Akcesoria
Snoot optyczny Quadralite SN200 LED z karnawałowym rabatem
2 maja 2002 roku zmarła Mariana Yampolsky - niezwykła postać meksykańskiej fotografii, autorka niesamowicie wymownych, czarno-białych zdjęć inspirowanych Meksykiem i jego mieszkańcami.
Mariana Yampolsky urodziła się w 1925 roku w Illinois, niedaleko Chicago. Spędziła tam ponad dwadzieścia lat swojego życia, po czym ukończywszy University of Chicago (sztuka i nauki humanistyczne) w 1948 roku, wyjechała na zawsze do Meksyku. Jak twierdzi jej przyjaciółka, Elena Poniatowska, już w 1944 roku, podczas pierwszej podróży do Meksyku, Mariana wiedziała, że spędzi tam resztę swojego życia, że jest to najbardziej niesamowite miejsce, pełne ludzi niosących twórczą inspirację.
Zamieszkawszy w Meksyku, Mariana Yampolsky uczestniczyła w życiu kulturalnym i artystycznym miasta. Wkrótce zapisała się do szkoły malarstwa i rzeźby La Esmeralda. Projektowała wydawane przez Ministerstwo Edukacji książki dla dzieci, pracowała również w drukarni Taller de la Gráfica Popular, której celem było rozpropagowanie sztuki i przybliżenie jej polityczno-społecznych aspektów masowemu odbiorcy. W Taller de la Gráfica Popular zetknęła się z takimi artystami, jak Diego Rivera, Jose Clemente Orozco czy David Alfaro Siqueiros.
W późnych latach czterdziestych rozpoczęły się jej pierwsze eksperymenty z fotografią, którą przybliżyła jej Lola Alvarez Bravo, udzielając pierwszych lekcji. Fotografia uczyniła Marianę popularną, ale ważniejsze było, że stała się środkiem wyrazu dla uczucia, którym darzyła Meksyk i jego mieszkańców, uczucia, którym chciała się podzielić.
Podkreślała, że potrafi fotografować przede wszystkim ludzi, wspominając swoją miesięczną podróż po Europie, której zamkom, parkom i muzeum poświęciła zaledwie jedną rolkę filmu. Kiedy wróciła do Meksyku, w ciągu dwóch dni zrobiła cztery rolki, fotografując po prostu ludzi, którzy są bliżej życia, choć egzystują w niezwykłym chaosie bez cienia uporządkowania. Spontaniczni, często mili, czasem agresywni i zawsze wdzięczni mieszkańcy Meksyku byli dla Mariany Yampolsky największą inspiracją. Jak wspominała, w ich obecności nawet w kiczowatych plastikowych kwiatach można było dostrzec coś nadzwyczajnego.
Nie sposób nie zauważyć na zdjęciach przywiązania fotografa do człowieka, wzajemnej sympatii i zrozumienia. Dlatego prace Yampolsky wywierają tak duże wrażenie, wzruszają, rozbawiają i zaskakują. Jednocześnie więź między fotografem a osobą, nie zaburza reporterskiej idei zdjęć. Ludzie na fotografiach wykonują swoje codzienne czynności: rozmawiają ze sobą, pracują, spacerują. Obecność osoby trzeciej z aparatem niczego nie psuje - ludzie są naturalni, nie starają się pozować, nie czują się zakłopotani.
Ludzie nie byli jednak jedyną inspiracją Mariany Yampolsky. Fotografowała ona również ich otoczenie, wytwory kultury i tradycji Meksyku - wszystko tak prawdziwe i bliskie rzeczywistości jak sami mieszkańcy. Małe kościółki, uliczki i wnętrza domów, eksponują piękno i subtelność uduchowionego kraju, ale również biedę, zaniedbanie i chaos.
Na każdym czarno-białym zdjęciu widoczny jest upał, dzięki ostremu, południowemu słońcu, które rzuca wyraźne cienie, wydobywając prostotę architektury i kształty postaci. Meksyk na wszystkich fotografiach wydaje się być w stanie permanentnej sjesty.
Cała twórczość Mariany Yampolsky ukazuje różne oblicza Meksyku, wszystkie jednak obrazy przepełnione są uczuciem dla kraju, któremu artystka zawdzięcza twórczą inspirację oraz pośmiertną pamięć i uznanie. Meksyk w obiektywie Yampolsky jest piękny, wzruszający, pełen kontrastów i takim będzie widziany przez wszystkich, którzy trafią na wystawę jej fotografii lub na album The Edge of Time, choć autorka tych niesamowitych prac już odeszła.
Więcej informacji i zdjęć można znaleźć na stronach:
Album z fotografiami Mariany Yampolsky The Edge of Time można kupić i częściowo obejrzeć w księgarni internetowej www.amazon.com
{GAL|26158