Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Zuzanna Gąsiorowska uwielbia portretować utalentowanych ludzi, którzy mają w sobie moc, pasję, błysk w oku, pewną determinację. Jej marzenia i obserwacje krążą wokół teatru, opery i filmu. W tym roku fotografowała artystów na Międzynarodowym Festiwalu Muzycznym Chopin i jego Europa. Wykonane w czarno-bieli zdjęcia pokazują emocje i skupienie muzyków w zupełnie inny sposób, niż typowa fotografia wydarzeniowa.
- Swój pierwszy aparat dostałam, gdy byłam dzieciakiem. Zrobiłam na nim jedną rolkę, w tym nieco rozmazane zdjęcie krów, gdy jechałam pociągiem w Niemczech. Zachowałam je na wieki wieków, ale na tym zakończyła się na jakiś czas moja przygoda z fotografią - opowiada Zuzanna Gąsiorowska. - Swój pierwszy świadomy aparat kupiłam pewnej niedzieli na Kole: Zenita ET'a za twardo wynegocjowane 30 zł. Używam go do dziś!
fot. Zuzanna Gąsiorowska
36 klatek w starym rosyjskim aparacie nauczyło ją pokory. Jedną z największych lekcji otrzymała od Wojciecha Prażmowskiego, z którym pracowała nad swoim dyplomem na warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych.
- Fotografii reportażowej uczyłam się za to u profesora Witolda Krassowskiego. Ten przedmiot sprawiał mi największy problem na studiach. Profesor zlecał nam zadania przekraczające moje wszelkie granice i uznawał jak najbliższe (dosłownie) podejście do fotografowanej sytuacji. Pamiętam, że moją największą zmorą był temat „pogrzeb”. Wtedy nie byłam świadoma, jak dużo wyciągnę z tych lekcji - wspomina.
fot. Zuzanna Gąsiorowska
Zdjęcia z koncertów Gąsiorowska realizowała na zlecenie Narodowego Instytutu Fryderyka Chopina. Fotografie miały jak najszybciej trafiać na profil na Instagramie (@chopininstitute).
- To jest fotografia, w której nie ma czasu na Photoshopa. Liczy się to żeby 12 tysięcy obserwatorów z całego świata mogło jak najszybciej poczuć atmosferę, która panuje na backstagu. Zdjęcia robię przed wejściem artysty na scenę i po zakończeniu koncertu - wyjaśnia fotografka. - W tym roku opracowałam genialny system, który pozwolił mi jednocześnie pracować i słuchać koncertu z pierwszego rzędu.
Wśród inspiracji Gąsiorowska wymienia muzykę i operę: duet Mariusza Trelińskiego i Borisa Kudlicki, o którym fotografka napisała pracę magisterską. Obowiązkową porcję inspiracji przyjmuje na każdych zagranicznych wakacjach, szwendając się po galeriach i muzeach. Ponadto, wolne chwile spędza w kinie, jako mistrza przywołując Federico Felliniego. Marzy jej się płynne przejście z fotografii w sztukę video. Oprócz fotografowania Koncertu Chopinowskiego, Gąsiorowska jest też, jak się określa, “Chopinomaniaczką”.
- Uwielbiam pracę przy projektach na skalę Konkursu Chopinowskiego czy Chopina i jego Europy. Przebywanie na zapleczu w tym ogniu, tym skupieniu, tych emocjach jest czymś mistycznym. Sama obecność tam jest niezwykle inspirująca - zwierza się. - Praca w takim miejscu i w takich okolicznościach wymaga delikatności, fotografując staram się nie przekraczać granic. Używam mojego niezawodnego Fujifilm x100s. Cenię sobie ten aparat za to, że jest lekki, cichy, lubiany przez fotografowanych. Dopiero po koncercie sięgam po głośny, duży i mocno odczuwalny aparat. Muszę przyznać, że zdarzyło mi się zrezygnować z dobrego kadru, bo czułam, że drastycznie przekraczam sferę intymności fotografowanego. Po prostu nie mogłam podnieść aparatu - dodaje.
Aktualnie Gąsiorowska jest w trakcie przygotowań projektu tanecznego w Siedlcach. To jej drugie spotkanie z tańcem, po fotografowaniu Młodego Tancerza Roku dla stacji TVP Kultura. Z niecierpliwością czeka też na XVIII Konkurs Chopinowski. Listopad będzie pracowity, jednak fotografka nie może na razie zdradzać szczegółów.