Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Wiele ze zdjęć z projektu „Cómo juegan los niños” („Jak bawią się dzieci”) zostało zrobionych w Ameryce Łacińskiej. Jako pediatrę zainteresowanego rozwojem dzieci, Calvina Chena natychmiast uderzyło to jak różnie bawią się dzieci w innych krajach. Fotograf spotkał dzieci, które ze względu na okoliczności i miejsce urodzenia, często nie mają zagwarantowanego poczucia bezpieczeństwa ani podstawowej higieny. Jego zdjęcia nie dotyczą jednak tych wydarzeń, które zmieniły ich życie, ale raczej opowiadają o ulotnych wybuchach radości i podziwu zdarzających się w międzyczasie.
fot. Calvin Chen, „Cómo juegan los niños” („Jak bawią się dzieci”)
- Zabawa to jest taki krytyczny etap w rozwoju dzieci, podczas którego uczą się tworzyć, rozwiązywać problemy, socjalizować. Sprawiło to, że zacząłem zastanawiać się jaki wpływ ma zabawa na nasze społeczeństwo – wyjaśnia. - Najbardziej zaskakujące było to, jak bardzo nieustraszone potrafią być dzieci. Byłem świadkiem jak czterolatek zbudował sam szałas i wiosłował w dół dopływem Amazonki.
Jego mentorem w fotografii jest Ernesto Bazan, z którym zresztą odbył wiele podróży. Chen od zawsze jest zakochany realizmie magicznym Ameryki Łacińskiej, czemu daje upust w swoich zdjęciach. W czarno-białych pracach tworzy napięcie między pozornie beztroskimi działaniami dzieci, a ich ponurą, często niebezpieczną okolicą, przemycając jednak dla widza towarzyszące bawiącym się dzieciom poczucie zachwytu.
- Zapamiętałem szczególnie jedno zdjęcie. Byliśmy w małej wiosce w Brazylii. Zostaliśmy zaproszeni do domu, ale dzieci nie były za bardzo zainteresowane fotografowaniem. Rozmawialiśmy, bawiliśmy się trochę, gdy wtem jedno z dzieci przyniosło żółwia. Za nim przyszedł jeszcze jeden… Światło było magiczne i do tego nagle z okna wysunęła się ręka. To była tak surrealistyczna scena! Czułem się niemalże jakby to była ręka Boga – wspomina fotograf.
Wraz z końcem roku 2016 Chen zamknął wystawę w Blue Sky Gallery. Pracuje obecnie nad swoimi planami wyjazdowymi, być może uda mu się odwiedzić Peru z aparatem.
Więcej zdjęć fotografa: www.calvinchen.org