Akcesoria
Profoto Pro-B3 - imponujące 750 Ws energii błysku w mobilnej formie
Już w najbliższy czwartek premierą drugiej książki z fotografiami Bolesława Augustisa, którego wyjątkowo bogate archiwum zostało odnalezione przypadkiem w 2004 roku. Książka zawiera 150 niepublikowanych do tej pory zdjęć z lat 1935-38.
Odnaleziona przypadkowo w 2004 przez chłopców grających w piłkę kolekcja fotografii Bolesława Augustisa uchodzi dziś za najciekawszy przykład tzw. „polskiej fotografii ulicznej”. Jej wartość dokumentalną i artystyczną docenili nie tylko znawcy fotografii, ale też sami białostoczanie, dla których zdjęcia Augustisa stały się oknem na dawny Białystok, a także powodem do wielu wzruszeń.
Fotografie wykonane zostały w latach 1935 - 38 w Białymstoku, większość w centrum w miasta, w okolicach ul. Kilińskiego, Plant, hotelu Ritz. Najwięcej z nich to tzw. „ulicówki”, portrety przechodniów - pojedyncze i grupowe, które Augustis sprzedawał w swoim zakładzie Polonia Film przy ul. Kilińskiego. Dokumentują więc głównie dawnych mieszkańców miasta, ale też oddają wygląd i układ ulic, detali architektonicznych, strojów, zwyczajów białostoczan. Przedstawiają też rodzinne i publiczne uroczystości (pogrzeby, wesela, rocznicowe obchody), strajki, zakłady pracy, klasy szkolne, sklepy, ogrody.
Bolesław Augustis przybył wraz z rodziną do Białegostoku z Nowosybirska w Rosji w 1932 roku, gdzie prawdopodobnie zostali zesłani po powstaniu styczniowym. Najpierw terminował w zakładzie fotograficznym Neuhuettlera przy Rynku Kościuszki, a w 1935 roku otworzył własne atelier „Polonia Film”. W listopadzie 1939 roku Sowieci wywieźli do Mińska jego ojca, o którego dalszym losie rodzina nigdy się nie dowiedziała. Później NKWD aresztowało także Bolesława. Trafił na Syberię, potem z Armią Andersa przeszedł cały szlak bojowy. Po zakończeniu wojny trafił na chwilę do Anglii, by potem na stałe osiedlić się Nowej Zelandii. Ożenił się z córką Sybiraków, która przez Indie, również dotarła na Antypody. Do Polski ani do fotografowania nigdy już nie powrócił. Umarł w 1995 roku na 10 lat przed odnalezieniem zapomnianego archiwum.
W 2005 roku w Galerii Arsenał prezentowana była wystawa zdjęć Bolesława Augustisa. Potem pokazywana była jeszcze m.in. w Warszawie, Berlinie, Mińsku. Zbiór zyskuje sławę jednej z największych - liczy ok. 10 tys. klatek - kolekcji zdjęć ulicznych w Polsce. W 2010 roku wychodzi pierwszy album pt.: „Augustis”, dzisiaj trudny do zdobycia. W 2017 roku udostępniono w internecie dużą część archiwum fotografa, w ramach projektu Augustis 2.0.
Teraz pod tą samą nazwą do rąk miłośników fotografii trafia książka z jego kolejnymi zdjęciami. Co ważne, nie powtarza się w niej ani jedno ujęcie z pierwszej publikacji. Autorką projektu graficznego albumu jest Anna Nałęcka-Milach, jedna z najlepszych projektantek książek artystycznych w Europie. Tom liczy 224 strony (plus 48 stron mniejszego formatu z tzw. ulicówkami). Wydany został w nakładzie 1000 egzemplarzy. Książka zawiera 150 niepublikowanych do tej pory zdjęć z lat 1935-38.
„Teraźniejszość - oto co jest na tych zdjęciach. I rzecz nie w tym truizmie, że fotografia zatrzymuje czas, nic takiego. Chodzi bardziej o tę relację - jego, Augustisa, do nich, przypadkowych przechodniów z tamtego Białegostoku. Oni zmierzają w jego stronę. Wpatrzeni w obiektyw, albo zajęci swoimi sprawami, rozmyślają, są zmartwieni lub zupełnie weseli. Idą z przeszłości w kierunku przyszłości. Ta przyszłość jest za jego, fotografa, plecami.” - pisze Filip Springer, autor jednego z esejów pojawiających się w książce.
Springer chciałby ich w pierwszym odruchu zatrzymać, wiedząc jak wygląda przyszłość, że „idzie koniec świata, noc, zima, ciemność idzie”. Ta świadomość mającej nastąpić Zagłady często towarzyszy oglądaniu zdjęć Augustisa.
Autorka drugiego tekstu, Aneta Prymaka-Oniszk, przyglądając się wnikliwie fotografiom i biorąc pod uwagę szerokie tło polityczno-społeczne, zauważa też to, co na drugim planie: „Na terenie zwierzyńców z czasów Branickich rozkwita nowy park miejski - Planty. Białostoczanie przesiadują tam na ławkach, leżą na trawie, spacerują, bawią się. A Augustis fotografuje. Na urządzonej w Dojlidach plaży miejskiej młodzież pręży muskuły przed jego obiektywem. Tylko w zamalowanych szyldach żydowskich sklepów, na dalszym planie, można dostrzec znaki nadchodzącego końca.”
Książkę wydało Stowarzyszenie Edukacji Kulturalnej WIDOK. Wyboru fotografii dokonał Grzegorz Dąbrowski, który od początku zajmuje się restauracją i popularyzacją negatywów Augustisa, poza użytkowym charakterem doceniając też ich artyzm.
Premiera książki odbędzie się w czwartek, 21 czerwca o godzinie 18:00 w Galerii Arsenał, przy ul. Adama Mickiewicza 2 w Białymstoku. Podczas wydarzenia książkę będzie można nabyć w specjalnej, niższej cenie.
Więcej informacji znajdziecie na stronie facebookowej wydarzenia.