Aparaty
Leica M11 Black Paint - nowa wersja, która pięknie się zestarzeje
Velicescu pociągają peryferie Los Angeles: Glendale, Alhambra, Vernon, the Valley, miejsca o bogatej historii, ukryte pod złym oznakowaniem i wątpliwymi decyzjami architektonicznymi. Zwracają uwagę fotografki nie tylko dlatego, że są skromne pod względem estetycznym, ale także ponieważ stanowią prawdziwy krajobraz Los Angeles, którym mieszkańcy są stale otoczeni, często nie zdając sobie z tego sprawy.
- „On the Periphery” to rozwinięcie serii „Los Angeles”. Zainspirowało mnie poczucie pustki, jakiego doświadczam podczas jazdy po mieście, najczęściej w samochodzie – wyjaśnia fotografka. - Spędzanie zbyt dużo czasu w środku samochodu, typowa przypadłość większości mieszkańców Los Angeles, może stać się alienującym i osamotniającym doświadczeniem. To z tych miejsc między punktem A i B na mapie czerpię większość swoich inspiracji.
fot. Sinziana Velicescu
Fotografka jeździ lub spaceruję po mieście ze swoim średnioformatowym aparatem i fotografuje to, co widzi. Najważniejszym aspektem jest dla niej wędrówka bez konkretnego celu. Fotografie uznaje za formę medytacji, która pomaga jej radzić sobie ze stresującym stylem życia, nieustannymi deadlinami i ciągłym ruchem.
- Ludzie często są zdezorientowani skalą obiektów na moich zdjęciach i zastanawiają się, co w zasadzie przedstawia dana fotografia. Uwielbiam im tłumaczyć, zwłaszcza po tym, jak spędzili dużo czasu na analizie obrazu. Przenosi to sztukę z powrotem z ezoterycznego, do bardziej ludzkiego poziomu – dodaje Velicescu.
Artystka zaczęła używać Instagrama mniej więcej w tym samym czasie, gdy postanowiła fotografować średnim formatem (6 x 6). Kwadrat stał się dla niej idealną formą przekazu. Dziś, jej konto obserwuje 47 tys. użytkowników portalu. Instagram pomógł jej też nawiązać kontakt z innymi fotografami i artystami o podobnych zainteresowaniach.
- Podoba mi się praca światłem w dziełach Edwarda Hoppera, abstrakcja Marka Rothko, a także spojrzenie, jakie William Eggleston, Lewis Baltz czy Joel Sternfeld mają na Amerykę. Jeśli chodzi o mnie, interesuje mnie opowiadanie historii, przy jednoczesnym abstrahowaniu rzeczywistości – tłumaczy fotografka. - Wiele z moich fotografii istnieje w przestrzeni, w której kształty, formy i kompozycja staje się ważniejsza niż faktyczny przedmiot. Każde zdjęcie jest jednak związane z konkretnym położeniem geograficznym i stanowi pewną ramę, która składa się na całość tego miejsca. Ramy te prawie nigdy nie ukazują prawdy: a więc tworzę własny, urojony świat z otoczenia wokół mnie.
Obecnie, Sinziana Velicescu pracuje nad książką „On the Periphery”. Ostatnio także często wyjeżdża poza Los Angeles, badając krajobraz Południowej Kalifornii, która jest często odrzucana jako niefortunny efekt uboczny urbanizacji.
Więcej zdjęć na stronie internetowej www.sinzianavelicescu.com lub na Instagramie.