Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Już dziś o godzinie 18.00 w Galerii Małej ZPAF/CSW rozpocznie się wernisaż wystawy Jacka Bąkowskiego zatytułowanej "Ale jazda". Ekspozycję będzie można oglądać do końca lipca.
Zapraszamy dziś o godzinie 18.00 na Pl. Zamkowy 8 w Warszawie do Galerii Małej ZPAF/CSW na wernisaż wystawy "Ale jazda". Jej autor Jacek Bąkowski postanowił włączyć się do vlepkowej rewolucji (czy - jak powiedziałoby wielu - epidemii) i rozkleił 100 swoich minifotografii-vlepek w warszawskich autobusach. Każdą taką pracę sfotografował następnie w nowym otoczeniu. Zapowiada się ciekawie.
Wystawę "Ale jazda" Jacka Bąkowskiego można oglądać do 31 lipca. Więcej szczegółów w zamieszczonych poniżej krótkich tekstach kuratora Marka Grygla i samego autora.
Punktem wyjścia dla projektu Jacka Bąkowskiego stało się głębokie zainteresowanie specyfiką czasu podróży i przychylność dla vlepkarzy, młodych ludzi, którzy jeżdżąc miejskimi autobusami przyklejają małe obrazki i napisy, urozmaicając monotonię codziennych przejazdów. Dodatkowym, bezpośrednim impulsem był Miesiąc Sztuki Fotograficznej.
Bąkowski przyjął metodę vlepkarzy; wybrał 34 zdjęcia, sporządził z nich 100 minifotografii-vlepek i wklejał jedną foto-vlepkę do jednego autobusu. W przeciągu dwóch marcowych weekendów odbył 100 podróży. Każda vlepka została udokumentowana fotograficznie przed wyjściem z autobusu.
To nie pierwsze tego typu działanie fotograficzne prowadzone przez Jacka w przestrzeni społecznej.
Podobnie jak poprzednia wystawa w Małej Galerii propozycja "Ale jazda" wpisuje się w dążenie autora do stworzenia sytuacji bezpośredniego oddziaływania na widza-uczestnika tego projektu. Być może tak rozumiana funkcja fotografii w szerokim odbiorze społecznym stanie się bardziej komunikatywna niż niejedna poważna wystawa czy publikacja.
(Marek Grygiel)
Czas podróży to czas wyjątkowy,
przerwa między tym, co było,
a tym, ku czemu zmierzamy;
chwila spokoju w życiorysie,
kupiona za cenę biletu.
Mamy czas pomyśleć,
albo popatrzeć.
Lubię patrzeć.
Lubię się przyglądać.
Lubię się gapić
i dziwić,
więc pomyślałem:
"może to nie grzech
zaproponować innym
to, co lubię"
i
wlepiłem w stu autobusach warszawskich
sto niewielkich zdjęć,
wybranych z teczki, którą nazywam "na przetwory".
Działo się to w marcu,
ogłoszonym miesiącem fotografii.
Ale jazda była
z tym wlepianiem.
(Jacek Bąkowski)