Branża
Nowe AI tworzy całe sesje na podstawie prostych fotek odzieży. Nie potrzeba już ani modela ani fotografa
Ostatni projekt Delphine Schacher, Bois des Freres, obnaża drugą stronę Genewy, miasta znanego jako centrum światowej dyplomacji i finansów. To portrety mężczyzn w barakach, w jakich przyszło im żyć, na obszarze 10m2. Fotografka usłyszała o tym miejscu około pięć lat temu, gdy pracowała nad wystawą „Peripheria”. W telewizji wyświetlano raport mówiący o tym, że niektóre stare baraki blisko lotniska mają zostać zniszczone. - Zapytałam, czy takie miejsca jeszcze gdzieś istnieją. Okazało się, że tak: na ulicy Bois des Freres w Genewie. Wybrałam się tam, i tak to się zaczęło… Moi bohaterowie zdążyli przyzwyczaić się do swojego statusu materialnego, a nawet odnaleźć swoje miejsce – wyjaśnia.
fot. Delphine Schacher „Bois des Freres“
Jeden z jej bohaterów, Gilbert, od paru lat mieszka w baraku. To bardzo uprzejmy człowiek, który jednak nie chciał być częścią jej projektu. – To mnie bardzo frustrowało. Zawsze patrzył na to, jak pracuję i spotykam się z innymi mieszkańcami, i zawsze uciekał, w uprzejmy sposób żartując sobie z tej sytuacji. Tłumaczyłam mu, że jest bardzo interesujący: długie włosy, pierścienie na każdym palcu, charyzma croonera. Za każdym razem znajdywał jednak wymówkę – opowiada. - Aż pewnego dnia, po kilku miesiącach powiedział: „ok, możesz zrobić mi zdjęcie”. Byłam przeszczęśliwa, aż po chwili dodał: „…ale tylko w dniu, gdy będę ogolony”. I tak znów codziennie bawił się mną, przekładając termin. W końcu postanowiłam podarować mu prezent, symbolizujący naszą znajomość: brzytwę. Wkrótce nadszedł D-Day, a Gilbert zdecydował, że jest gotowy. Przyszedł do mnie ubrany niczym gwiazda rocka i powiedział: „teraz, albo nigdy!”.
Schacher ceni sobie fotografów, którzy zajmują się, jak mówi, „mniej zwykłymi ludźmi” oraz poruszają tematy społeczne: Diane Arbus, Donna Ferrato, Jane Evelyn Atwood. Ze współczesnych fotografów inspiracją są dla niej Alec Soth, Tom Johnson, Julian Germain i Todd Hiddo.
- Poprzez swoją fotografię skupiam się na uczuciu melancholii. W pewnym sensie, szukam tego, co zostało utracone w czasie. Lubię też wrażenie, że zmieniam upływ czasu, poprzez pracę z naturalnym światłem na aparacie analogowym.
Fotografka jeździła do genewskich baraków przez pięć lat. Projekt w obecnej formie nie jest jeszcze zakończony. W ciągu najbliższych lat Schacher planuje wydać o nim książkę. Więcej prac fotografki na stronie: www.delphineschacher.com.