Wydarzenia
Sprawdź promocje Black Friday w Cyfrowe.pl
Zdjęcia wykorzystane za zgodą autora.
Ten przypadek zmienił się w ponad 40 lat z aparatem - w tym na terenie Polski. Dziś Jukka Male, choć już nie fotografuje, większość roku spędza na Śląsku. Przez całe swoje życie realizował głównie cztery duże projekty długoterminowe. Jeden, powstały podczas trzech wyjazdów, przedstawia życie małej społeczności rybaków i myśliwych z wymierającej wioski na Grenlandii. Drugi, „Chino“, to realizowana przez dziesięć lat opowieść o ubogiej ulicy w Barcelonie. Trzeci, „How Brothers became Others - the Balkan Tragedy“ to fotoreportaż na temat ofiar wojen w byłej Jugosławii, ludzi ze wszystkich grup etnicznych w całym regionie. Czwarty opowiada o Średniej Wsi, czyli wiosce leżącej w polskich Bieszczadach.
Dziś, Male zapytany co najbardziej pociąga go w fotografii, odpowiada: - To będzie niespodzianka: dziś już nic. Ja już dość dawno zostawiłem fotografię, teraz fotografuję tylko na pamiątkę. Przez ostatnie pięć lat zajmowałem się filmem; realizowałem w Polsce dokument poruszający temat roli kobiety i mężczyzny oraz kolizji tych ról. Uświadomiłem sobie, że jeśli chodzi o fotografię to ja już „swoje zrobiłem”. Jednocześnie jakby się chwilę zastanowić, to film wcale tak daleko od fotografii nie leży… - zauważa fotograf.
fot. Jukka Male Józia i Staszek nad rzeką
Młody Jukka Male z aparatem zapoznał się dzięki swojemu przyjacielowi - dziadkowi, z którym był bardzo blisko. Fotografia z czasem stała się jego hobby. Podczas dnia pracował w Instytucie Goethego, a wieczorami studiował fotografię. Wkrótce fotografia stała się również jego zawodem.
- Zajmowałem się głównie fotografią reklamową, jedynie od czasu do czasu robiłem materiały dla czasopism czy gazet. Od zawsze zależało mi na tym, żeby to, co fotografuję zawodowo było maksymalnie daleko do tego, co mnie osobiście fascynuje fotograficznie. Dla zarobku fotografowałem bardzo dużo industrialnych tematów i to dzięki tym zleceniom tyle podróżowałem: Ameryka, Azja, Europa - opowiada.
fot. Jukka Male Dworzec Katowice
Na początku swojej fotograficznej drogi Male co roku spędzał urlop w Niemczech, gdzie również robił zdjęcia. Z czasem zaczęło go to nudzić i to wtedy rozpoczęły się jego fotograficzne poszukiwania.
- Musiałem zorientować się jakimi tematami zajmują się fotografowie. Wielu z nich robiło zdjęcia w Związku Radzieckim, ale nie spotkałem wtedy żadnego fińskiego fotografa, który zainteresował się Polską. Mogłem mieć więc „swój kraj” do fotografowania. To chyba odegrało dużą rolę w mojej decyzji, choć przyznam, że wówczas mało o Polsce wiedziałem - wspomina.
fot. Jukka Male Skała
Dziś Male mówi znakomicie po polsku, fińsku, szwedzku, angielsku, niemiecku i dość dobrze po hiszpańsku. Większość roku spędza nie w Helsinkach, a na Śląsku.
- Projekt w każdym kraju wymagał nauki języka: to było podstawowym warunkiem tych wyjazdów. Język może nie gwarantuje dostępu do jakiegoś tematu, ale pozwala dotrzeć znacznie głębiej. Jakbym miał używać na przykład niemieckiego w Polsce, to za daleko bym nie zaszedł… Co ciekawe, ja się bardzo często w Finlandii czułem obco. Polska mentalność jest mi znacznie bliższa, tu czuje się bardziej jak w domu - zauważa.
fot. Jukka Male Jolanta i Stasia Lewicka
Po pierwszej wizycie w Polsce w 1978 roku Male szukał urozmaicenia… terenu. Nudziły go płaskie pola. Studiował wielką mapę Europy i patrzył, gdzie w Polsce leżą nieco niższe góry niż Tatry. To wtedy padło na Średnią Wieś w Bieszczadach - wieś, do której wracał przez następne trzydzieści sześć lat.
- Od razu poczułem się tam dobrze i wiedziałem, że nie będzie to jednorazowy wyjazd. Po latach odwiedzania Średniej Wsi, w 2002 roku realizowałem materiał dla niemieckiego czasopisma Geo. Nie chciałem wtedy sam pisać o wiosce, była mi po prostu za bliska. Redakcja wysłała więc ze mną dziennikarkę, z którą niestety niezbyt się polubiłem - wspomina fotograf. - Jej artykuł, mimo że częściowo bardzo dobry, spowodował konflikt między mną, a mieszkańcami. Nie spodobało im się to, jak zostali przedstawieni. W rezultacie przez następne kilka lat w ogóle nie miałem odwagi tam pojechać. Przyznaję, że było mi bardzo przykro, bo wśród tematów, których dotykałem w swoim życiu, to do tego najbardziej się przywiązałem - dodaje.
fot. Jukka Male Staszek Roś, 1981 rok
Dziś to kadry ze Średniej Wsi są jednymi z najczęściej publikowanych w Internecie zdjęć Malego. Szczególnie rozpoznawalny jest kadr mężczyzny, który wjeżdża na koniu do pomieszczenia. Male przez lata uczestniczył w życiu mieszkańców, brał udział w ich świętach, komuniach, ślubach. Obserwował jak niektórzy dorastają. Efektem są prawdziwie szczere fotografie, wspaniały dokument z polskiej wsi tamtych lat.
- Teraz jest tak, że z niektórymi mieszkańcami mam stały kontakt na Facebooku. Odważyłem się wrócić tam po dziesięcioletniej przerwie w 2013 roku. Niestety część mieszkańców wciąż ma do mnie żal. Jak byłem tam ostatni raz na wiosnę w 2015 roku czułem się już bardzo nieprzyjemnie. Niektórzy do mnie krzyczeli… Warto pamiętać, że relacja między Polakami i Niemcami wciąż nie jest najłatwiejsza, a tu Niemka - dziennikarka, która ze mną przyjechała - napisała o Polakach tak, że nie poczuli się z tym dobrze. Ja to wszystko rozumiem, ale nie było to dla mnie łatwe, szczególnie, że ja ciągle miałem dobre intencje - zwierza się fotograf.
fot. Jukka Male Ojców
Jedno ze zdjęć przedstawia mężczyznę jadącego na koniu z parasolką. Zostało wykonane w 1980 roku. Male wskazał je jako decydującą fotografię w kształtowaniu jego drogi.
- To jest dla mnie bardzo ważne zdjęcie. Ja w ogóle miałem pewne perypetie z dostaniem się na studia fotograficzne, próbowałem parokrotnie, a gdy w końcu mi się udało, studiowałem zaledwie rok. Jeden z moich wykładowców, którego prac nie lubiłem, skrytykował właśnie ten kadr. Nie rozumiałem dlaczego. Przyjaźniłem się wtedy ze znanym szwedzkim fotografem, Andersem Peteresenem. Bardzo ceniłem jego fotografie, a on pochwalił to zdjęcie. Wtedy poczułem, że już wystarczy mi tych studiów. Czemu mam być podatny na opinię kogoś, kogo prac nawet nie lubię? Zrozumiałem, że muszę iść swoją drogą. Odkryłem w sobie na tyle odwagi, żeby rzucić uczelnię - opowiada.
fot. Jukka Male Władysław Kucharyk z końmi, 1980 rok
Male szybko adaptował się do zmian sprzętu. Wraz z rozwojem technologii płynnie przeszedł z analoga na cyfrę, dziś znacznie pewniej czuje się w Photoshopie niż w ciemni. Jego najsłynniejsze zdjęcia, w tym większość tu publikowanych, została jednak wykonana jeszcze małoobrazkowymi aparatami na film.
- Fotografowałem głównie małym obrazkiem, ale kilka portretów z miejscowości Skała zostało zrobionych większym aparatem na statywie. Ktoś niedawno mnie zapytał o portret młodej kobiety. Jej spojrzenie, jak udało mi się je uzyskać? Na pewno spory wpływ miał na to aparat. Jak to w historii fotografii… Mówi się, że na tych starych fotografiach ludzie zupełnie inaczej się patrzą. To chyba przez to, że cały proces fotografowania był zupełnie inny. Trzeba było spokojnie poczekać, a sam moment fotografowania trwał dłużej. Czas płynął zupełnie inaczej, spokojniej. Myślę, że to wszystko miało wpływ na jej spojrzenie - dzieli się z nami Male.
Fotograf przez ponad dwadzieścia lat prowadził Jukka Male Museo w Helsinkach, gdzie prezentował nie tylko swoje prace, ale i zdjęcia młodych artystów i studentów fotografii. Dziś wiele zdjęć publikuje w internetowej galerii na Facebooku, myśli też o wydaniu książki fotograficznej.
- Lata temu miałem już bardzo konkretne propozycję od wydawnictwa, ale byłem wtedy przekonany, że muszę jeszcze poczekać i zebrać więcej zdjęć. Niedawno zacząłem na nowo rozglądać się za wydawnictwami…. Mam nadzieję, że uda mi się wydać książkę nie tylko „post mortem”. Chciałbym, żeby to była duża publikacja, przekrojowa - dodaje na koniec.
Więcej zdjęć fotografa dostępnych jest na stronie www.jukkamale.com oraz na fanpage na Facebooku.