Aparaty
Wysyp zimowych promocji Fujifilm - aparaty z rabatem do 1075 zł
Muzeum Historii Fotografii w Krakowie nie uznaje sezonu ogórkowego i jednego dnia otwiera dwie ekspozycje. O pierwszej wystawie czynnej od dziś już pisaliśmy (Magia futbolu - piłka nożna poza granicami). Druga propozycja MHF-u jest nieco mniej mainstreamowa od prezentacji zdjęć fotografów agencji Magnum Photos - Urszula Chylaszek proponuje widzom wejście w tajemniczy świat run.
Związane ściśle z mitologią skandynawską runy, czyli wykorzystywane zarówno do celów praktycznych (piśmiennictwo), jak i magicznych litery alfabetu starogermańskiego stały się dla autorki punktem odniesienia do stworzenia tajemniczych (zresztą słowo "runa" samo w sobie oznacza między innymi tajemnicę) prac wykonanych szlachetną techniką papieru solnego. Każda fotografia jest odzwierciedleniem jednej runy. Jak pisze autorka, wystawa to jej "osobista wersja alfabetu runicznego". Zapowiada się ciekawie. Polecamy.
Wystawę "Runy" Urszuli Chylaszek można będzie oglądać w Muzeum Historii Fotografii w Krakowie, ul. Józefitów 16. Wernisaż już dziś o godzinie 18.00. Ekspozycja będzie prezentowana do 27 sierpnia. Polecamy!
A oto co na temat wystawy pisze sama autorka.
Dla większości osób słowo "runa" nic nie oznacza. Dla tych, z kolei, którzy się z nim już kiedyś zetknęli wcale nie oznacza niczego konkretnego, namacalnego, co mogliby jednym zdaniem opisać. Jedno jest zatem pewne w kwestii run - są tajemnicze. Zagadkowość zjawiska pogłębia fakt, że już samo słowo "runa" rozumiane jest właśnie jako tajemnica, sekret lub szept.
Czym są w takim razie runy? Najprościej mówiąc - to znaki; litery alfabetu starogermańskiego, które stosowane były zarówno do celów praktycznych; w piśmie, jak i do celów magicznych. Wykorzystywano je by komunikować się z bogami, wywróżyć sobie przyszłość, poprosić siły natury o radę i pomoc. Każda z run kryła w sobie inną historię, odpowiedzialna była za inne aspekty ludzkiego życia. Runy są ściśle powiązane z mitologią skandynawską, wg której były one darem dla ludzi od bogów, którzy chcieli w ten sposób ułatwić porozumiewanie się między jednymi, a drugimi.
Swoją pracę przygotowałam w oparciu o ów mistyczny charakter run. To, co najbardziej zwróciło moją uwagę to symbolika znaków w kontekście refleksyjnym. Każda z run nie tylko coś oznacza, ale sama w sobie zdaje się tym czymś być; czymś, co dla mnie stało się wystarczającym wyznacznikiem każdej z przedstawionych przeze mnie osób. Cykl fotografii zaprezentowanych na wystawie to moja osobista wersja alfabetu runicznego; seria portretów ludzi, z których każdy jest uosobieniem jakiejś runy.
Wybierając postacie do moich zdjęć kierowałam się pierwszym, najbardziej naturalnym skojarzeniem, a to, w konsekwencji, skłoniło mnie do zastanowienia i odpowiedzi na takie pytania jak: Co sprawia, że potrafimy się wzajemnie w taki sposób klasyfikować i szufladkować.? Czy przyporządkowanie komuś konkretnej runy oznacza dla tej osoby "zamknięcie" w pewnej definicji, z której nie da się już wyrwać? Czy ten człowiek zawsze już będzie postrzegany przez innych w taki sposób?
Technika wykonania fotografii to papier solny, jedna z tzw. szlachetnych technik fotograficznych. Poprzez wykorzystanie tak wiekowej i mało popularnej metody w swojej pracy chciałam nawiązać do archaiczności tematu jaki podejmuję. Zarówno papier solny jak i pismo runiczne zdają się być czymś dla pasjonatów.