Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
By marzyć, nie należy zamykać oczu, lecz czytać: prawdziwy obraz jest wytworem poznania. Wyobraźnia nie jest występkiem przeciwko rzeczywistości, który mógłby ją wyrugować lub zastąpić, lecz rozciąga się między znakami, od książki do książki, w szczelinie między komentarzami. Rodzi się i formuje między tekstami. Jest dzieckiem biblioteki. - Michel Foucault
Idea biblioteki nie tylko jako uniwersalnego archiwum, gdzie przenikają się teksty wszystkich epok i dyscyplin, lecz przede wszystkim jako - na co zwrócił uwagę autor cytowanego wyżej eseju Biblioteka i szaleństwo - przestrzeń nieskończonego, imaginatywnego księgozbioru, jest przedmiotem refleksji Mikołaja Grospierre'a, twórcy do tej pory znanego głównie dzięki dokumentalnym cyklom fotograficznym. - o najnowszym cyklu Grospierre 'a napisał kurator wystawy Adam Mazur - Przenosząc swoją uwagę z otaczającej go rzeczywistości na widmową bibliotekę, podejmuje próbę podsumowania swoich dotychczasowych działań w polu sztuki współczesnej. Jeśli przyjrzeć się fotograficznym seriom Grospierre'a, łatwo dostrzec można, że zawsze inspirował go potencjał wyobraźni, czasem szaleństwa: od obsesyjnych typologii przystanków autobusowych przez totalne portrety wspólnot (od hipisów do więźniów), niepokojąco puste wnętrza hotelowe, aż po reprezentujące martwą ideologię zdjęcia komunistycznej architektury. Rozłożony w czasie projekt dokumentacji zmieniającego się świata daleki jest od wzniosłego heroizmu i tym większej uwagi wymaga od krytyków i historyków. Wspólnym mianownikiem łączącym opartą na fotografiach z warszawskiej Biblioteki Narodowej instalację z poprzednimi pracami jest właśnie wyobraźnia, która w najnowszym projekcie staje się wiodącym tematem.
Dla Grospierre'a, paradoksalnie, dziś znów biblioteka, a nie, jak mogłoby się wydawać, galeria czy muzeum, tworzy najbardziej inspirujący kontekst czy też - odwołując się do słynnego eseju Rosalind Krauss - przestrzeń dyskursywną, w której funkcjonują techniczne obrazy. Dopiero w bibliotece, w książce - pod wpływem tekstu - obrazy ożywają i ożywiają wyobraźnię. Tym samym systematycznie generowanym przez ostatnich kilka lat przez aparat na usługach artysty obrazom rzeczywistości nadana zostaje konceptualna rama: sztuka Grospierre'a staje się archiwum. I, jak słusznie zauważył Foucault, komentując twórczość Maneta i Flauberta, nie chodzi tu o biadolenie nad aleksandryjskością naszej kultury (utracona młodość, brak świeżości, upadek inwencji), lecz o ujawnienie fundamentalnego faktu: każdy obraz wpisuje się w wielką, rozparcelowaną przestrzeń malarstwa, każde dzieło literackie przyłącza się do nieskończonego szeptu pisania, a każde zdjęcie składa się na niewyczerpany rezerwuar technicznych reprodukcji obrazów rzeczywistości.
Ważnym aspektem projektu Grospierre'a jest przejście krok po kroku z poziomu biblioteki rozumianej jako "nieskończony i periodyczny" księgozbiór do poziomu pojedynczej książki. Jeśli przyjąć za cytowanym już wielokrotnie Foucault'em, że biblioteki są zaczarowaną krainą, przeciw której występują zarówno matematycy, jak tyrani, to czynią tak ze względu na przynależny idei książki dylemat: albo wszystkie książki zawierają się już w Słowie i dlatego należy je spalić, albo są mu przeciwne i należy je spalić tym bardziej... W tym kontekście w działaniu Grospierre'a warto dostrzec próbę rozwikłania nękającego najświatlejszych, a więc i najgorliwszych bibliotekarzy paradoksu: Jeśli tworzymy książkę, która opowiada o wszystkich innych książkach, to czy ona sama jest książką, czy też nie? Czy mogłaby opowiadać o wszystkich książkach, będąc jedną z nich? A jeśli nie opowiada o sobie, to czym mogłaby być, skoro chce być książką, i dlaczego nie miałaby mówić o sobie, skoro chce mówić o wszystkich książkach? Odpowiedź artysty wydaje się intrygująca i prosta zarazem. I choć trudno odmówić jej swoistej elegancji, to ostateczna decyzja, czy przyjmiemy ją na poważnie, czy odrzucimy jako zbyt błahą, będzie należała do nas, czytelników (nie bibliotekarzy!), którzy ukąszeni chorobą bibliofilii, odkryją swoją własną odpowiedź na postawione wyżej pytania w trakcie długich godzin spędzonych na lekturze w przerywanej niewyraźnymi szeptami ciszy biblioteki. Bardziej poetycko ujął to René Char: Patetyczni kompani ze swoim ledwo dosłyszalnym szeptem, pora już gasić lampę i zwracać skarby. Wschodzi wam w kościach nowa tajemnica. Rozwijajcie prawowitą swą niezwykłość (przekł. A. Międzyrzecki) - fragment tekstu Adama Mazura
Zapraszamy na internetową stronę artysty: www.grospierre.art.pl/page.html
Ekspozycji towarzyszy publikacja zawierająca teksty Doroty Jareckiej, Mikołaja Grospierre i Adama Mazura.
Otwarcie wystawy prac Mikołaja Grospierre nastąpi w piątek, 20 października 2006 roku o godzinie 18 w Pałacu Starej Książki (ul. Działdowska 8a) w Warszawie. Ekspozycja prezentowana będzie do 1 grudnia 2006.