Akcesoria
Sennheiser Profile Wireless - kompaktowe mikrofony bezprzewodowe od ikony branży
Warszawska Green Gallery zaprasza na nową wystawę Justyny Komar zatytułowaną Pan czasu. Na prezentowany cykl składają się 24 czarno - białe fotografie nawiązujące symbolicznie do 24 godzin. Ułożone parami zdjęcia łączą dzienną i nocną porę tej samej godziny.
Odnaleźć Czas.
W krainie czasu wszystko płynie... Właśnie, jak płynie? Płynie po prostu własnym czasem. A my, zamiast się temu poddać i żyć w świecie bez odliczanego przez kogokolwiek czasu, postanowiliśmy wszystko zmierzyć, przeliczyć, obliczyć, zamienić na godziny, minuty i sekundy, postanowiliśmy okiełznać czas. I stało się - i my i czas zaczęliśmy żyć osobno a straż nad okiełznanym czasem powierzyliśmy zegarom.
Zegar. Pan Czasu. Jego nieodgadniona twarz - cyferblat tak samo wskazuje każdego dnia południe, jak i północ i tak samo niewzruszenie krok po kroku, sekunda po sekundzie odmierza nasze życie. A co z czasem ? Gdzie podziała się jego tajemnica? Czy znalazła schronienie w splotach sprężyn i najeżeniu mechanizmów trybów? Takie właśnie pytania zadała sobie Justyna Komar i postanowiła czas, właśnie czas okiełznać obiektywem swojego aparatu.
Pan Czasu kusił tarczą i wskazówkami, kusił by z dziecięcą ciekawością twórców zajrzeć do środka i posłuchać muzyki sekund, nie sekund, minut nie minut, godzin nie godzin.
Na początku zafascynowały ją sprężyny. To dzięki nim serce zegara bije. Wyjęte z mechanizmu sprawiają wrażenie nieskończonych i nieodgadnionych labiryntów. To pośród nich mogłaby się zagubić Ariadna ze swoja nicią. To one budzą skojarzenia z plątaniną krwiobiegu, z trwaniem chwili, z istnieniem nas samych. Graficzne, czyste w swej formie , nieskazitelne. Inaczej się rzecz ma z trybikami, kowadełkami i śrubkami mniejszymi lub większymi. Te pozostawione bez ruchu po prostu straszą ciszą i martwotą. Dopiero ruch czyni je nieodzownymi elementami czegoś lub właśnie kogoś...może nas samych... No, właśnie czas by połączyć te wszystkie ukryte w nas żywe sprężyny, spirale, kowadełka, trybiki w jedną całość. Czas by znowu zaczął w nas płynąć czas, czas by Pan Czasu stracił władzę nad bytem i niebytem ludzi i rzeczy. - tekst Iza Wojciechowska
Justyna Komar o sobie:
Zaczęło się od Marianny i Zygmunta. No i jestem.
Hmm...jestem fotografem.
Fotografuję otaczającą mnie rzeczywistość tak jak postrzegam ją w danym czasie. Staram się by był w niej obecny mój osobisty, wewnętrzny świat.
W Fotografii wciąż szukam...
Od września 2005 roku współpracuję z pierwszą w Polsce Internetową Szkołą Fotografii, gdzie zajmuję się estetyką i kompozycją obrazu.
Ukończyłam studia podyplomowe z zakresu grafiki komputerowej 2D w Instytucie Sztuki na Uniwersytecie Śląskim (Filia w Cieszynie), a wcześniej filozofię na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.
Brałam udział w następujących wystawach: 2004 - wystawa pokonkursowa Fotograficznych Mistrzostw Warmii i Mazur, Olsztyn; 2004 - Domowa Atmosfera, Kraków; 2004 - Niepamięci Ślad, Warszawa (wystawa indywidualna); 2002 - Biennale Grafiki Komputerowej, Opava; 2003-2005 udział w wystawach Galerii Bezdomnej w Berlinie, Essen, Melbourne, Krakowie, Warszawie oraz w Katowicach.
Wernisaż wystawy Justyny Komar Pan czasu odbędzie się 12 stycznia 2006 roku w Green Gallery przy Krzywym Kole 2/4 koło Rynku Starego Miasta w Warszawie. Ekspozycja prezentowana będzie do 5 lutego 2006 roku.