Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
MHF otwiera nową wystawę stałą, która śledzi wielowątkową historię fotografii portretowej, od wynalezienia medium w XIX wieku, aż do niesławnych selfie. To też zamknięcie pewnego okresu działalności instytucji.
Początkowy okres historii medium był czasem niepodzielnego panowania nielicznych wtedy fotografów, posiadających niezbędną, wysoce specjalistyczną wiedzę z zakresu fizyki i chemii, a także drogi sprzęt fotograficzny oraz wszelkie niezbędne akcesoria. Wizyty u fotografa łączyły się z długotrwałym, męczącym pozowaniem bardziej przypominającym torturę niż radosną zabawę, z jaką kojarzy się obecnie czynność fotografowania.
O ile pierwsze, emanujące powagą portrety fotograficzne, miały za zadanie prezentować status, jaki portretowany osiągnął w społeczeństwie, o tyle na XX-wiecznych zdjęciach królował uśmiech. Dzięki temu, że w XX wieku fotografem mógł być każdy, nie tylko specjalista z dziedziny fizyki i chemii, zróżnicowała się także estetyka fotografii. W XIX wieku podporządkowana była ona kanonom sztuki akademickiej, najbardziej poważanej przez kręgi mieszczańskie, z których wywodziła się większość ówczesnych fotografów.
Rozluźnienie dawnych schematów i postępująca swoboda kadrów wiązały się z masowym pojawieniem się fotografów nieprofesjonalnych. Miało to spowodować spadek poziomu fotografii, a w rzeczywistości przyczyniło się do wzbogacenia jej środków wyrazu. Z biegiem czasu coraz bardziej doceniano moc ich nieporadnych niekiedy kadrów. Estetyka błędu, tak typowa dla zdjęć amatorskich, stała się na przełomie wieków XX i XXI świadomie wykorzystywaną przez profesjonalistów strategią.
Jednak dopiero dzięki lawinowo rosnącej popularności fotografii cyfrowej, a zwłaszcza po wejściu do powszechnego użytku smartfonów, fotografia amatorska wyzwoliła się z dyktatury wskazówek z niezliczonych podręczników dobrego fotografowania. Dotychczasowy kompleks niższości zastąpiony został niczym nieskrępowanym samozadowoleniem. Świat zapełnił się tłumem nieustannie uwieczniającym swoją codzienność i coraz chętniej siebie, o czym świadczy rosnąca popularność selfie.
O ile w przeszłości zdjęcia służyły upamiętnieniu rzeczywistości, o tyle obecnie czynność fotografowania często zdaje się być nastawiona na natychmiastowy „lans” autora. Egotyczny przedstawiciel XXI wieku wciąż chce dostawać potwierdzenie swej atrakcyjności i nieustannie wystawia się na widok publiczny. W dobie, kiedy wszelkie stylistyki są równoprawne i właściwie wszystko jest dozwolone, zdjęcia niebywale się do siebie upodobniły, ponieważ ich autorzy najczęściej powielają te same schematy i korzystają z tych samych szablonów oferowanych przez najpopularniejsze aplikacje. Jesteśmy świadkami dobrowolnego uprzedmiotowienia po obu stronach obiektywu.
Celem wystawy “Portret”, będącej efektem pracy zespołu kuratorskiego w składzie: Monika Kozień, Marta Miskowiec i Aneta Kopczacka jest zasygnalizowanie wieloaspektowości tego zjawiska oraz pokazanie wzajemnej zależności różnorodnych czynników wpływających na zmianę trendów w portretowaniu. Jest to z jednej strony podporządkowanie ograniczeniom, a z drugiej możliwościom technologicznym, jak również zmianom kulturowym i społecznym zachodzącym w świecie.
Wernisaż wystawy odbędzie się 12 maja 2017 roku o godzinie 18:00 w Muzeum Historii Fotografii, przy ul. Józefitów 16 w Krakowie. Ekspozycja dla zwiedzających zostanie otwarta dzień później, w piątek 13 maja.
MHF - pierwsze i jedyne muzeum w Polsce poświęcone sztuce fotografii, najnowszą ekspozycją stałą zamyka pewien okres w działalności. Instytucja przygotowuje się do ważnych projektów inwestycyjnych, m.in. modernizacji dotychczasowej siedziby oraz remontu i adaptacji nowej filii mieszczącej się w Krakowie przy ulicy Rakowickiej 22 w zabytkowym budynku dawnej zbrojowni Twierdzy Kraków.
Więcej informacji znajdziecie pod adresem mhf.krakow.pl.
(źródło: materiały prasowe)