotyczne, inne ironiczne, jeszcze inne nieomal surrealistyczne. Poprzez dynamizowanie koloru autorka, jeśli tego chce, podkreśla oniryczną atmosferę i w ten ciekawy sposób wyraża poetykę nadrealizmu. (...) - tekst Krzysztof Jurecki
Sylwia Kowalczyk Chicas
05.10. - 28.10.2007
Wernisaż wystawy: piątek, 5 października 2007 godzina 18
Galeria Sztuki Wozownia
Rabiańska 20, Toruń