Wydarzenia
Sprawdź promocje Black Friday w Cyfrowe.pl
Po wygraniu konkursu na reportaż z regionalnych finałów Ellite Model Look nie mogłem się doczekać asystowania w czasie profesjonalnej sesji u boku pana Marka Dziedzica. Wiedziałem, że w czasie 5-dniowej szkoły Ellite Model School, na którą mnie zaproszono, dziewczyny uczyły się zawodu modelki, w tym oczywiście pozowania do zdjęć.
Kiedy w piątek dotarłem do Warszawy na zajęcia młodych modelek, miały one już za sobą zdjęcia "wizytówki" i oczywiście wiele godzin mierzenia ubrań, siedzenia w salonie piękności i chodzenia na obcasach (tego ostatniego zdecydowanie najwięcej). Moim udziałem w tym przedsięwzięciu było podpatrywanie, a nawet czynne uczestnictwo w zdjęciu grupowym na zewnątrz hotelu i sesji studyjnej prowadzonych przez Marka Dziedzica.
Przez tych kilka godzin mogłem poczuć atmosferę prawdziwej sesji mody, gdzie każdy składnik, taki jak: makijaż, fryzura, ubiór, światło, tło i precyzyjne instrukcje fotografa mają wpływ na efekt końcowy. Nie bez znaczenia jest wpływ fotografa na stylizację modelki i jej samopoczucie przed obiektywem. Prawdziwą przyjemnością było oglądanie pracy i słuchanie wskazówek pana Dziedzica, szczególnie, że z łatwością można było zauważyć efekty w postaci skoncentrowanych, ale nie wystraszonych modelek, które po prostu starały się dać z siebie wszystko. Pan Marek, jak wielu z nas fotografujących, mając wizjer przy oku zapomina o świecie zewnętrznym i zaczyna żyć kadrem, jednak nigdy nie zapomina o modelce, dając jej wiele wskazówek i wyjaśnień: czego dotyczy zdjęcie i czego oczekuje od pozującej dziewczyny. Efekty wspomnianych sesji oczywiście są zachwycające, a nauka płynąca z obserwacji i samodzielnych prób bardzo budujące.
A teraz trochę szczegółów sesji studyjnej: oświetlenie składało się z dwóch softboxów typu strip rozstawionych symetrycznie po bokach i skierowanych za modelkę pod kątem 45 na białe tło. Główne światło to ośmiokątny softbox - okta typu beauty (cokolwiek to znaczy, bo nie znam się na rodzajach oświetlenia studyjnego) skierowana na wprost lekko z góry na modelkę. Czyli dość proste oświetlenie którego efektem jest rozświetlona twarz z błyskiem w oku i poświata na włosach padająca z jasnego tła. Oczywiście za sprawą wrażenia jakie robi radiowe wyzwalanie błysku i pomiar jakimś kosmicznym światłomierzem zewnętrznym, patrzyłem na wszystko z niedowierzaniem i podziwem. Moje oczy zapłonęły jeszcze bardziej w momencie jak oglądałem efekty sesji na wyświetlaczu mojego EOS-a 30D z wpiętym obiektywem 50 f/1,8... jeszcze w życiu nie zrobiłem nim tak ostrych zdjęć!
Mimo to łatwo dało się zauważyć różnicę w jakości zdjęć spod ręki Pana Marka... ale chyba nikogo to nie zdziwi - ujęcia tej samej modelki wykonane najjaśniejszą portretową stałką (85 f/1,2) z korpusem 1D w rękach profesjonalisty, po prostu zwalają z nóg.
Serdecznie dziękuję za możliwość doświadczenia dotąd dla mnie nie odkrytej działki jaką jest studyjna fotografia mody, pod okiem profesjonalisty. Podziękowania dla Marka Dziedzica, Patryka Karbowskiego, Agnieszki Stańczyk-Małeckiej, modelek i oczywiście redakcji fotopolis.pl.
Tekst i zdjęcia: Jakub Ociepa