Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Numer otwiera prezentacja zdjęć Kamili Markiewicz-Lubańskiej. W cyklu "Kobieta" autorka stara się o jak najlepsze porozumienie z modelką, przekonuje, że chce przełożyć jej ekspresję na obraz fotograficzny. Tymczasem jej prace to pozowane i w większości dość mocno wystylizowane akty i zdjęcia, które w zasadzie można zaliczyć do gatunku "modowych". Część prezentuje się bardzo efektownie, ale cały zestaw jest dość nierówny. Przeszkadza przede wszystkim brak zdecydowania.
Również druga galeria numeru wywołuje niewielki zgrzyt, ale tym razem tylko przez nieco zbyt wydumany tytuł. Fotograficznie cykl "Jestem chwilę jeden dzień na ziemi" Tomasza Piechla z pewnością się broni. Cykl kwadratowych, kolorowych "otworków" jest zapisem "spontanicznej podróży autora po rodzinnym mieście". Na znacznej większości widać postać fotografa, więc mamy do czynienia ze swoistymi autoportretami. To jedna z lepszych prezentacji najnowszego wydania "Zaplecza". Zresztą sąsiaduje z materiałem równie ciekawym, czyli "Gadającymi butami" Marcina Filipowicza. Piszemy "materiał", ponieważ zdjęciom towarzyszą krótkie wypowiedzi portretowanych osób (odpowiedzi na pytanie, czym jest dla nich szczęście). Na zdjęciach nie widać jednak twarzy, ale buty. Autor spojrzał na ten element garderoby przez pryzmat osobowości właściciela. Zdaje sobie jednak sprawę, że obraz tworzony na tej podstawie nie zawsze musi odpowiadać rzeczywistości. Filipowicz fotografował ludzi młodych - zarówno znajomych, jak i spotkanych przypadkowo nieznajomych.
Przedostatnia prezentacja numeru to "Historie leśne" Kamy Rokickiej i Kamila A. Krajewskiego. Z jednej strony można by uznać, że oglądamy po prostu ciekawe efekty plenerowej sesji modowej. Z drugiej jednak prace Rokickiej i Krajewskiego mają niepokojący, mroczny nastrój, który pozwala spojrzeć na nie z innej perspektywy. Tak czy inaczej - próba udana. Drugie tegoroczne "Zaplecze" zamyka cykl "Pokoje" Arkadiusza Gorgonia. To drugie w tym numerze (po "Gadających butach" Filipowicza) spojrzenie na człowieka przez pryzmat przedmiotu. W tym wypadku chodzi o przestrzeń prywatną, jaką jest pokój. Świeżości temu projektowi dodaje forma - celowo niedbale przygotowane panoramy. Bardzo efektowne.
Musimy przyznać, że forma "Zaplecza" znów zwyżkuje (czyżby na dobre wyszła rezygnacja z materiałów w czerni i bieli?). Z pewnością warto pobrać najnowsze wydanie.
Magazyn "Zaplecze" jest darmowy. W oczekiwaniu na nowe wydania polecamy ściągnięcie poprzednich na stronie www.zaplecze.com/downloads.html.