Wydarzenia
Sprawdź promocje Black Friday w Cyfrowe.pl
Zaprzyjaźniona z Fotopolis księgarnia i galeria f5 zaczyna realizować powinności wynikające z drugiego członu swojej nazwy. Wraz ze zmianą siedziby (patrz niżej) pojawiła się przestrzeń wystawiennicza. Na pierwszy ogień idą fotografie Juliusza Sokołowskiego.
Autor zaprasza widzów na spacer po miejscu magicznym - Parkowej Górze. Wystawa zostanie otwarta jutro, 14 października o godzinie 19.00 w nowej siedzibie księgarnio-galerii przy ulicy Węgierskiej 7 na krakowskim Podgórzu. Ekspozycję będzie można oglądać do 10 listopada. Zapraszamy.
Poniżej zamieszczamy towarzyszący wystawie tekst Tomasz Drzagowskiego.
Góra Parkowa
Tego dnia - kwietniowego, wilgotnego - pójdź na Górę Parkową. Ścieżka się wspina, ty nią idziesz ku niebu i Słońcu, ale twa podróż tak naprawdę wiedzie w przeciwnym kierunku: wstecz, w dół, ku korzeniom. A kamieniami milowymi tej wędrówki są kolejne napotykane budowle - jak kolejno odsłaniające się warstwy.
Architektura to nadawanie przestrzeni ładu. Przemiana Chaosu w Kosmos. Można to robić w dwójnasób, a zatem są dwie architektury. Pierwsza, która zmienia przestrzeń, przeobraża ją, wtłacza we własne ramy i eksploatuje. Krajobraz staje się wówczas widokiem do podziwiania, ziemia - działką, którą trzeba ogrodzić i zabudować. Ale jest i druga architektura. Ta dopełnia przestrzeń i ją artykułuje. Tak jakby to, co ma być zbudowane, od zawsze istniało w krajobrazie, a architekt tylko nadał mu widzialną formę. I teraz budowla już wzniesiona, już obecna w przestrzeni - domyka ją, stając się nieodzownym elementem. Owe dwie architektury nie są równoważne estetycznie ani etycznie. Obie współistnieją jednak obok siebie w przestrzeni, obie też podlegają tym samym prawom. "Wszyscy równi wobec czasu i płomienia". Upływający czas jednako traktuje kościoły i supermarkety, dobrą i złą architekturę. Murszeje cement, kruszy się granit. Kiedy tylko ludzie zapomną, między kamieniami, płytami, cegłami zaczyna wyrastać trawa, potem krzaki. Na końcu drzewa. Natura ponownie włącza w swój porządek to, co kiedyś do niej należało. Z tego, co zbudowane pozostają tylko resztki, bardziej podobne skałom niż ludzkim wytworom.
Góra Parkowa. Osad rzeczy widzialnych i niewidzialnych. Wyciągi, tory saneczkowe i rowerowe, schody, fundamenty budynków, pola golfowe, skocznia, wieża, szpitalne groby, być może stojące w Słońcu szubienice i kamienne ołtarze pogańskich ofiarników. Wędrujesz na górę, a każde spojrzenie, każde zatrzymanie wzroku jest jak odsłonięcie następnej, coraz starszej warstwy. Najpierw dumne przyczółki tego, co będzie. Potem feeria tego, co trwa, a w czym już tkwi ziarno zagłady. Potem milczące ślady tego, co było. Wreszcie to, co nie pozostawiło po sobie żadnych znaków, a czego obecność jest niemal dotykalna. Genius loci. Co napotkasz u kresu tej wędrówki? Być może tę, która tka twoje życie, twój los i przeznaczenie: duszę. O tym, że można ją spotkać wiedzieli wszyscy - od Maorysów, przez Greków, aż po Inków. Także nasi pradziadowie. Więc jeśli nie masz odwagi, nie wstępuj na górę. Lepiej zostań w domu.
Tomasz Drzazgowski