Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
Wyjątkowa publikacja, ze zdjęciami wyjątkowego człowieka. Surowy i szczery do bólu zapis polskiej rzeczywistości końcówki XX wieku, autorstwa zmarłego przed 15 laty fotoreportera.
Fotografie - powiększenia w formacie 18 × 24 cm – były wszędzie. Leżały na półce, przyciśnięte kilkoma książkami, porozrzucane na podłodze, na mocno wysiedzianych fotelach. Wypłukane z utrwalacza krążyły w wielkiej, plastikowej wannie. Obraz na nich był często zbyt kontrastowy, prawie czarno-biały. Kontrast powodował zanikanie szczegółów w jasnych i ciemnych miejscach obrazu. Wzmacniał i tak już intensywny przekaz. To dlatego, aby na bardzo złym papierze, na jakim wtedy drukowano tygodnik Wprost, można było cokolwiek zobaczyć. Wchodząc do ciemni, w której odbywał się cały rytuał, trudno było nie otrzeć się ramieniem o wilgotne, świeżo wywołane filmy. Mariusz Stachowiak nie zwracał na to zbytniej uwagi. Mariusz Stachowiak technologię traktował bardzo swobodnie.
fot. Mariusz Stachowiak, z książki "Bo Żyję"
fot. Mariusz Stachowiak, z książki "Bo Żyję"
fot. Mariusz Stachowiak, z książki "Bo Żyję"
fot. Mariusz Stachowiak, z książki "Bo Żyję"
Urodził się w 1956 roku. Z fotografią dokumentalną zetknął się w 1975 roku, dzięki Januszowi Nowackiemu, kiedy uczestniczył w warsztatach fotografii dokumentalnej. Później je współorganizował. W 1978 roku został współzałożycielem (z Januszem Nowackim i Jackiem Śledzikowkim) studia diaporamy Studio DiM.
Po śmierci Stachowiaka negatywami zaopiekowali się jego przyjaciele, udostępniając je Fundacji Pix.House. Zbiór okazał się ze względu na tematy i szczerość przekazu niezwykle interesującym, najważniejszym, jaki w schyłkowym PRL powstał w Poznaniu i jednym z ważniejszych pośród opisujących Polskę tamtych lat.
Mariusz Forecki, fragment wstępu
Premiera książki odbędzie się w piątek, 20 listopada 2020 roku, w ramach festiwalu XPrint na kanale Pix.House.