Aparaty
Leica M11 Black Paint - nowa wersja, która pięknie się zestarzeje
Dokładnie trzy lata temu, po wernisażu wystawy fotografii Wacława Wantucha z pierwszego albumu "Akt" (Stara Galeria ZPAF, 8 marca 2003), napisałam w recenzji:
Wantuch odnajduje w kobiecym ciele piękno, ale to samo można napisać o każdym, fotografiku, którego twórczość skupia się na aktach i zdaje się, że nie jest to wyjątkowy komplement. O fotografiach prezentowanych w Starej Galerii można napisać coś więcej - artysta nie poprzestaje na czerpaniu piękna - ono jest jedynie inspiracją. Dzięki wyobraźni wydobywa - z pomocą światła i elastyczności fotografowanego obiektu - kształty niesamowite i zaskakujące. Łączy odległe elementy ciała niespodziewanie, wbrew naturze biologicznej (ale zgodnie z naturą artystyczną), często z poczuciem humoru.
Album "Akt 2" i nowa wystawa w Galerii Luksfera to z pewnością kontynuacja rozpoczętego kilka lat temu nurtu. Rozczarować się zatem mogą wszyscy, którzy oczekiwali czegoś zupełnie nowego. Przez ostatnie lata Wacław Wantuch eksperymentował z różnymi pomysłami, także z fotografią kolorową. Pozostał jednak wierny niezwykle udanej konwencji, którą znamy z pierwszej części albumu. Po trzech latach mogę napisać: artyście nie zabrakło wyobraźni i nowych pomysłów na wydobywanie z kobiecego ciała zaskakujących kompozycji, a modelkom nie zabrakło zaufania i wytrwałości, żeby wspomagać realizację artystycznych pomysłów.
Wstęp do albumu wyszedł spod pióra Jerzego Pilcha. Co ciekawe, zanim eseista pierwszy raz zetknął się z fotografiami Wacława Wantucha, napisał niewydrukowany jeszcze tekst o zaniedbanym artystycznie temacie kobiecych pleców: "...Jeszcze biust, profil, ramię, nawet dłoń - jako tako wyjdzie. Ale plecy? Pleców nie uchwyci nawet najzdolniejszy. Plecy do jest domena mistrzów (...)
Fragment napisanego wcześniej tekstu rozpoczął tekst wstępu Jerzego Pilcha do albumu Akt 2. Potem pojawiły się słowa:
Nie widziałem, jak on kobiece plecy potrafi ujrzeć i uwiecznić, gdy swoją "odę do pleców układałem - i teraz, gdy znam jego prace, ta zbieżność zachwyca mnie i jest powodem do dumy.
Nie wiem, czy w sztukach plastycznych jest "kryterium pleców", czy w ogóle istnieje jakiś - dajmy na to - czeladniczy egzamin, na którym uczeń ma "zrobić plecy" - i jak je zrobi, to znaczy, że coś umie. Ale przyjrzyjcie się - nie omijając, ma się rozumieć, innych ujęć - jak Wantuch fotografuje plecy, a pojmiecie jak wiele on umie i wiele widzi. Jak oświetlona jego obiektywem płaszczyzna pleców niebywale bywa zmysłowa i zarazem nierealna, realistyczna i abstrakcyjna, symboliczna i werystyczna. Jeśli istnieje fotografia esencji nagości, fotografia nagości samej w sobie, to jest to fotografia damskich pleców przez tego autora uczyniona.
(Jerzy Pilch)
Od autora fotografii
Kilka lat temu stałem się użytkownikiem Internetu. Niewiele różnię się od typowego faceta, dlatego jedno z pierwszych słów, jakie z zaciekawieniem wpisałem w okno wyszukiwarki, tworzyły trzy litery - akt.
Słowo niby proste, ale ilu fotografujących tyle sposobów na jego rozumienie. Ogrom nagości, jaka się pojawiła dość szybko spowodował przesyt, jednak w tym nadmiarze odczuwałem jakiś brak? Wychowałem się na zupełnie innej fotografii niż ta, jaką widziałem w sieci. Rysunek w liceum plastycznym i na Akademii Sztuk Pięknych bazuje na studium ciała człowieka, a z kolei na rysunku opierają się sztuki plastyczne, fotografia jest jedną z nich. Takie podejście, w którym najważniejsze jest studium ciała, zostawiło we mnie chyba jakąś potrzebę. Może dlatego nie potrafiłem się zachwycać zdjęciami roznegliżowanych modelek z palmami w tle albo w prokreacyjnych pozach i gestach, zachęcających chłopców w wieku dojrzewania do spędzania czasu na oglądaniu coraz to nowych okienek z wyskakującymi "aktami". Brakowało mi zdjęć, w których podstawowym problemem dla ich autora byłoby studiowanie światłocienia połączonego z doskonałymi formami, tworzonymi przez kobiece ciało. Myślałem o fotografiach, jakie sam mógłbym bez wstydu powiesić na ścianie, i jakich jednocześnie nie powstydziłaby się modelka.
Szukałem, ale albo kiepsko mi to szło, albo niewiele jeszcze wtedy takich zdjęć było w Internecie. Pomyślałem więc sobie: "Skoro nie ma takich fotografii, jakie chciałbyś oglądać, to zacznij je po prostu robić". I tak się zaczęło. Album "Akt 2" to druga część albumu "Akt", a jedynym powodem jego powstania jest niekończący się zachwyt nad pięknem kobiecego ciała.
(Wacław Wantuch)
Wystawę Akt można oglądać od 9 do 31 marca w Galerii Luksfera na terenie Warszawskiej Wytwórni Wódek Koneser (ul. Ząbkowska 27/31). W Galerii Luksfera można także kupić album Akt 2 (wydawnictwo BoszArt, 64 zł).
W dniach 25-26 marca zaplanowano autorskie warsztaty aktu prowadzone przez Wacława Wantucha. Szczegółowy program i informacje o zapisach można znaleźć na stronie Luksfery.
Zapraszamy także na nową stronę artysty, gdzie można znaleźć inne zdjęcia z portfolio Wacława Wantucha.
Czytaj także:
Wywiad z artystą czytaj...
Galerię niepublikowanych zdjęć zobacz...
Recenzję wystawy z 8 marca 2003 roku czytaj...
Jak powstają fotografie Wacława Wantucha czytaj...
{GAL|25971