Branża
Zebraliśmy dla Was oferty Black Friday i Black Week w jednym artykule! Sprawdźcie najlepsze promocje od producentów i dystrybutorów
Photo Marketing Association International Convention & Trade Show - ta impreza rozpoczęła sezon sprzętowy 2002. Przez 4 dni w Orlando kilkuset wystawców prezentowało aparaty, drukarki, oprogramowanie i wszelkiego typu akcesoria przydatne do rejestrowania obrazu.
Jeśli wziąć pod uwagę samą listę premier mających miejsce podczas PMA, nie ma wątpliwości co do kierunku ekspansji większości producentów. Zresztą dostawaliśmy w tej sprawie wiele uwag - "dlaczego piszecie tak dużo o cyfrze...?". Niestety wytłumaczenie jest proste: jeśli jest jakaś "nowość" to prawie zawsze z udziałem fotoelektroniki. Cała uwaga koncernów fotograficznych skupiona jest na wynajdywaniu nowych konstrukcji, większych możliwości, bardziej wydajnych systemów... i znaczy to chyba, że kolejne lata staną pod znakiem wypierania tradycji przez nowoczesność. "U nas" dość ciężko to zrozumieć, ale na rynkach zachodnich, szczególnie w Stanach Zjednoczonych, udział aparatów cyfrowych w rynku wynosi kilkadziesiąt procent i stale rośnie. Plany przewidują, że w 2002 roku konsumenci kupią ponad 7 milionów egzemplarzy, oczywiści do tego potrzeba całej infrastruktury od miniaturowych, przenośnych fotodrukarek podłączanych bezpośrednio do aparatu po kioski fotograficzne Kodaka, mające zastąpić tradycyjne laboratoria.
Tegoroczne Targi w Orlando były szczególnie interesujące. Po pierwsze za sprawą bezpośredniego starcia Nikona i Canona w rywalizacji o rynek konsumenckich D-SLR i po drugie przez mało znaną wcześniej firmę Foveon, która dzięki swojemu patentowi X3 będzie... bogata. Poza tym na każdym poziomie cenowym i technologicznym widzieliśmy tak wiele premier, że dla nas poważnym kłopotem było bieżące prezentowanie wszystkich. Jednocześnie PMA było pierwsza okazją do pokazania produktów, które swoje prasowe premiery miały parę tygodni temu i takich, które nie skończyły jeszcze fazy testów laboratoryjnych. Większość trafi na półki w tej połowie roku i rywalizacja będzie na pewno ostra.
My też skupimy się tutaj na nowościach cyfrowych i to tylko na bardziej znaczących - choćby krótkie wspomnienie wszystkich zajęło by duużo czasu i miejsca.
W dość krótkim czasie zawiązał się rynek lustrzanek przeznaczonych dla poważnych amatorów. Rozpoczęta kiedyś rywalizacja produktów profi (Canon 1D i Nikon D1) i przeniosła się teraz troszkę niżej, tam gdzie sięgają możliwości finansowe większej liczby pasjonatów. Nowy standard to 6 megapikseli w cenie poniżej $3000. Zaczęło się od Fujifilm FinePix S2 Pro, modelu opartego na nikonowskim F80, kompatybilnego z systemem Nikona, ale o podwajającej matrycy CCD trzeciej generacji. Niedalej jak 2 tygodnie później, w połowie lutego, stała się duża rzecz kiedy Sigma zaprezentowała SD9 zawierającą matrycę Foveon X3. Warto zerknąć na specyfikacje - obok nominalnej rozdzielczości znajdziemy mnożnik "x 3", a więc teoretycznie jakość została potrojona za jednym zamachem. Nieważne, że zastosowany tu CMOS ma jedynie 3.5mp. Współpraca Foveon'a i Sigmy otwiera nowy rozdział w rozwoju technologii cyfrowej.
Zdanie o X3. Pomysł jest zaskakująco prosty - tradycyjne CCD ma tylko 2 wymiary - długość i szerokość. W tym obrębie światłoczułe punkty rozstawione są mozaikowo: zielony-niebieski-zielony-czerwony, czyli tak naprawdę sensor "zgarnia" zieleń połową pikseli i po ćwiartce na barwy R i B. Foveon wykorzystał działanie tradycyjnej błony fotochemicznej dzieląc każdy piksel na 3 warstwy odpowiedzialne za zebranie informacji po 1/3 z przypisanego im fragmentu pasma. Dostajemy więc więcej danych, wierniejsze odwzorowanie i mniej szumów. Polecamy zapoznanie się z artykułem na naszej stronie gdzie poświęciliśmy tej sprawie sporo uwagi.
Inna sprawa to wyścig gigantów, Canona z D60 czyli nową wersja EOS'a D30 oraz D100 Nikona, który jest ukłonem w stronę pasjonatów cyfrowego obrazowania. Oba modle były dokładnie oglądane i porównywane co tylko znamionuje prawdziwą walkę rynkową. Zgodnie z zapowiedzią producentów lustrzanki miały kosztować "w okolicach $3000, ale już wczoraj padła informacja, że kanadyjska sugerowana cena na D60 wynosi ok. $2200. Oby tak dalej.
Trudno dokonać zaocznego porównania, ale mówiąc najogólniej obydwa modele dają do dyspozycji wszelkie możliwości znane z tradycyjnych lustrzanek i dodatkowo radości dobrodziejstwa związane z cyfrowym zapisem obrazu. Jest to kolejny etap rywalizacji dwóch godnych siebie potentatów, i to zarówno w walce o nowych klientów jak i nabywców systemowych czyli tych którzy dzięki posiadanym obiektywom i innym akcesoriom będą mogli przesiąść się łatwo na bardziej nowoczesne rozwiązania.
Na tym jednak nie koniec konkurów. Canon, który większą wagę przykłada do rynku amatorskiego zaproponował rozwinięcie bardzo przyjemnej linii PowerShot A o dwa egzemplarze A40 (3-krotny zoom optyczny, 2 megapiksele) i A30 (podobny obiektyw, 1.2 megapiksela). Uzupełnieniem jest całkiem prościutka konstrukcja A100 o stałym obiektywie i 1.2-megowej matrycy. Tak więc Canon z seriami PowerShot "A" (10, 20, 30, 40, 100), "S" (30, 40), "G" (1, 2) i lustrzankami (EOS-1D, D30, D60) pokrywa właściwie cały zakres rynkowych wymagań od zabawkowych propozycji dla początkujących poprzez średio- i mocno-zaawansowane kompakty cyfrowe po produkty półprofi i profi. Nie jest to na pewno oferta zamknięta, ale na razie wygląda to nieźle.
Z kolei Nikon chwalił się swoja ofertą cyfrowych lustrzanek, na która składają się w tej chwili starsze D1H i D1X oraz najnowszy, 6-megowy D100. Był tez oczywiście Coolpix 5000 oraz całkiem nowa rzecz - Coolpix 2500. Pisaliśmy niedawno prezentując ten model, że to wyraźne odejście od "poważnego" oblicza firmy i oferta dla miłośników hmm... modnych kształtów. Zobaczymy co dalej. Warto wspomnieć, że ofertę Nikona uzupełniały najnowsze lampy błyskowe i obiektywy, ale nawet w tym wypadku tradycyjny przecież sprzęt przedstawiany był jako współpracujący z cyfrowymi produktami.
Dużym zaskoczeniem jest ostatnia popularność firmy Sigma, znanej lepiej z produkcji obiektywów niż aparatów. Dzięki współpracy z innym "beniaminkiem" Foveon'em lustrzanka SD9 jest prawdziwym hitem początku sezonu. Niezależnie od realnej popularności (te zweryfikują użytkownicy) cyfrowy odpowiednik SA9 przejdzie do annałów jako pierwszy aparat z sensorem X3.
No i oczywiście Fujifilm. Już widać, że u potentata rynku filmowego rozpoczęła się restrukturyzacja. Zgodnie z obecnym kierunkiem rozwoju, fotografia na błonie światłoczułej stanie się wkrótce domeną pozostających w mniejszości zapaleńców. Dlatego Fuji tak pośpiesznie i intensywnie inwestuje w nowe propozycje cyfrowe. A ponieważ doświadczenie w konstruowaniu aparatów ma znacznie mniejsze niż inni wielcy, mądrym wyjściem jest współpraca z Nikonem. FinePix S2 Pro, oparty został na F80, ale już elektronika jest oryginalna. Bardziej "własne" propozycje to niedawny FinePix S602Z czyli następca bardzo udanego modelu 6900Zoom oraz bardziej amatorski FinePix F601Z czyli poprawiony popularny FinePix 6800Z. Godnym uwagi jest przyjemny FinePix 2800Z, który mieliśmy okazję przetestować (wkrótce w Fotopolis) oraz uzupełniające linię propozycji dla początkujących A101, A201. Najnowszy i30 zostanie pewnie niedługo przybliżony czytelnikom, nie stało się tak dotąd ponieważ ten aparat i odtwarzacz MP3 w jednym, przeznaczony został póki co wyłącznie na rynek amerykański.
Bardzo interesująco wygląda początek roku w Sony. Zaprezentowane zaraz przed targami dwie nowe Mavici (Mavica CD400 i CD250) to część oryginalnego pomysłu Sony na aparaty połączone z wypalarkami CD-R/RW. Z kolei linia Cyber shot wzmocniona została o trzy modele (DSC-P31, DSC-P51 i DSC-P71). Nie zabrakło oczywiście starszych S75 i S85 oraz flagowego F707. Istotnym uzupełnieniem były doskonałe przenośne drukarki z DPP-SV88 na czele. Jest to produkt umożliwiający wydruk zdjęcia małoformatowego bez udziału komputera, z bogatym interface'em i jeszcze bogatszą lista kompatybilności z popularnymi nośnikami danych.
Ostatni z potentatów to Kodak, który zgodnie ze swoim profilem skrzętnie oddziela dział amatorski od profesjonalnego. Pierwszy reprezentowany był przez opisywany w Fotopolis DX4900. Przyjemny aparacik z 4-megapikselowym CCD i oparty na zasadzie im prościej tym lepiej. Więcej miejsca poświecono zaawansowanym rozwiązaniom i planom rynkowym firmy. Była więc prezentacja samoobsługowych kiosków / laboratoriów fotograficznych, o których wspominaliśmy w niedawnym felietonie. Nie ukrywam, że jako doświadczyłem niezwykłego przeżycia jakim jest praca w labie Kodaka i ubolewam nad początkiem upadku usług z udziałem drugiego człowieka, a właśnie taka jest konsekwencja systemu anonimowej obróbki zdjęć.
Pozostałe nowości Kodaka są mniej emocjonujące co nie znaczy, że nieciekawe. Przede wszystkim cyfrowe plecy do aparatów średioformatowych 6 x 4.5 czyli Kodak Professional DCS Pro Back Plus Digital Camera Back o 16-megapikselowym CCD, kompatybilny z aparatami 645 Mamiya i Contax. Trzeba tez wspomnieć rozbudowana drukarkę fotograficzną ML500 mogącą drukować zdjęcia w formacie 20 x 25cm.
{GAL|26170